Bolesna porażka w Warszawie. Gol samobójczy pogrążył Legię

2023-10-09 14:17:26(ost. akt: 2023-10-09 14:24:17)

Autor zdjęcia: PAP

Mistrz Polski Raków Częstochowa wygrał w Warszawie z wicemistrzem Legią 2:1 w szlagierze 11. kolejki i całej rundy piłkarskiej ekstraklasy, dzięki czemu awansował na drugie miejsce. Po siedmiu ligowych zwycięstwach z rzędu lider Śląsk Wrocław zremisował z Górnikiem Zabrze 1:1.
W minionym sezonie Raków okazał się najlepszy w tabeli ekstraklasy, ale w ostatnich miesiącach Legia dwukrotnie pokonała rywala z Częstochowy w serii rzutów karnych - 2 maja w finale Pucharu Polski oraz 15 lipca w spotkaniu o Superpuchar Polski.

Oba zespoły przystąpiły do niedzielnego szlagieru po czwartkowych spotkaniach w rozgrywkach UEFA.

Szczególnie legioniści mieli za sobą trudne dni. Nie tylko w Polsce jest głośno o wydarzeniach po wyjazdowym meczu z AZ Alkmaar (0:1), gdy policja zatrzymała dwóch piłkarzy - Josue i Radovana Pankova (wrócili do Warszawy w piątek wieczorem), a np. prezes i właściciel klubu Dariusz Mioduski został bardzo ostro potraktowany przez ochronę na stadionie.

Mecz z Rakowem był emocjonujący, obfitował w dogodne okazje z obu stron. Pierwszy prowadzenie objął mistrz kraju, po golu Władysława Koczerhina w 27. minucie, ale w doliczonym czasie tej części wyrównał głową reprezentant Polski Paweł Wszołek.

Losy spotkania rozstrzygnęły się w 74. minucie, gdy po niefortunnej interwencji samobójcze trafienie zaliczył obrońca gospodarzy Rafał Augustyniak.

To trzecia z rzędu porażka Legii, a w druga w ekstraklasie, co kosztowało podopiecznych trenera Kosty Runjaica spadek na czwarte miejsce (20 pkt). Raków z 22 pkt awansował na pozycję wicelidera - oba zespoły mają jeszcze po jednym meczu zaległym.

Na siedmiu zakończyła się seria ligowych zwycięstw lidera Śląska (23 pkt), choć niewiele brakowało, że wrocławianie kontynuowali imponującą passę. W niedzielne południe zremisowali u siebie z 15. Górnikiem Zabrze 1:1, tracąc gola w doliczonym czasie drugiej połowy po strzale Szymona Czyża.

W pierwszej połowie trafienie dla Śląska zaliczył Erik Exposito - to dziewiąty gol Hiszpana w obecnym sezonie, dzięki czemu umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców.

"Exposito to dzisiaj najlepszy napastnik w ekstraklasie. Ma praktycznie wszystko: technikę, wykończenie, świetną lewą nogę i świetnie gra głową" - komplementował go po meczu trener rywali Jan Urban.

Na trzecie miejsce w tabeli awansowała Jagiellonia Białystok (22 pkt), po wyjazdowym zwycięstwie nad Cracovią 4:2.

Bohaterem meczu był sprowadzony kilka tygodni temu Kristoffer Normann Hansen, który zdobył dwie bramki i zaliczył asystę przy golu Dominika Marczuka.

Norweg jeszcze niedawno występował w Widzewie Łódź. W poprzednim sezonie był najbardziej efektywnym piłkarzem całej ekstraklasy licząc asysty i gole w porównaniu z minutami spędzonymi na boisku, ale na początku tej edycji nie mieścił się w składzie drużyny prowadzonej wówczas przez Janusza Niedźwiedzia. Ostatecznie imponujący m.in. techniką oraz grą głową 29-letni piłkarz odszedł z Widzewa i teraz z jego popisów mogą cieszyć się fani Jagiellonii.

Gola dla gości strzelił też Bartłomiej Wdowik. To jego czwarta bramka w sezonie i trzecia z rzutu wolnego. Cracovia odpowiedziała - już przy stanie 0:4 - bramkami Virgila Ghity i 103-krotnego reprezentanta Polski Kamila Glika.

W sobotę piłkarze Pogoni Szczecin pokonali na wyjeździe Ruch Chorzów 3:0. To znaczy, że w pięciu ostatnich meczach zdobyli aż 19 bramek

W Gliwicach, gdzie beniaminek Ruch występuje jako gospodarz, padły one po strzałach Norwega Fredrika Ulvestada, Kamila Grosickiego z rzutu karnego i samobójczym Macieja Sadloka.

Ostatnie pięć meczów Pogoni to cztery zwycięstwa i porażka, a w każdym popis skuteczności "Portowców". Kolejno: 3:1 z Koroną Kielce, 5:1 z Cracovią, 3:4 z Legią, 5:0 z Lechem i teraz 3:0 z Ruchem.

W tabeli szczeciński zespół zajmuje 7. miejsce z dorobkiem 18 pkt, natomiast Ruch wciąż jest przedostatni - 7 pkt.

Po serii pięciu meczów bez zwycięstwa (a sześciu licząc z Pucharem Polski) przełamał się Radomiak, który pokonał u siebie beniaminka ŁKS 3:0.

Zamykający tabelę goście (7 pkt), którzy wrócili do ekstraklasy po trzech latach, notują bardzo kiepską serię. To ich ósma porażka w sezonie. W ostatnich sześciu ligowych meczach ŁKS zdobył tylko jeden punkt.

Lepsze nastroje w innym łódzkim klubie. Piłkarze Widzewa pokonali u siebie Stal Mielec 1:0, a ozdobą meczu był gol Andrejsa Ciganiksa w 73. minucie. Reprezentant Łotwy dobiegł do piłki przed polem karnym i huknął bez zastanowienia pod poprzeczkę.

W innym sobotnim meczu KGHM Zagłębie Lubin zremisowało z Piastem Gliwice 1:1. Na gola dla gospodarzy Aleksa Ławniczaka (w końcówce pierwszej połowy) odpowiedział w 73. minucie Grzegorz Tomasiewicz. Goście zanotowali siódmy remis w tym sezonie.

Szkoleniowcem Zagłębia jest Waldemar Fornalik, który w latach 2017-22 prowadził gliwicki zespół i sięgnął z nim w 2019 roku po mistrzostwo Polski.

Ta seria spotkań rozpoczęła się dwoma piątkowymi potyczkami z udziałem poznańskich drużyn. Warta zremisowała w Kielcach z Koroną 1:1, tracąc gola w doliczonym czasie gry - mecz rozpoczął się z 50-minutowym opóźnieniem z powodu awarii prądu.

Natomiast wieczorem piąty obecnie Lech (20 pkt, jeden mecz zaległy) gładko pokonał u siebie beniaminka Puszczę Niepołomice 4:1.

Ostatnie występy "Kolejorza" to sinusoida. Najpierw, w zaległym spotkaniu, wygrał u siebie z Rakowem 4:1, następnie uległ w Szczecinie Pogoni aż 0:5, a teraz znów popisał się efektownym zwycięstwem.

Kolejka zakończyła się w niedzielę, ponieważ od poniedziałku zaczynają się zgrupowania reprezentacji narodowych.(PAP)