Abp Galbas objął archidiecezję warszawską. Ingres do archikatedry

2024-12-14 12:50:43(ost. akt: 2024-12-14 12:58:19)

Autor zdjęcia: PAP/Tomasz Gzell

- Chcę, aby Kościół warszawski dla nikogo nie był wrogiem, aby poczuli się przyjęci także niewierzący, uciekający, zawiedzeni, skrzywdzeni - powiedział metropolita warszawski arcybiskup Adrian Galbas w czasie ingresu do archikatedry świętego Jana Chrzciciela.
Ingres do warszawskiej archikatedry

W sobotę odbyło się kanoniczne objęcie archidiecezji warszawskiej przez nowego metropolitę abp. Adriana Galbasa SAC. Następnie jego uroczystym ingres do archikatedry warszawskiej pw. św. Jana Chrzciciela, w którym wzięli udział przedstawiciele władz państwowych - na czele z wicepremierem i szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, wicemarszałkiem Sejmu z PSL Piotrem Zgorzelskim - oraz samorządowych i służb mundurowych.

W czasie liturgii nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi przekazał nowemu arcybiskupowi Warszawy pastorał jako znak władzy pasterskiej. Na znak objęcia rządów abp Galbas zasiadł na katedrze arcybiskupów warszawskich i przewodniczył eucharystii.

Wyrazy oddania i szacunku, tzw. homagium, złożyli mu reprezentanci wszystkich stanów Kościoła: trzej biskupi pomocniczy, trzej księża, cztery osoby życia konsekrowanego i przedstawiciele świeckich.

- Witaj w domu, w Kościele partykularnym naszej stolicy - powiedział do nowego pasterza bp Piotr Jarecki. Życzył, aby Kościół warszawski pod przewodnictwem abp. Galbasa "stawał się coraz bardziej misyjny"; "by w tym domu była rodzinna atmosfera, by nikt nie był specjalnie preferowany czy pomijany". Życzył "prowadzenia Kościoła w stylu chrystusowym".

"Przychodzę jako duszpasterz. Nie jestem politykiem"

- Do Warszawy przychodzę jako duszpasterz - oświadczył w homilii ingresowej nowy metropolita warszawski. - Nie jestem politykiem, biznesmenem czy graczem. Nie jestem też czarodziejem, cudotwórcą i geniuszem. Jeśli takie pokładacie we mnie nadzieje, rozczarujecie się - powiedział abp Galbas. I dodał, że chciałby iść wspólnie z duchowieństwem i wiernymi świeckimi - synodalnie, "mając nadzieję, że i wy, bracia i siostry, duchowni i świeccy, czasem mnie podniesiecie, czasem podtrzymacie, czasem pokażecie kierunek, czasem upomnicie, ale nigdy nie przekreślicie".

- Na tę chwilę jest we mnie jeszcze dużo żalu i tęsknoty za Katowicami (…). Myślałem, że Śląsk będzie ostatnią przystanią, w której zacumuję biedną łódź mojego życia - wyznał. - Skoro Kościół chce inaczej, przyjmuję jego "chcę". Ono jest moim - zadeklarował. Jak zaznaczył, "Warszawa i diecezja nie tylko da się lubić, jak śpiewamy w popularnym hicie, ale z łatwością można je pokochać: Warszawę i >pod-Warszawę