ENBL: "Zieloni Kanonierzy" lepsi od ekipy z Danii

2024-11-06 22:01:37(ost. akt: 2024-11-06 22:05:51)

Autor zdjęcia: Marcin Bodziachowski/Legiakosz

Koszykarze Legii Warszawa odnieśli kolejne zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Północnoeuropejskiej. Tym razem "Zieloni Kanonierzy" pokonali na własnym parkiecie 88:79 drużynę Bakken Bears, wielokrotnego mistrza Danii.
Ten mecz zapowiadał się jako starcie dwóch czołowych zespołów w grupie B rozgrywek ENBL. Legia Warszawa legitymowała się bilansem trzech wygranych i jednej porażki, zaś Bakken Bears trzech zwycięstw przy zerowym bilansie przegranych. Co więcej, goście, biorąc pod uwagę zarówno rozgrywki krajowe, jak i pucharowe, mogli się pochwalić serią dziewięciu wygranych spotkań z rzędu.

Początek pierwszej kwarty to dynamiczna i wyrównana gra, chwilami niewolna od fauli. Tych po dwóch minutach więcej na koncie mieli gospodarze, którzy w początkowych fragmentach spotkania zanotowali aż trzy przewinienia. Bakken Bears prowadzili 7:3. Niedługo później legioniści znacząco zbliżyli się do rywali, gdy efektowną trójką popisał się Michał Kolenda, a strata "Zielonych Kanonierów" wynosiła tylko jeden punkt. Potem na tablicy widniał wynik 11:11, lecz w tym momencie, w połowie kwarty, rzut za trzy zaliczył Terrence Hargrove i ekipa z Danii znów wyszła na prowadzenie. Potem Michał Kolenda najpierw popisał się znakomitym zwodem pod koszem, trafiając mimo faulu, a po chwili po celnym wolnym doprowadził do remisu. Trzy minuty przed końcem Legia po raz pierwszy w tym meczu wyszła na prowadzenie 16:14, ale tylko na moment, bo goście błyskawicznie wyrównali. W końcówce kwarty Andrzej Pluta rzucił efektownie z dystansu za trzy. Pół minuty przed końcową syreną Legia prowadziła 25:20, najwyżej w meczu. Ostatecznie legioniści wygrali tę odsłonę 26:22.

W pierwszych chwilach kolejnej kwarty gospodarze powiększyli swoją przewagę. Po dwóch minutach Legia wygrywała 32:24. W tym momencie meczu co prawda najwięcej punktów miał na koncie Hargrove, ale wśród legionistów regularnie punktowali Pluta, Kolenda, Evans i Silins. Przy stanie 34:26 trener Duńczyków - Anders Sommer poprosił o czas dla swoich koszykarzy. Po przerwie Legia znacząco powiększyła przewagę, zdobywając pięć kolejnych punktów, w tym trzy po trójce Kolendy. W kolejnych fragmentach kwarty gospodarze utrzymywali przewagę i kontrolowali przebieg gry. Przy dziesięciopunktowym prowadzeniu drużyny Ivicy Skelina trener gości na trzy minuty przed końcem znów poprosił o czas. W ostatnich minutach kwarty Legia wciąż dominowała. Po trójce Grudzińskiego przewaga wzrosła do piętnastu punktów. Legioniści do przerwy prowadzili w meczu 55:44.

W trzeciej kwarcie początkowo obydwie drużyny nie notowały wysokiej skuteczności. Brakowało celnych rzutów, a gra w obronie była zacięta. Po trzech minutach Legia prowadziła w kwarcie 4:3. Później Bakken Bears przejęli inicjatywę i dzięki kilku skutecznym akcjom zmniejszyli stratę do gospodarzy do zaledwie sześciu punktów. Swój udział mieli w tym dobrze punktujący i asystujący EJ Dambreville rodem z Dominikany, a także Hargrove, który miał na koncie aż dwadzieścia jeden punktów. Trzy minuty przed końcową syreną ten zawodnik zaprezentował efektowny wsad tyłem do kosza, a jego drużyna traciła już tylko cztery punkty do "Zielonych Kanonierów". Jednak w tym momencie "Niedźwiedzie" wykorzystały limit przewinień przy zaledwie jednym po stronie Legii. Około minutę przed końcem drużyna z Danii długo oblegała kosz gospodarzy, jednak bezskutecznie, ostatecznie po kontrze punkty zdobył Evans. Chwilę później po celnej trójce Bears Legia prowadziła tylko dwoma punktami. Ostatecznie przed ostatnią odsłoną na tablicy widniał wynik 71:67 dla gospodarzy.

W pierwszych fragmentach czwartej kwarty Legia powiększyła przewagę. Przyczynił się do tego między innymi McGusty. To właśnie on po roztropnym zachowaniu pod koszem rywali był faulowany, a następnie wykorzystał dwa rzuty wolne i dał swojej drużynie dziesięciopunktowe prowadzenie. W połowie kwarty to goście byli na fali, a pięć kolejnych punktów, po rzutach za dwa i za trzy, zdobył legitymujący się islandzkim paszportem Urald King. Ivica Skelin poprosił o czas. Po przerwie gra pełna była niecelnych rzutów, przepychanek pod oboma koszami i fauli. Punktowy impas przełamał McGusty, który po efektownej kontrze i zwodach zdobył dwa punkty, a legioniści prowadzili 84:77. Trener gości wziął czas. W końcowych momentach meczu Legia przypieczętowała zwycięstwo. Punkty zdobył Silins, a także Andrzej Pluta, który zmianą tempa pod koszem oszukał rywala i trafił za dwa. W ostatnich chwilach trafił jeszcze Hargrove, który łącznie zdobył w meczu trzydzieści oczek. Jednak na niewiele się to zdało. Legia wygrała to spotkanie 88:79 i umocniła swoją pozycję w tabeli.

Legia Warszawa - Bakken Bears 88:79 (26:22, 55:44, 71:67, 88:79)
Legia Warszawa:
Kameron Mcgusty 15 (1 rzut za trzy), Ojars Silins 12 (2), Jawun Evans 11 (1), Michał Kolenda 9 (2), Andrzej Pluta 9 (1), Maksymilian Wilczek 9 (1), Dominik Grudziński 8 (2), Mate Vucic 8, Shawn Jones 6, Marcin Wieluński 1
Bakken Bears: Terrence Hargrove Jr 30 (5), Ej Dambreville 15 (4), Urald King 14 (2), Sylvester Berg 8 (1), Darko Jukic 6, Jacob Polakovich 6, Skyler Bowlin, Marcus Vinther

Legia Kosz/red.