Sprawa śmierci Jolanty Brzeskiej. Gdańska prokuratura umorzyła śledztwo
2024-11-04 15:16:21(ost. akt: 2024-11-05 16:13:59)
Prokuratura Regionalna w Gdańsku umorzyła śledztwo w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej w marcu 2011 roku w Parku Kultury Powsin w Warszawie. Podstawą umorzenia jest brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego - podała prokuratura.
Rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Mariusz Marciniak poinformował w poniedziałek, że śledztwo zostało umorzone postanowieniem z 28 października 2023 roku.
"Oscylowało ono wokół trzech możliwych wersji zdarzenia: zabójstwa; samobójstwa i nieszczęśliwego wypadku" - podał prok. Marciniak.
Według śledczych żadnej z wyżej wskazanych wersji śledczych nie można jednoznacznie i bezsprzecznie potwierdzić ani wykluczyć.
"Wszystkie są probabilistycznie wiarygodne, a na obecnym etapie postępowania zebrano pełny i kompletny materiał dowodowy umożliwiający wydanie końcowej decyzji merytorycznej. Wyczerpanie inicjatywy dowodowej nakazało prokuratorowi wydanie postanowienia o umorzeniu śledztwa" - dodał prok. Marciniak.
Brzeska była aktywną działaczką Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów od czasu, gdy na mocy decyzji reprywatyzacyjnej z 2006 roku mieszkanie w warszawskiej kamienicy, które zajmowała wraz z mężem i z córką, uzyskali spadkobiercy przedwojennych właścicieli. Wówczas pełnomocnik spadkobierców jednostronnie rozwiązał umowę najmu kwaterunkowego i rozpoczął podnoszenie stawek czynszowych.
1 marca 2011 roku w Parku Kultury Powsin w Warszawie znaleziono palące się zwłoki Jolanty Brzeskiej. Biegli nie ujawnili obrażeń mechanicznych (poza oparzeniami) mogących mieć wpływ na zgon pokrzywdzonej. Wykryli jednak obecność nafty w odzieży pokrzywdzonej i sadzy w dolnych drogach oddechowych pokrzywdzonej. Ich zdaniem obecność sadzy wskazuje, że w chwili pierwszej fazy kontaktu z pożarem Brzeska żyła i oddychała jego atmosferą. Jako przyczynę zgonu wskazali wstrząs termiczny i podtrucie tlenkiem węgla.
W toku śledztwa przesłuchano prawie trzystu świadków, niektórych kilkukrotnie, niektórych z udziałem biegłego psychologa.
"Materiał dowodowy w postaci zeznań świadków, opinii biegłych różnych specjalności, zgromadzonych dokumentów oraz zapisów monitoringu kamer przemysłowych nie pozwala na ustalenie w sposób niebudzący wątpliwości, z jakiego powodu doszło do podpalenia i zgonu Jolanty Brzeskiej. Dowody zebrane w każdym z wątków są jedynie poszlakami, które nie pozwalają rozstrzygnąć w sposób niebudzący wątpliwości, czy doszło do zabójstwa, samobójstwa, czy nieszczęśliwego wypadku" - podał prok. Marciniak.
Zdaniem prokuratury ustalenia świadczące o działalności pokrzywdzonej w Warszawskim Stowarzyszeniu Lokatorów nie dają podstaw do przyjęcia, że z tego powodu Jolanta Brzeska padła ofiarą zabójstwa, na przykład wskutek konfliktu z osobami zajmującymi się reprywatyzacją lokali w Warszawie.
Zebrany materiał dowodowy, według prokuratury, nie jest również wystarczający, aby uznać, że do śmierci Brzeskiej doszło wskutek nieszczęśliwego wypadku lub samobójstwa.
"Prokurator uznał, że pomimo wykonania wielu czynności dowodowych nie jest możliwe ustalenie niebudzącego wątpliwości stanu faktycznego i ustalenie jednej, niepodważalnej wersji zdarzenia. Uprawnione jest natomiast stwierdzenie, że brak jest dowodów dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa i z tego powodu prokurator umorzył śledztwo w tej w sprawie" - poinformował prok. Marciniak. Dodał, że umorzenie śledztwa nie jest decyzją ostateczną, a w razie pojawienia się nowych dowodów w sprawie będą one weryfikowane.
Postępowanie w sprawie śmierci Brzeskiej Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów wszczęła 3 marca 2011 roku. Później prowadziła je Prokuratura Okręgowa w Warszawie. W 2016 roku umorzone wcześniej śledztwo trafiło do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Śpiewak o umorzeniu sprawy Jolanty Brzeskiej
Wątpliwości wokół śledztwa i wstrzymanie jego dalszego prowadzenia przez prokuraturę wzbudziły poważne kontrowersje. Wiele osób, w tym działacz społeczny dr Jan Śpiewak, uważa to za dowód na nieudolność organów państwowych lub wręcz na ich świadome działanie w interesie grup reprywatyzacyjnych.
Dr Śpiewak, znany z zaangażowania w sprawy lokatorskie i nagłaśnianie afer reprywatyzacyjnych, nie kryje swojego oburzenia decyzją prokuratury. Podkreśla, że mimo wielu lat śledztwa i ponownych analiz dowodów, organy ścigania nie były w stanie rozstrzygnąć, czy śmierć Brzeskiej była efektem morderstwa, samobójstwa czy nieszczęśliwego wypadku. Zdaniem Śpiewaka decyzja prokuratury dowodzi słabości państwa polskiego, które nie potrafi wyegzekwować sprawiedliwości w sprawach dotyczących obywateli walczących z systemowymi patologiami.
PAP/interia.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez