Po debacie w TVP: Premier krytykuje Donalda Tuska za unikanie pytań

2023-10-10 00:39:44(ost. akt: 2023-10-10 00:49:08)
Premier Mateusz Morawiecki po "debacie wyborczej 2023" Telewizji Polskiej

Premier Mateusz Morawiecki po "debacie wyborczej 2023" Telewizji Polskiej

Autor zdjęcia: PAP/Radek Pietruszka

Szef PO Donald Tusk nie odpowiedział na żadne pytanie, które padło w trakcie debaty wyborczej w TVP, czy chcemy tchórza za premiera? - skomentował w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Podkreślił, że debata była ważna, ale najważniejsi są Polacy i tematy, które zostały poruszone.
W poniedziałek wieczorem, w warszawskim studiu ATM, miała miejsce wyjątkowa debata wyborcza zorganizowana przez Telewizję Polską. Wzięli w niej udział przedstawiciele sześciu komitetów, reprezentujący różne opcje polityczne w Polsce. Uczestnicy mieli jedynie minutę na odpowiedź na pytanie. Zadziwiać mógł dość zawikłany sposób zadawania pytań. Debatę można uznać za punkt wyjścia do dalszej dyskusji przed wyborami, która z pewnością jeszcze się rozkręci.

Szef PO Donald Tusk nie odpowiedział na żadne pytanie, które padło w trakcie debaty wyborczej w TVP, czy chcemy tchórza za premiera? - skomentował w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Podkreślił, że debata była ważna, ale najważniejsi są Polacy i tematy, które zostały poruszone.

W debacie udział wzięli przedstawiciele sześciu komitetów, którzy zarejestrowali się we wszystkich okręgach. PiS reprezentował premier Mateusz Morawiecki, KO - szef PO Donald Tusk, a Nową Lewicę - posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, Trzecią Drogę - lider Polski 2050 Szymon Hołownia, Konfederację - poseł Krzysztof Bosak, a Bezpartyjnych Samorządowców - Krzysztof Maj.

Po debacie premier Morawiecki odniósł się do niej we wpisie na Facebooku. "Wszyscy oglądaliśmy debatę. Donald Tusk nie odpowiedział na ŻADNE pytanie, które tam padło. Czy takiego premiera chcemy? Czy chcemy tchórza za premiera?" - napisał Morawiecki.

Szef rządu zamieścił również nagranie z autobusu m.in. z sympatykami PiS. Rzecznik rządu Piotr Müller zapytał ich na nagraniu o wynik debaty. W odpowiedzi zwolennicy ugrupowania krzyknęli: "siedem - zero".

Premier podkreślił, że była to ważna debata, ale tak naprawdę najważniejsi są Polacy i tematy, które w jej trakcie zostały poruszone. "Wszystkich zachęcam, by popatrzyli, jaką drogę przeszliśmy od płacy za 5 czy nawet 7 zł za godzinę do za chwilę 23 zł za godzinę, a od lipca 28 zł, od głodowych emerytur i od tych waloryzacji - dwa złote dostałem od pani Danuty z Kraśnika i na koniec, już po tej debacie, zostawiłem Tuskowi te 2 zł na pulpicie - do 13. i 14. emerytury i emerytury bez podatku" - mówił Morawiecki.

"Tak można mnożyć - od Polski, która była wyjałowiona od inwestycji lokalnych do Polski, która ma mnóstwo lokalnych inwestycji. Od armii, która była zwijana (...) do armii, która jest dzisiaj coraz silniejsza, a za kilka lat mamy szansę mieć najsilniejszą armię lądową w Europie. Od Polski, która brała cudze winy na własne sumienie, do Polski, która jest dumna" - wyliczał premier.

"Tusk będzie kłamał, manipulował. Dziś to też było widać podczas tej debaty, ale chyba smutny z niej wyszedł" - stwierdził Morawiecki. W odpowiedzi sympatycy PiS siedzący w autobusie krzyknęli: "przegrał".

Premier dodał też, że dogrywkę chce ten, co zwykle przegrywa.

Lider PO Donald Tusk na koniec debaty zaprosił Morawieckiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na debatę ze wszystkimi mediami. "Jeszcze jest piątek, dzień przed ciszą wyborczą. Przyjdź, proszę bardzo, razem z prezesem Kaczyńskim, możecie być we dwóch, możemy zrobić debatę ze wszystkimi mediami, może prowadzoną nie przez działacza PiS-u, jestem otwarty na każdą propozycje. Bedę w piątek na was czekał. W dowolnie wybranym przez was miejscu" - podkreślił Tusk.

Premier mówił również podczas transmisji live - nawiązując do afery "Pandora gate" - że rząd PiS nie ma najmniejszej tolerancji dla "patocelebrytów, zwyrodnialców, złoczyńców, którzy chcą zniszczyć życie naszych dzieci w internecie".

"Przy okazji chcę powiedzieć, jak podle Tusk chciał zrobić politykę na tym tragicznym zdarzeniu. To w naszych czasach namierzyliśmy 100 pedofili, powołaliśmy komisję ds. pedofilii, która wyprodukowała 40 aktów oskarżenia, 27 zakończonych procesów sądowych. To wyście nic nie zrobili w tej sprawie" - zwrócił się do PO.

Jak podał w ubiegłą środę portal i.pl, youtuber i performer Sylwester Wardęga "ujawnił szokujące fakty związane z czołowym polskim YouTuberem Stuartem Burtonem, znanym jako +Stuu+". "Chodzi o jego relację z 13-letnią dziewczynką. Nie bez winy ma być też inna znana postać polskiego internetu - Michał +Boxdel+ Baron" - pisze i.pl. "Z kolejnych doniesień wynikało, że on i inne gwiazdy sieci dopuszczały się karalnych czynów. Głos w sprawie zabrał Sylwester Wardęga, który w najnowszym materiale ujawnił prywatne wiadomości, które Stuu i jego koledzy mieli wymieniać z niepełnoletnimi fankami. Z ujawnionych materiałów wynika, że słynny YouTuber miał m.in. opisywać 13-latce swoje erotyczne sny, a także spotykać się z nieletnią poza siecią" - napisano w i.pl.

Efektem afery było zawiadomienie i działania prokuratury. Sprawa wzburzyła świat polskiego internetu, zwłaszcza środowisko youtuberów.

W ubiegły czwartek Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała w ubiegły, że w sprawie trwają intensywne czynności procesowe, przesłuchiwani są pierwsi świadkowie, zabezpieczany jest też materiał dowodowy.

Jak informowała wcześniej Komenda Główna Policji, w związku z aferą pedofilską wśród youtuberów, Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości zabezpieczyło materiały, które są analizowane. Czynności wykonują również stołeczni policjanci.

red./PAP(/kmz/ sdd)