Krytycznie o nowym systemie edukacji

2024-08-13 09:13:27(ost. akt: 2024-08-13 09:25:58)

Autor zdjęcia: pixabay

Dawny europoseł prof. Legutko wyraził na łamach Niezależna.pl swoją opinię o edukacji w Polsce...
Od 1 września 2024 r. wejdzie w życie nowa podstawa programowa, zmniejszona o około 20%. W jej ramach uczniowie nie będą już omawiać wielu tematów związanych m.in. z konfliktami polsko-niemieckimi, zbrodniami na Polakach czy heroicznymi postawami polskich bohaterów. Zamiast tego, od 2025 r. do programu nauczania zostanie wprowadzony nowy przedmiot - edukacja zdrowotna, który ma zawierać treści związane z edukacją seksualną o kontrowersyjnym charakterze. Jednak plany koalicji z 13 grudnia w zakresie kształtowania ideologii wśród polskiej młodzieży są znacznie bardziej rozbudowane.

W ostatni weekend w Gliwicach odbył się marsz środowisk LGBT, na którym obecni byli m.in. poseł Marcin Józefaciuk (KO) i wiceminister Monika Sikora (Nowa Lewica). W trakcie wydarzenia Sikora zadeklarowała poparcie dla obecności drag queens w szkołach, podkreślając jednocześnie konieczność zapewnienia „bezpiecznego środowiska” dla dzieci. Kontrowersje wzbudziła również wypowiedź wiceministra Andrzeja Szeptyckiego (Polska 2050), który zasugerował, że Polska mogłaby zdobyć więcej medali olimpijskich, gdyby realizowała „odpowiednią strategię migracyjną”. Jego komentarz spotkał się z falą krytyki. Prof. Ryszard Legutko ocenił zmiany w polskiej edukacji jako narzucanie lewicowej ideologii przez rząd Donalda Tuska, porównując ich rolę do politruków.

— To, co obecnie robią ludzie odpowiedzialni za zarządzanie systemem edukacji, można porównać do zachowań bolszewików plądrujących najechane tereny. To, co się nie podoba, lub to, czego nie rozumieją, należy zniszczyć, spalić, zrównać z ziemią — dodał.

Prof. Legutko podkreśla też, że jego zdaniem kierowanie oświatą powierzono nieprzypadkowym osobom.

— W mojej opinii to jest celowe działanie Donalda Tuska. Specjalnie do zarządzania oświatą zostali oddelegowani ludzie, którzy zdemolują dotychczasowy dorobek. Mam nadzieję, że to wszystko skończy się rewoltą. W 1968 r. młodzi ludzie stanęli w obronie Adama Mickiewicza. W czasach Solidarności drukowano książki historyczne. Do tej pory udawało się odeprzeć barbarię. Życzyłbym sobie, aby tak było i tym razem, chociaż wiem, że będzie to bardzo trudne, gdyż to zjawisko nie występuje wyłącznie w Polsce, ale także w wielu krajach Europy Zachodniej — ocenił na łamach Nieżależna.pl prof. Legutko.

Zapytany o konsekwencje zmian w systemie edukacji wprowadzanych przez koalicję 13 grudnia, prof. Ryszard Legutko stwierdził, że trudno je przewidzieć, ale mogą być poważne. Wyraził obawę, że może dojść do sytuacji, w której konieczne będzie ponowne organizowanie tajnego nauczania. Zwrócił uwagę na milczenie środowisk akademickich, które, jego zdaniem, powinny głośno protestować przeciwko działaniom władzy. Uważa, że strach przed represjami nie usprawiedliwia ich bezczynności, i podkreślił, że w trudnych czasach sprzeciw elit powinien być stanowczy.


Źródło: Niezależna.pl