Stolica upomniała się o polskich bohaterów [ZDJĘCIA]

2024-06-28 23:37:59(ost. akt: 2024-06-29 11:56:21)

Autor zdjęcia: Piotr Wojtowicz

Manifestowali w obronie polskich patriotów, którzy podczas najdramatyczniejszych wydarzeń XX wieku potrafili wykazać się ogromnym heroizmem. W piątkowe późne popołudnie 28 czerwca 2024 roku pod pomnikiem rotmistrza Witolda Pileckiego na warszawskim Żoliborzu odbył się protest przeciwko usunięciu postaci tego bohaterskiego oficera, a także świętego ojca Maksymiliana Kolbego oraz błogosławionej rodziny Ulmów z ekspozycji stałem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Oddali życie za innych, a teraz są na cenzurowanym

Decyzja nowej dyrekcji gdańskiego muzeum, która postanowiła dokonać zmian w programie wystawy, co przeprowadzono nocą z 24 na 25 czerwca, wywołała wielki skandal. Krytycznie odniósł się do niej także w kilka godzin po tych zmianach premier Donald Tusk, który stwierdził między innymi, że: "nie ma żadnego powodu, żeby te elementy naszej historii, te symbole, takie postaci, były jakimkolwiek pretekstem do niepokoju czy waśni".

W reakcji na skandaliczną decyzję szefostwa Muzeum II Wojny Światowej w piątkowe popołudnie zorganizowany został wiec protestacyjny pod pomnikiem rotmistrza Pileckiego, który usytuowany jest na żoliborskim skwerze w Alei Wojska Polskiego.

Polacy mają zapomnieć o bohaterach?

Manifestacja rozpoczęła się od odśpiewania "Mazurka Dąbrowskiego" oraz od modlitwy w intencji Ojczyzny. Następnie głos zabrał prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, który podkreślił rolę, jaką odegrały w polskiej historii postaci, które zostały usunięte z wystawy w gdańskim muzeum.

- Zebraliśmy się tutaj, by złożyć hołd bohaterom. Bohaterom - można powiedzieć - szczególnym. W naszych dziejach bohaterów było wielu, ale takich jak ci - o których dzisiaj mówimy i którym dzisiaj składamy hołd - było niewielu. Bo takich ludzi jest po prostu bardzo niewielu. To ludzie, którzy naprawdę pokazali czym jest człowieczeństwo, czym jest wiara, czym jest siła człowieka. Siła człowieka, która wynika z wiary, z głębokiego przywiązania do swojej Ojczyzny, z tego wszystkiego, co w nas samych, w naszej kulturze jest najlepsze - podkreślił lider największej partii opozycyjnej.

- Ale przyszliśmy tutaj także dlatego, bo mamy do czynienia w Polsce z wydarzeniami, które nie sposób określić inaczej niż jako haniebne. W całym tego słowa znaczeniu - haniebne. Otóż ci właśnie bohaterowie są w nocy, w tajemnicy, bez żadnej decyzji, która byłaby jawna, usuwani z Muzeum II Wojny Światowej. A właśnie z tą wojną była związana ich działalność, a przynajmniej znaczna jej część. I wtedy właśnie pokazali swój niebywały heroizm. Wtedy wypełnili to wszystko, co określiło ich miejsce w polskiej historii, historii polskiego bohaterstwa, historii polskiego heroizmu - zaznaczył Jarosław Kaczyński.

- Jeżeli zapytać o to, dlaczego tego haniebnego aktu dokonano, to sądzę, że właśnie w tym, co przed chwilą mówiłem, tkwi źródło tych decyzji. To jest dążenie do tego, by nasz naród sam siebie uznał za taki, który nie ma się czym chwalić, który nie miał bohaterów, który się nie sprawdził w tym najtrudniejszym okresie nowoczesnej historii Polski, Europy i świata. Otóż to jest wielka nieprawda i to nie tylko w tym sensie, że mieliśmy takich bohaterów, ale i w tym, który odnosi się do postawy bardzo, bardzo, bardzo wielu Polaków. Tych, którzy walczyli i tych, którzy tę walkę na różne sposoby wspierali. I właśnie to ma być zakwestionowane, to ma być odrzucone - stwierdził lider PiS.

Cenzura w Muzeum II Wojny Światowej

Kolejnym z mówców był dr hab. Karol Polejowski - zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej i były pracownik naukowy Muzeum II Wojny Światowej. Zwrócił on między innymi uwagę na zaskakujące tłumaczenie obecnej dyrekcji gdańskiej placówki w sprawie usunięcia polskich bohaterów z wystawy.

- I oto okazuje się, że te postaci nie zasługują na to, żeby znaleźć się w polskim muzeum, gdzie władzę sprawują polscy urzędnicy opłacani przez polskiego podatnika, bo podobno zakłócają oni "narrację opowieści". Oczywiście to jest kwestia typowo uznaniowa. Każdy sam może sobie wymyślić jakąś narrację i uznać, że wszystko, co się z nią nie zgadza, ją zakłóca - powiedział były muzealnik.

- Ale usunięcie bohaterów z Muzeum II Wojny Światowej to jest cenzura. Bo zmiany, które wprowadzaliśmy, nie miały tego charakteru. Niczego nie usuwaliśmy, uzupełnialiśmy. A tutaj usuwają. Tu oni usuwają bohaterów. Oczywiście zwiedzający już nie dowiedzą się o błogosławionej rodzinie Ulmów, ich poświęceniu w ratowaniu Żydów. Ojciec Kolbe też już nie będzie postacią, którą będą mogli zwiedzający poznać. Po rotmistrzu Pileckim zostało miejsce z hydrantem, po błogosławionej rodzinie Ulmów czarna ściana niepamięci. Ale jest jeszcze jeden element, na który chciałbym zwrócić uwagę. Otóż usuwając bohaterów - ofiary zbrodniczych systemów totalitarnych narodowego niemieckiego socjalizmu i sowieckiego rosyjskiego komunizmu - nie trzeba też mówić o sprawcach. Jak nie ma ofiary, to po co mówić o sprawcach? - podkreślił wiceprezes IPN.

W Sejmie to temat tabu?

Następnie przewodniczący klubu parlamentarnego PiS - Mariusz Błaszczak przeczytał projekt uchwały sejmowej w sprawie przywrócenia polskich bohaterów - rotmistrza Witolda Pileckiego, świętego Maksymiliana Kolbego i rodziny Ulmów do ekspozycji stałej Muzeum II Wojny Światowej. Dokument ten przygotowany przez posłów największej partii opozycyjnej - decyzją marszałka Szymona Hołowni - nie trafił jednak pod obrady Sejmu, które zakończyły się w piątek. Klub PiS będzie jednak dążył, by izba poselska zajęła się uchwałą na najbliższym jej posiedzeniu. W projekcie uchwały zawarto między innymi, że: "Polacy są narodem, który ma wszelkie powody do dumy narodowej, a więzień Auschwitz i ofiara komunistów - rotmistrz Witold Pilecki, rodzina Ulmów - ratująca Żydów i oddający życie za innego więźnia Auschwitz ojciec Maksymilian Kolbe, są ikonicznymi postaciami dla budowy tej dumy. Ich zniknięcie z ekspozycji Muzeum II Wojny Światowej ma na celu ukrycie prawdziwej historii polskiego bohaterstwa, cierpienia i poświęcenia oraz zrelatywizowanie niemieckiego barbarzyństwa i niemieckich zbrodni...".

Na koniec manifestacji "Przesłanie Pana Cogito", którego autorem był Zbigniew Herbert, z wielkim zaangażowaniem zaprezentowała zebranym aktorka Halina Łabonarska.

W proteście pod pomnikiem rotmistrza Witolda Pileckiego uczestniczyło kilkaset osób. Nie zabrakło licznej reprezentacji polityków PiS. Obok prezesa Kaczyńskiego oraz wiceprezesa Błaszczaka pojawili się między innymi: premier Mateusz Morawiecki, Piotr Gliński, Antoni Macierewicz i Marek Suski.

Piotr Wojtowicz