W niedzielę protest generalny rolników. Dołączą koledzy z całej UE

2024-02-18 17:06:56(ost. akt: 2024-02-18 17:17:43)

Autor zdjęcia: pap

W niedzielę rozpoczyna się protest rolników w Dorohusku przy granicy z Ukrainą. Jak zapowiadają organizatorzy, do Polaków dołączą również rolnicy z Niemiec, Belgii, Holandii i Francji.

- Będzie to protest generalny, w którym pokażemy siłę sprzeciwu wobec importu ukraińskich towarów rolnych na rynek wspólnotowy. Zapraszamy także osoby, które nie są związane z rolnictwem. Import produktów niespełniających norm uderza w bezpieczeństwo konsumentów - mówił o planowanej blokadzie przejścia w Dorohusku wp.pl Robert Więcko, koordynator protestu rolników z woj. podlaskiego w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".


Rolnicy rozpoczęli protesty już 9 lutego, a według zapowiedzi demonstracje potrwają do 10 marca. Do następnej odsłony protestu rolników w całej Polsce ma dojść we wtorek 20 lutego. Z mapy opublikowanej przez think tank Instytut Gospodarki Rolnej wiadomo, że do tej pory zgłoszono ok. 50 różnych demonstracji. Traktory mają pojawić się w Warszawie i na polsko-ukraińskich przejściach granicznych.

Przedstawiciele związków rolniczych i organizacji producenckich wzięli udział w rozmowach z władzami resortu rolnictwa. Do Warszawy przyjechali z listą postulatów. Chodzi o rosnące koszty produkcji wywołane unijną polityką tzw. Zielonego Ładu, a także o nierówną konkurencję nielimitowanego importu z Ukrainy.

Pochodzący z Zamojszczyzny Wiesław Gryn z organizacji "Oszukana Wieś" stwierdził, że spotkanie nie przyniosło przełomu. Jak wyjaśniał, rozwiązania proponowane przez resort potrzebują finansowania i zgody politycznej na wielu poziomach. - Tymczasem problemy są tu i teraz, do tego tylko rosną - stwierdził. - Stoimy w przeddzień nowego okresu wegetacji i my nie wiemy, czy stosować nawozy, czy nie, czy spryskiwać, czy nie, czy wygaszać produkcję, czy nie. Może się okazać tak, że każdy wyjazd w pole będzie błędem, bo możemy sobie narobić kosztów. Nie może być tak, że minister opowiada ogólnikami, a my wracamy z niczym - mówił.

Minister rolnictwa Czesław Siekierski przypominał, że trwają prace polsko-ukraińskkiej grupy roboczej nad uzgodnieniem mechanizmu limitowania importu poszczególnych płodów rolnych do Polski. Chodzi o rozwiązania, które uzyskają "ciche przyzwolenie" Brukseli odpowiadającej za rynek UE.


- Negocjujemy dwustronne porozumienie, by na pewien przejściowy okres ustalić zasady określające wielkości kontyngentów, aby nie naruszyć poszczególnych rynków w Polsce. Do końca marca powinniśmy to wszystko uzgodnić - zapowiedział szef resortu z PSL-u. Czesław Siekierski zapowiedział też pakiet dopłat dla rolników, który ma ułatwić wznowienie prac polowych oraz rekompensować część utraconych zysków z produkcji.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował w czwartek, że Kijów uznaje incydenty na granicy polsko-ukraińskiej za "naruszenie zasad solidarności". W nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych ukraiński prezydent mówił, że Polacy i Ukraińcy muszą zawsze się porozumiewać, żeby Rosja nie mogła wywoływać na ich pograniczu konfliktów wymierzonych w gospodarki, granice i suwerenność obu krajów.


Wołodymyr Zełenski stwierdził, że "ukraińskie zboże na asfalcie to nie tylko kilka dramatycznych ujęć". To - jak ocenił - "dowód na to, jak emocje mogą stać się niebezpieczne". Podkreślił, że oba kraje muszą "bronić dobrego sąsiedztwa i solidarności, które zmieniają historię całej Europy na lepsze". - Wspólnie z Polską musimy wypracować jednolite stanowisko wobec importu rosyjskiego zboża i innych rosyjskich towarów do krajów europejskich, by chronić nasze społeczeństwa, a zwłaszcza rolników, zarówno ukraińskich, jak i polskich - przekazał ukraiński prezydent.