Francuski rząd delegalizuje organizacje katolickie
2023-12-12 19:19:14(ost. akt: 2023-12-12 19:38:06)
Zdaniem Emanuela Macrona nawołują one do nienawiści. Nie zauważa zaś niebezpieczeństwa w rozwoju organizacji islamskich.
.W 2020 r. Macron tak zdefiniował on laickość: „To możliwość praktykowania religii tak długo jak nie zagraża to porządkowi publicznemu”. Ta wypowiedź padła podczas debaty nad ustawa o separatyzmie islamistycznym, która ograniczyła m.in. możliwość domowej edukacji dzieci i miała za cel walczyć „ze skrajnościami, które osłabiają naszą republikę”. Głównym celem był oczywiście radykalny islam, i wszystko to, co uniemożliwia pełna integrację muzułmanów ze francuskim społeczeństwem. Jednak również katolickie organizacje mają się czego obawiać.
Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin zapowiedział, że przedstawi Radzie Ministrów propozycję rozwiązania organizacji Academia Christiana, ruchu katolików bliskiego nauczaniu papieża Piusa V.
.Academia Christiana przewodniczy Victor Aubert, były nauczyciel języka francuskiego i filozofii w prywatnej szkole w departamencie Orne. Jak twierdzi Darmanin organizacja miała nawoływać do „nienawiści i dyskryminacji” „Pod pretekstem rzekomego zagrożenia dla Francuzów grupa ta regularnie legitymizuje przemoc fizyczną i użycie broni”. . „Moim celem jest zachęcenie mężczyzn i kobiet do tego, aby nauczyli się bronić. W szlachetny sposób” – mówił ksiądz.
Akademia Christiana chce zaskarżenia decyzji ministra do Rady Stanu. „Chcąc nas rozwiązać, rząd po raz kolejny atakuje katolików, których uważa za obywateli drugiej kategorii” „W czasie, gdy nieustannie dochodzi do ataków nożowników, priorytetem Republiki jest rozwiązanie instytutu, którego członkowie są uczciwymi ojcami i matkami” – dodano.
Inna organizacja, która miałaby zostać zdelegalizowana to Civitas, określany przez władze jako islamofobiczny, antysemicki i homofobiczny. Ruch liczy mniej niż 1000 członków w całej Francji, i nie ma w przeciwieństwie do Academia Christiana żadnego wsparcia w świecie polityki. Jego członkowie co roku składają w Paryżu hołd Joannie d’Arc, z różańcami w ręku. Na swojej stronie internetowej oponowali przeciwko obecnej republice - ich zdaniem „żydo-masońskiej, antychrześcijańskiej i antyfrancuskiej”.
Inna organizacja, która miałaby zostać zdelegalizowana to Civitas, określany przez władze jako islamofobiczny, antysemicki i homofobiczny. Ruch liczy mniej niż 1000 członków w całej Francji, i nie ma w przeciwieństwie do Academia Christiana żadnego wsparcia w świecie polityki. Jego członkowie co roku składają w Paryżu hołd Joannie d’Arc, z różańcami w ręku. Na swojej stronie internetowej oponowali przeciwko obecnej republice - ich zdaniem „żydo-masońskiej, antychrześcijańskiej i antyfrancuskiej”.
Ale to nie katolicy biegają z nożami po przestrzeni publicznej, jak ostatnio w Arras, w Crepol, gdzie grupa młodych z imigranckiego przedmieścia zadźgała nożem nastoletniego Thomasa, czy tydzień temu pod wieżą Eiffla w Paryżu. Sprawca, Armand R. przeszedł na islam i krzyczał „Allahu Akbar” podczas gdy zadawał ciosy niemieckiemu turyście, który zmarł wskutek odniesionych ran.
Francuskie państwo najwyraźniej nie potrafi nawet zaostrzyć przepisów imigracyjnych. Ustawa o imigracji, obecnie procedowana w Zgromadzeniu Narodowym to według „Le Figaro” „antyimigracyjny wał z piasku”. „Za każdym nieśmiałym krokiem do przodu idą dwa kroki w tył. Tekst zaledwie w niewielkim stopniu odnosi się do rosnącej liczby wniosków o azyl, braku deportacji oraz imigracji studentów, która przybiera coraz większe rozmiary. Co gorsza, umacnia szkodliwą logikę, która każe nielegalnego migranta ostatecznie wynagrodzić legalizacją pobytu. Ta już przestarzała ustawa cierpi na główną słabość Makronizmu: „pozorowanie działań”.
Według instytutu badań Ifop podczas wyborów prezydenckich w 2022 r. 40 proc. katolików głosowało na Marine Le Pen lub Érica Zemmoura. Podczas gdy 69 proc. muzułmanów poparło kandydata skrajnej lewicy Jeana-Luca Mélenchona. W przypadku muzułmanów to zjawisko stałe: zawsze głosowali na lewicę. W przypadku katolików (z których zaledwie 1,8 proc. jest praktykujących), widać według dziennika „La Croix” wyraźną zmianę: w kierunku głosu protestacyjnego. Podczas gdy kiedyś głosowali zgodnie z mainstreamem. „Większość polityków i dziennikarzy nie dostrzegła i nie traktuje tych zmian poważnie.
Trzymają się marksistowskiego modelu, który ogranicza się do analizy poziomu życia, do tego, co nazywamy „dziedzictwem materialnym”. Pomijają często większe znaczenie „dziedzictwa niematerialnego”, czyli stylu życia, mentalności, tradycji, zwyczajów, sposobów myślenia, postaw życiowych i wszystkich tych elementów, które składają się na kulturę i zapewniają ludziom przynależność kulturową, w tym przypadku do kultury europejskiej” – przekonywał niedawno w jednym z wywiadów francuski socjolog Dominique Reynié.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
as. #3112393 13 gru 2023 11:44
Europa ma niestety tylko miernych przywódców a Macron czy Scholtz są tego najlepszym dowodem. Żaden aktualny rząd w krajach UE nie rozumie, że obecna polityka prowadzi do powstania Europejskiego Kalifatu, który całkowicie zastąpi dotychczasową opartą na chrześcijaństwie ale tolerancyjną Europę. Ten nowy marksizm wprowadzany w życie przez liberałów i lewicowców w UE w zastraszającym tempie rujnuje europejską cywilizację oddając nasz kontynent bez walki obcym kulturowo "nachodźcom"... Efekty podobnych działań widać w Afryce Południowej. Ten kraj oddany w ręce tubylców stacza się stopniowo w ekonomiczną i kulturową przepaść.
odpowiedz na ten komentarz