Platforma Obywatelska jeszcze nie skończyła z komisją "lex Tusk"
2023-12-01 17:01:17(ost. akt: 2023-12-01 17:01:09)
Spacyfikowanie przez nową większość sejmową komisji ds. badania rosyjskich wpływów, powołanej na mocy ustawy znanej jako "lex Tusk", to nie koniec. Jak dowiedziała się Interia, w Platformie Obywatelskiej na sile przybiera poczucie, że odwołani członkowie komisji powinni ponieść odpowiedzialność prawną za sformułowane w cząstkowym raporcie z prac komisji oskarżenia pod adresem czołowych polityków PO.
Nie brakowało poważnych zarzutów z sejmowej mównicy, posłowie Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej niemal pobili się na sali plenarnej, ale Sejm głosami Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi, Lewicy i części Konfederacji zdołał odwołać wszystkich ośmiu członków komisji ds. wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-22. Wobec zamierzonego braku powołania ich następców, komisja pozostaje aktualnie w stanie zawieszenia. Jej przyszły los wciąż nie jest przesądzony, bowiem w szeregach przyszłej koalicji rządzącej pomysły na to, co dalej są różne.
— Widać było ogromną determinację po stronie Platformy i samego Tuska. Mam możliwość obserwowaniago na sali plenarnej Sejmu i on cieszył się jak dziecko, kiedy odwoływani byli poszczególni członkowie komisji. Widać było ogromną determinację, żeby zrobić to już na pierwszym posiedzeniu Sejmu — powiedział w rozmowie z Interią wpływowy polityk PiS-u.
W ostatnim akcie swojej komisyjnej posługi odwołani członkowie opublikowali liczący około 100 stron częściowy raport z prac komisji. Wydali także rekomendacje co do czołowych polityków rządu Donalda Tuska z lat 2007-2014, z samym Tuskiem na czele.
Główne wnioski z trzymiesięcznych prac komisji, które zaprezentował jej przewodniczący prof. Sławomir Cenckiewicz, są następujące: Służba Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) miała "ulegać wpływom Rosji", w badanym okresie miał występować rosyjski wpływ na polski kontrwywiad, a zgodę na współpracę polskich i rosyjskich służb wydał ówczesny premier Donald Tusk i to na mocy tej zgody podpisano porozumienie między SKW i rosyjskim FSB
Na tym jednak nie koniec, ponieważ komisja stwierdziła też, że od kwietnia 2010 do grudnia 2011 roku SKW i FSB współpracowały bez zgody zarówno szefa rządu, jak i ministra obrony narodowej. Członkowie komisji twierdzą, że premier Tusk nie miał informacji o szczegółach współpracy SKW i FSB, a szefostwo polskiej służby zataiło zakres kooperacji z Rosjanami.
Co jednak najważniejsze dla polskiej sceny politycznej, komisja wydała rekomendację, żeby ani Donaldowi Tuskowi, ani jego najbliższym współpracownikom - Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi i Jackowi Cichockiemu - nie powierzać stanowisk związanych z bezpieczeństwem państwa. Powód: pod ich nadzorem "SWK podejmowała niewłaściwe działania".
- Analizując dostępne materiały, w tym zeznania wyżej wymienionych w czasie śledztwa prokuratury, mieliśmy wrażenie, że politycy odpowiedzialni za bezpieczeństwo państwa, nie interesowali się bezpieczeństwem państwa, że ten zakres ich odpowiedzialności nie był dla nich priorytetowy - argumentował prof. Andrzej Zybertowicz, jeden z członków komisji.
Ustalenia komisji w trakcie debaty sejmowej wykorzystali politycy Zjednoczonej Prawicy, którzy nie przebierali w słowach krytykując czołowe postacie nowej większości parlamentarnej. Przodowali w tym zwłaszcza nowo powołany szef MSWiA Paweł Szefernaker oraz minister bez teki w rządzie Mateusz Morawieckiego Jacek Ozdoba z Suwerennej Polski.
— Po tym, co pan mówił, stały się okropne rzeczy. Trzeba nie mieć wstydu, żeby udawać dzisiaj, że nie realizowaliście polityki resetu z Rosją. Pan boi się jak ognia tego zdjęcia z Władimirem Putinem — grzmiał w kierunku Tuska Ozdoba, jednocześnie pokazując parlamentarzystom zdjęcie ze spotkania polskiego premiera z Władimirem Putinem z Sopotu w 2009 roku.
W Platformie słowa Ozdoby i Szefernakera odbiły się szerokim echem i już po fakcie wywołały niemałe emocje.
— Sprawy zaszły za daleko, nie można tego zostawić. Musi być odpowiedzialność służbowa, karna, cywilna - zżyma się polityk z władz Platformy Obywatelskiej. - Jeśli szef MSWiA wychodzi na sejmową mównicę i powołując się na ich raport mówi, że nie możemy wybrać połowy rządu na czele z premierem, bo komisja ma swoje ustalenia i rekomendacje, to za to musi być jakaś odpowiedzialność —argumentuje rozmówca Interii.
Jak mówi, w przypadku raportu cząstkowego i rekomendacji komisji "doszło do próby nadania oficjalnych ram państwowym paszkwilom służącym politycznym celom". - Przecież oni i ten raport, i te rekomendacje wymyślali wczoraj, najwcześniej przedwczoraj, kiedy poznali porządek obrad Sejmu - mówi nasz rozmówca.
źródło: Interia
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
as. #3112287 3 gru 2023 19:22
To odwolanie czlonkow tej komisji i niepowolanie nowych dowodzi jak bardzo PO byla zamieszana w „ocieplanie relacji” z Rosja i jej sluzbami. Hanba!
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz