"Święte łzy" malarstwo Beaty Ewy Białeckiej w Agra-Art

2023-11-03 00:30:10(ost. akt: 2023-11-03 00:38:32)
Agra-Art w Warszawie, zdj. ilustracyjne

Agra-Art w Warszawie, zdj. ilustracyjne

Autor zdjęcia: PAP

„Święte i łzy” – to tytuł najnowszej wystawy twórczości Beaty Ewy Białeckiej w galerii Agra-Art.
Beata Ewa Białecka w 1992 r. uzyskała dyplom w pracowni prof. Jerzego Nowosielskiego. Początkowo jej malarstwo związane było z abstrakcją. W 2003 r. namalowała swój pierwszy obraz figuratywny. W jej pracach coraz częściej zaczęły pojawiać się postaci kobiet.

„Przyglądam się wszystkiemu z kobiecej perspektywy, czyli tworzę sztukę kobiecą (…)Jestem mocno wyczulona nie tylko na nierówność, ale i na brak równowagi” – zaznacza artystka.

Tematem i bohaterką twórczości Beaty Ewy Białeckiej jest kobieta. „Artystka bada, co buduje siłę kobiety, a co wzbudza niepokój czy lęk. Określa kondycję, rolę, zagląda w jej psychikę, odczytując emocje - charakteryzuje prace artystki Liwia Mądzik, kuratorka wystawy.

„W wielu obrazach, w delikatny sposób malarka stosuje feminizowanie ikonografii religijnej, np. – jej Dobry Pasterz jest kobietą (2007), podobnie jak Św. Krzysztof czy Św. Jerzy (obie prace z 2006), Św. Sebastian (2008) jest z kolei dziewczynką, zaś Emanuel w obrazie Samotrzeć (2011) – Emanuelą” – opisuje obrazy kuratorka.

Tytuł wystawy „Święte i łzy”, na której zaprezentowane zostały 22 obrazy, nawiązuje do „Świętych i łez” rumuńskiego myśliciela i pisarza Emila Ciorana.

„Malarka przedstawia cykl Mistyczki, w którym, podobnie jak Cioran, dotyka fenomenu świętości. Beata Ewa Białecka zadaje w Mistyczkach inne pytanie – na czym dzisiaj polega fenomen świętości i czy dzięki niemu lepiej zrozumiemy człowieka i jego niepojmowane rozumem decyzje?” – charakteryzuje prace artystki Liwia Mądzik, kuratorka wystawy.

Osobną część wystawy stanowią prace z cyklu Konterfekt Filia: „To przejmujące obrazy trumienne, wizerunki martwego dziecka, córki, której ciało malarka ozdabia, upiększa, czyniąc z tej czynności rodzaj kontemplacji, a przede wszystkim, cytując prof. Davida Crowleya, dokonuje +wzruszającego aktu niezapominania+, poprzez zamianę nieobecnego ciała w obecny obraz - mówi Liwia Mądzik.

„Nawiązując warsztatem do dawnej sztuki, Białecka wykazuje się znakomitym warsztatem, przekłada malarstwo wieków średnich i renesansu, na język współczesności, co stanowi o wartości tej sztuki.

Artystka posługuje się znaną ikonografią i symboliką chrześcijańską, przez co jej obrazy są "czytelne" dla widza. Z drugiej zaś strony, nie jest to sztuka "łatwa" - trafia w trudne emocje, wymaga od widza skupienia i empatii. Bo Beata Białecka tworzy sztukę bardzo osobistą, wypływającą z jej własnych, intymnych przeżyć. Silne emocje niemal rozsadzają minimalistyczną formę malarską – zauważa Jolanta Krasuska, kierowniczka Działu Sztuki Współczesnej Agra-Art.

„Mój profesor Jerzy Nowosielski mawiał, że każdy dobry obraz zawiera immanentne sacrum. Tego nie można założyć, to wielka tajemnica obrazowania. Chętnie czerpię z religijnej symboliki czy ikonografii. Wielokrotnie utożsamiałam się z wizerunkami piety czy dolorosy” – mówi Beata Ewa Białecka. - Równocześnie jest mi bliska duchowość ateistyczna, i póki co, nie widzę dla siebie możliwości "zbawienia" poza kulturą” - dodaje malarka.

Wystawę „Święte i łzy”, organizowaną wspólnie z Fundacją Plurabelle, można oglądać w galerii Agra-Art w Warszawie.

red./PAP