Kościół z trzema milionami wyznawców zostanie zamknięty?

2023-10-17 15:30:03(ost. akt: 2023-10-17 15:39:22)

Autor zdjęcia: pixabay

Władze w Tokio podjęły działania w celu zbadania działalności Kościoła Zjednoczeniowego w Japonii, mając na uwadze wykazane w śledztwie nieprawidłowości finansowe, w tym wyłudzenia znacznych sum od wiernych. Co więcej, ujawniono powiązania tej wspólnoty religijnej z ważnymi politykami rządzącej partii. W rezultacie, istnieje dążenie do pozbawienia tego związku wyznaniowego statusu organizacji religijnej.
W piątek rząd Japonii złożył wniosek do sądu o zakończenie statusu organizacji religijnej dla wpływowego Kościoła Zjednoczeniowego. Decyzja ta została podjęta po przeprowadzeniu śledztwa, które ujawniło systematyczne wykorzystywanie manipulacji i strachu w celu uzyskania od swoich wyznawców znacznych datków - doniósł minister edukacji Masahito Moriyama.

W ciągu ostatnich miesięcy podlegli mu urzędnicy przesłuchali ponad 170 osób, które uważają się za ofiary ruchu religijnego z Korei Południowej. Ministerstwo doniosło, że władze kościoła nie odpowiedziały na dziesiątki zadanych im pytań. Jednocześnie zwolennicy kościoła twierdzą, że są prześladowani.

Kościół Zjednoczeniowy, założony w 1954 roku w Korei Południowej przez Sun Myung Moona, który uważał się za mesjasza i wysłannika Jezusa, budzi kontrowersje i działa obecnie w 137 krajach, zrzeszając szacunkowo trzy miliony członków. Szczególnie intensywny wzrost odnotowuje się w Japonii, gdzie znaczna część jego dochodów pochodzi - duchowni z tego kraju mieli pozyskać miliardy dolarów od swoich japońskich wyznawców w ciągu kilku dziesięcioleci. Ubiegłoroczne morderstwo byłego premiera Shinzo Abego stanowiło preludium do kontrowersji związanych z Kościołem Zjednoczeniowym.

Abe, który miał bliskie kontakty z tą sektą, zginął tragicznie podczas wiecu wyborczego w lipcu 2022 roku, zostając postrzelony. Śledztwo wykazało, że motywacją jego zabójcy była głęboka niechęć wobec Kościoła Zjednoczeniowego. Matka 43-letniego Tetsuyi Yamagamiego przekazała znaczne sumy pieniędzy, ziemię oraz nieruchomości tej organizacji, co spowodowało bankructwo rodziny.

Ujawnienie tych faktów budzi pytania dotyczące sposobu, w jaki duchowni pozyskiwali fundusze. Ponadto, ujawniono bliskie powiązania między członkami rządzącej Liberalnej Partii Demokratycznej a Kościołem Zjednoczeniowym. Skandal ten wpłynął na spadek poparcia dla rządu Fumio Kishidy, który niebawem zarządził przeprowadzenie szczegółowego śledztwa w sprawie działalności kościoła.

W ostatnich latach w historii Japonii dwukrotnie doszło do zdelegalizowania organizacji religijnych. W pierwszym przypadku chodziło o sekty Najwyższa Prawda, która była odpowiedzialna za zamach gazowy w tokijskim metrze w 1995 roku. Druga sytuacja dotyczyła grupy powiązanej ze świątynią Myokakuji, której założyciele zostali oskarżeni o oszustwa związane z handlem artefaktami i usługami duchowymi cztery lata później, co pozwoliło im zgromadzić ogromne sumy pieniędzy.

Zgodnie z informacjami przedstawionymi przez gazetę "Asahi Shimbun", obowiązujące w Japonii przepisy stanowią, że rozwiązanie związku wyznaniowego jest dopuszczalne w przypadku naruszenia prawa lub znacznego zakłócenia dobra publicznego. Według japońskiego rządu, Kościół Zjednoczeniowy naruszył te przepisy, nakłaniając swoich członków do udzielania wsparcia finansowego przekraczającego ich możliwości.

Według reporterów, jeśli sąd faktycznie postanowi o rozwiązaniu sekty, to będzie to jedynie początkiem długotrwałej batalii prawnej, ponieważ Kościół Zjednoczeniowy na pewno złoży apelację od wyroku. W przypadku rozwiązania, choć nadal mógłby kontynuować swoją działalność jako organizacja wolontariacka, utraciłby zwolnienie podatkowe.

W reakcji na działania władz kraju, Kościół Zjednoczeniowy opublikował oświadczenie w minionym tygodniu. "Z głębokim smutkiem przyjmujemy fakt, że japoński rząd podjął tak istotną decyzję opierając się na nieprawdziwych informacjach dostarczonych przez lewicową grupę prawników, której celem jest unicestwienie naszej organizacji. Będzie to plama na konstytucyjnej historii Japonii" - takie słowa zawierało oświadczenie. Autorzy tego oświadczenia nie skonfrontowali bezpośrednio postawionych im zarzutów.

Źródło: Interia