Doradca wiceprezydent USA: Jesteśmy gotowi bronić Polski i będziemy jej bronić

2023-10-09 11:54:27(ost. akt: 2023-10-09 11:55:27)

Autor zdjęcia: PAP/Darek Delmanowicz

Stany Zjednoczone stoją i będą stały murem za Polską. Transfer głowic jądrowych, czy jakichkolwiek innych pocisków z Rosji na Białoruś niczego w tej kwestii nie zmienia. Podkreślam: jesteśmy gotowi bronić Polski i będziemy jej bronić jeśli zajdzie taka potrzeba - powiedział PAP doradca wiceprezydent USA ds. bezpieczeństwa, Philip H. Gordon.
"Bezpieczeństwo Polski jest jednym z celów strategicznych USA, bo Polska to nasz sojusznik i przyjaciel. Ale powody, dla których jej bezpieczeństwo jest dla nas kluczowe sięgają daleko poza nasze silne więzi, ponieważ bezpieczna Polska równa się bezpiecznej Europie. Wśród członków NATO i UE, Polska jest państwem przyfrontowym, więc zabezpieczając ją zabezpieczamy też cały sojusz" – podkreślił Gordon.

Jak dodał, jeżeli chodzi o wydatki na zbrojenia względem PKB, Polska jest liderem wśród państw NATO, a Stany Zjednoczone wspierają ten proces. "Nasze wsparcie zintensyfikowało się szczególnie w ostatnich latach. Mówię tu zarówno o stałej i rotacyjnej obecności amerykańskiego wojska w Polsce, kredytach na zakup uzbrojenia, jak i transferze technologii" – wskazał doradca wiceprezydent USA Kamali Harris.

Gordon przypomniał, że pod koniec września USA udzieliły Polsce pożyczki bezpośredniej w wysokości 2 miliardów dolarów w ramach zagranicznego finansowania wojskowego. Zaznaczył, że Polska zakupiła od USA duże ilości uzbrojenia m.in.: baterie Patriot, myśliwce F-35 i czołgi Abrams. "Leży to w naszym wspólnym interesie. Wszyscy na tym zyskujemy, bo bezpieczna i silna Polska, to bezpieczne i silne Stany Zjednoczone" – ocenił.

Pytany o to, czy w obliczu płynącego ze wschodu zagrożenia USA zwiększą liczbę stacjonujących w Polsce żołnierzy, odpowiedział: "Inwazja Rosji na Ukrainę była dla nas wszystkich dzwonkiem alarmowym. Zobowiązania wobec sojuszników traktujemy bardzo poważnie, a artykuł 5. traktatu Północnoatlantyckiego jest tego ucieleśnieniem. Poszliśmy o krok dalej i wzmocniliśmy obecność naszych wojsk w Polsce. Na bieżąco monitorujemy sytuację i na tej podstawie oceniamy potrzeby. Jeśli zagrożenie wzrośnie, zwiększymy liczbę naszych wojsk" – powiedział. "Rosja, ale i każdy kto będzie chciał zagrozić Polsce, musi zrozumieć, że Stany Zjednoczone są w stu procentach zaangażowane w jej ochronę" - dodał.

Mówiąc o ewentualnym włączeniu Polski w program Nuclear Sharing zaznaczył, że choć nie może wchodzić w szczegóły, Polska jako sojusznik USA objęta jest amerykańskim programem odstraszania nuklearnego. "Mamy wystarczające zasoby i możliwości, by skutecznie odstraszać zagrożenia nuklearne wymierzone w naszych sojuszników. W mojej ocenie, właśnie to powinno być kluczowe dla Polski" – oświadczył.

Dopytywany o reakcję USA na możliwe przerzucenie przez Rosję pocisków nuklearnych na Białoruś odpowiedział: "Stany Zjednoczone stoją i będą stały murem za Polską. Transfer głowic jądrowych, czy jakichkolwiek innych pocisków z Rosji na Białoruś niczego w tej kwestii nie zmienia. Podkreślam: jesteśmy gotowi bronić Polski i będziemy jej bronić jeśli zajdzie taka potrzeba".

Doradca wiceprezydent USA podkreślił, że wsparcie Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy jest i musi pozostać silne. "Wsparcie, które wolny świat okazał Ukrainie, to coś bezprecedensowego i tak musi pozostać. Najlepszym sposobem na zapewnienie Amerykanów, ale i wszystkich innych nacji o tym, że nie będą musiały przekazywać ogromnych środków na ten cel w nieskończoność, jest jak najszybsze zwycięstwo Ukrainy. Musimy wspierać Ukrainę, by ten konflikt nie rozciągał się w czasie" – zaznaczył.

Pytany, czy w związku z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi w USA administracja prezydenta Bidena obawia się możliwych prób ingerencji służb rosyjskich odpowiedział twierdząco. "Obawiamy się, ale też się na to przygotowujemy. Nie zdziwimy się jeśli Rosjanie będą próbowali zakłócać procesy demokratyczne w naszym kraju. To samo próbowali robić w wielu europejskich państwach" – oświadczył.

Jak zaznaczył, Rosjanom chodzi nie tylko o manipulacje związane ze zwycięstwem danego kandydata, ale również o to, by "podważyć w oczach Amerykanów legitymizację wygranego". "To cios w samo serce naszej demokracji. Obywatele muszą być pewni systemu, który określa zwycięzcę wyborów. Celem Rosjan jest zasianie wątpliwości w społeczeństwie i podważenie legitymizacji demokratycznie wybranej władzy" – powiedział.

"Stosujemy wszystkie możliwe środki bezpieczeństwa, by móc przeprowadzić wolne i sprawiedliwe wybory" – oświadczył. (PAP)

Autorka: Daria Al Shehabi

dsk/ par/