Kard. Ryś o synodzie: Obyśmy poszli tam, gdzie idzie Duch Święty

2023-10-01 11:11:15(ost. akt: 2023-10-01 11:13:40)

Autor zdjęcia: PAP/Marian Zubrzycki

Obyśmy poszli tam, gdzie idzie Duch Święty. Są rzeczy w Kościele niezmienne i nic ich nie naruszy, natomiast my żyjemy w epoce zmian i Duch jest gotowy nas przeprowadzić, bylebyśmy Mu na to pozwolili – powiedział kard. Grzegorz Ryś odnosząc się do rozpoczynającej się w środę sesji synodu biskupów.
W sobotę w Watykanie papież Franciszek włączył metropolitę łódzkiego do Kolegium Kardynalskiego oraz wręczył mu trzy symbole godności kardynalskiej: biret, pierścień oraz bullę z powierzeniem kościoła tytularnego w Rzymie.

W rozmowie z rzecznikiem KEP ks. Leszkiem Gęsiakiem, przekazanej w niedzielę PAP przez biuro prasowe Episkopatu, kard. Ryś nawiązał do słów papieża Franciszka, który podczas konsystorza mówił w homilii, że kardynałowie pochodzą ze wszystkich części świata i z najróżniejszych narodów.

"Ojciec Święty mówił, że zanim się zostanie kardynałem to się przychodzi od Medów, Partów, Greków, Rzymian, to znaczy, że każdy u siebie uczył się wiary, której słuchał w swoim własnym języku czy dialekcie. Papież chciał w ten sposób podkreślić różnorodność doświadczeń wiary. Ta różnorodność winna być teraz przełożona na jedność Kościoła i to jest wielkie dzieło Ducha Świętego. To się dzieje w trwającej nieustannie Pięćdziesiątnicy. Pan Bóg czyni nas uczestnikami tego wydarzenia" - przypomniał.

Zapytany o kolor szat kardynalskich, który nawiązuje do męczeńskiej śmierci, kard. Ryś zaznaczył, że odczytuje to w świetle Ewangelii, która mówi o męczeństwie Pana Jezusa. Jak zastrzegł, kiedy Pan Jezus zapowiada swoją śmierć, mówi do uczniów, by wzięli sobie do serca to, że Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi.

"Nie mówi, że będzie wydany na krzyż, tylko w ręce ludzi. Muszę przyznać, że to uczyniło w moich oczach purpurę bardziej konkretną. To męczeństwo nie musi wcale oznaczać przelania krwi, natomiast musi oznaczać pełną dyspozycyjność w relacjach z ludźmi. To nie jest łatwe być wydanym w ręce ludzi, bo o wiele łatwiejsze jest trzymać ludzi w garści. Świat tak działa, by mieć kontrolę nad ludźmi, trzymać ich w ręku. A tu chodzi o to, by dać ludziom prawo do trzymania w ręku siebie samego. To jest trudne" - ocenił.

Kard. Ryś został również zapytany o przyrzeczenie dochowania posłuszeństwa papieżowi, które złożył jako kardynał. Jak podkreślił, papież Franciszek pokazuje od jedenastu lat, że zależy mu na Kościele, który jest w dialogu, w rozmowie, w poczuciu współodpowiedzialności.

"Jednocześnie papież pokazuje, że on jest Piotrem. To jest to, co powinniśmy wiedzieć: jest przestrzeń do rozmowy, może nawet do sporu, aczkolwiek trudno mi o tym mówić, gdyż mam w sobie raczej postawę słuchania papieża, aniżeli spierania się z nim. Jednakże on niewątpliwie otwiera przestrzeń do rozmowy, po czym jest czas, kiedy podejmuje decyzje, gdyż taka jest rola Piotra. Z Piotrem po prostu trzeba być" - mówił.

Podkreślił, że swojej nominacji nie traktuje w kategorii wyniesienia i dowartościowania, ponieważ "nie są to kategorie ewangeliczne". "Osobiście widzę te nominacje tak, że pochodzą one z całego świata, ze wszystkich możliwych kultur (...). Powinniśmy skupić się na tym, czego możemy uczyć się od innych Kościołów, także od tych, które są mniejszościowe, albo od tych, które obecnie bardzo się rozrastają, jak Kościoły azjatyckie czy afrykańskie. Dawniej ich przedstawiciele przyjeżdżali do Polski, by dowiedzieć się, w jaki sposób sprawić, by Kościół był tak liczny, tak obfitujący w powołania. Dzisiaj my potrzebujemy tej lekcji" - ocenił.

Kard. Ryś odniósł się także do rozpoczynającej się w środę pierwszej sesji XVI Zgromadzenia Ogólnego Zwyczajnego Synodu Biskupów "Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja".

Jak podkreślił, "papież nie bez powodu mówił dzisiaj o trwającej Pięćdziesiątnicy i o Duchu protagoniście".

"Obyśmy poszli tam, gdzie idzie Duch (...). O tym się łatwo mówi, ale trudniej Mu się podporządkować, zwłaszcza kiedy nie wiemy, w jaką stronę nas prowadzi. Są rzeczy w Kościele niezmienne i nic ich nie naruszy, natomiast my żyjemy w epoce zmian i Duch jest gotowy przeprowadzić nas przez tę epokę zmian, bylebyśmy pozwolili mu się prowadzić" - zastrzegł.

Zapytany o to, jaka jest największa nadzieja, którą widzi dzisiaj dla Łodzi, dla Polski i dla Kościoła powszechnego, kard. Ryś odpowiedział: "Nie mam żadnych nadziei poza tym, by iść za tym, jak nas Duch prowadzi w Kościele i Jemu się poddać. Jest to najbezpieczniejszy i najbardziej twórczy sposób funkcjonowania w Kościele". (PAP)

Autor: Iwona Żurek