Hity i Kity

2023-09-30 12:00:00(ost. akt: 2023-09-30 12:53:52)

Autor zdjęcia: Wikipedia

Kontynuujemy nasz cykl, w którym z lekkim przymrużeniem oka komentujemy bieżące wydarzenia społeczno-polityczne.
Europa i Świat weszły w okres politycznego trzęsienia ziemi – trudno zrozumieć sytuację w Polsce czy Europie, zwłaszcza teraz, gdy zbliżają się wybory parlamentarne, a więc walka o władzę przybrała na sile, bez kontekstu międzynarodowego. Sytuacja międzynarodowa wpływa na polityczne zachowania polskich polityków bardziej niż oni o tym mówią w kampanii wyborczej. Sytuacja na świecie wygląda tak, że widzimy aspiracje i dążenie Chin, aby stać się co najmniej równorzędnym partnerem dla USA w poddziale bogactw i wpływów na świecie. Chiny nie wykluczają, a nawet o tym mówią głośno, że nie mają nic przeciwko temu i do tego dążą, aby być tym głównym rozgrywającym w świecie. Siłą, która ich napędza jest cywilizacja tego narodu, sięgająca 5 tys. lat. Czynnikiem sprawczym, który daje im nadzieję na realizowanie swoich aspiracji jest demografia, tj. 1,4 mld ludzi, którzy chcą wyjść z nędzy i być bogaci jak Europejczycy czy Amerykanie. Jest to odrębna i stara cywilizacja, dla której taki kraj jak USA to nowobogacka efemeryda niedawno powstała, która nie wiadomo czy się utrzyma.

My trochę inaczej na to patrzymy i dziś można powiedzieć, że kultura amerykańska to odłam kultury i cywilizacji europejskiej, która ukształtowała się w Nowym Świecie z ducha wolności osobistej, kreacjonizmu i indywidualizmu. Stąd ona wywodzi swoje korzenie i twórczo je przekształciła poprzez stworzenie modelu turbo kapitalizmu i chęci posiadania własności. Podobnie zresztą jak Australia czy Kanada. Mamy więc obecnie trzy ośrodki idei i skumulowanej siły, które rywalizują ze sobą, tj. USA, Chiny i Europę. Są też pretendenci do włączenia się do tej ekstraklasy jak: Rosja, Indie, Japonia, kraje arabskie czy o mniejszej sile rażenia, ale o perspektywach na przyszłość: Turcja, Brazylia, Indonezja, Nigeria czy Meksyk.

Europa jest najbardziej zdezorganizowana politycznie, ma w swoim składzie dawne potęgi jak Wielką Brytania, Francja, Niemca. Wielka Brytania już odskoczyła od wspólnego projektu unijnego, a pozostałe tworzą wspólny rynek i Unię Europejską, która przy potencjale 447 mln ludzi i PKB (liczone parytetem siły nabywczej) wynoszącym 25 bln (Porównajmy: Chiny 33 bln i 1,4 mld ludzi, USA 26 bln i 350 mln ludzi i Indie 13 bln 1,4 mld ludzi, Niemcy 5,5 bln i 84 mln ludzi i Polska na 21 miejscu 1,7 bln i 38 mln ludzi) ma ambicje być przy rozdziale wpływów na równi z USA i Chinami, a nie być ich podwykonawcami. Przodują w tych ambicjach Niemcy i Francja, które przybrały sposób integracji jako stworzenie wspólnej federacji (właśnie złożyły w tej sprawie dokumenty w Parlamencie Europejskim), w której wszyscy w UE będą musieli podporządkować się ich woli i pomysłom (głosowanie większościowe, zmiana traktatów), nawet najbardziej utopijnym, jak szybkie przejście na zieloną energię lub będą płacić za ich błędy, jak szerokie otwarcie się dla uchodźców, dla których nie ma wystarczającej ilości pracy i możliwości asymilacji, a utrzymanie ich z podatków pracujących zmiecie każdy rząd tych krajów.

Najlepiej byłoby dla tych rządów rozproszyć ich po innych krajach typu Polska - niech ich utrzymują. Duża część tych innych krajów nie chce tego, w tym Polska. Są za młode - na dorobku, aby ich utrzymywać, nie są przygotowane mentalnie po traumach komunizmu do takiego modelu wielokulturowego (multi – kulti) państwa, w którym z trudem osiągane minimalne jeszcze nadwyżki swoich wynagrodzeń musieliby oddać w formie podwyższonych podatków na utrzymywanie uchodźców. Ale mają też, tak jak Polska, w swoich szeregach zwolenników takich rozwiązań - władzy innych nad swoim narodem i bezkrytycznym otwarciem granic nawet dla sprowadzonych specjalnie przez Łukaszenkę w celu wywołania turbulencji społecznych tzw. uchodźców. To, że ten dyktator wplecie wśród tzw. uchodźców swoich agentów czy terrorystów dla wszystkich rozsądnych i oczytanych ludzi jest oczywiste.

No niestety, kwestionują taki pogląd: Holland, Frasyniuk czy Ochojska. Mój sąsiad wygłosił taki pogląd, że przecież nikt ich już nie słucha, dawno stracili autorytet w społeczeństwie i muszą jakoś o osobie przypomnieć tzw. „salonowi”, którego też już niewielu słucha – większość udaje, że stale z nimi trzyma, wygłaszając jak niektórzy aktorzy czy aktorki płomienne peany na jego cześć. Młode pokolenie też ma ich gdzieś i tego kitu nie ogląda, że nawet ostoja tych osób jakim był TVN, dokonał w tym roku reengineeringu personalnego pozbywając się większości starego zaciągu dokonanego jeszcze przez speca od telewizji mamiącej ludzi i przemycającej propagandę z czasów totalitarnych – Mariusza Waltera.

Dla większości, jak pokazują badania, jest oczywiste, że z otwarcia granic nic dobrego nie wyniknie i są za utrzymaniem muru na granicy. W poprzednich czasach była taka ekspozytura obca na kraj. Nazywała się PZPR i pilnowała interesów obcego kraju - Związku Radzieckiego w Polsce. Nienawidziła i zwalczała wszystko, co było kwintesencją polskości, co ją stanowiło. Obecnie partie prawicowe wskazują Koalicję Obywatelską, a głównie Donalda Tuska, jako tego, który chce dla Polski podobnej sytuacji, czyli absolutnej władzy obcych w tym wypadku Komisji Europejskiej, a co za tym idzie niemieckiej dominacji w Polsce.

My z takimi pomysłami Tuska się nie zgadzamy i dajemy mu ocenę wielkiego kitu. Wtedy Polska byłaby bez polskiej własności (znowu o potrzebie prywatyzacji tego co PiS uratował mówi główny ideolog sprzedawania tego co nie jest jego, kolega polityczny Tuska – Lewandowski). Rząd niemiecki robi co może wtrącając się w wybory w Polsce, a to wzywaniem ambasadora na dywanik, a to grożeniem jakimiś kontrolami na granicy (ciekawe kogo będą wyłapywać na tych granicach? Może tych co najpierw skusiła Merkel wysokim socjałem w Niemczech i ruszyli z Afryki na jej „zaproszenie”?), a to współfinansowaniem filmu, którym „pluje” się na polski mundur w propagandowym filmie córki komunisty Hollanda, który „wściekle wypowiadał” się i nienawidził polskich żołnierzy z AK. Czy ta akcja, żeby za pomocą takich ludzi ogłupić, a potem zniewolić znów Polaków się uda?

Zdecydują o tym Polacy, głosując na jedną lub drugą opcję w najbliższych wyborach. Wybór jest między niewolą z twarzą Tuska i jego klakierów, a wolnością z twarzą Morawieckiego, Kaczyńskiego, Błaszczaka czy Dudy. Polacy pokażą czy są wierni swoim bohaterskim przodkom, czy stoją za swoimi chłopakami w mundurach, którzy poszli do wojska, aby ich chronić i bronić, czy uwierzą w tuskowe bajki z mchu i paproci.…

Tak więc mamy w Polsce dwie drogi (no oczywiście jest jeszcze trzecia droga – nie iść do wyborów), które przekazują politycy: pierwsza głoszona przez Donalda Tuska i władze KO, czyli współczesne niewolnictwo gospodarczo-duchowo-intelektualne (a nawet plany „sprzedania” Rosji w zasadzie bez poważnej walki swoich obywateli po północno-wschodniej części Wisły, jak to ujawnił minister Błaszczak, pokazując plany obrony podpisane przez ministra w rządzie Tuska – Klicha, w tym Warmię i Mazury) i druga opcja - autonomiczna głoszona przez PIS, która zakłada twarde bycie w NATO i Unii Europejskiej, ale też asertywne negocjacje z urzędnikami Unii i walka o to, co nam się należy (co zresztą robią obecnie na forum Unii wszystkie normalne i poważne kraje). Zachowanie asertywne i zachowanie jak najwięcej suwerenności w końcowym rachunku oznacza własność w polskich rękach i strategiczne partnerstwo z USA jako gwarantem, poprzez NATO, bezpieczeństwa kraju. To widzimy przy zakupie broni z USA, stacjonowaniu wojska amerykańskiego w Polsce czy w takich projektach jak import gazu (w celu uniezależnienia się od Rosji, aby nie mogła tym szantażować) lub budowa elektrowni atomowych przez firmy amerykańskie (znowu, aby się uniezależnić energetycznie).

Trójmorze – jednym z bardzo ważnych projektów w tym działaniu jest projekt międzymorza, czyli stworzenia na obszarze Środkowej i Wschodniej Europy oraz Bałkanów, czyli od Polski, Litwy, Łotwy, Estonii na północ do Grecji Chorwacji, ale z Rumunią, Bułgarią, Czechami, Słowacją, Węgrami po Morze Czarne i Adriatyk, może też z Ukrainą oraz innymi krajami na tym obszarze, strefy wspólnego obszaru gospodarczego dla projektów infrastrukturalnych itp. Potencjał tego obszaru to 112 mln ludzi czyli około 25% populacji UE (więcej niż Niemcy) oraz 19% PKB Unii. Projekt zakłada, że wszystkie te kraje będą dalej w Unii Europejskiej i będą przeprowadzać wspólne działania, aby poprawić swoją sytuację gospodarczą. Projekt popiera PiS i jego zwolennicy polityczni. Projekt Koalicji Obywatelskiej, a w zasadzie firmowane coś przez Donalda Tuska, jest to podporzadkowanie się woli Unii Europejskiej, czyli w zasadzie Niemcom (Francja przestała się interesować tą częścią Europy, widząc swoją przyszłość we współpracy z Hiszpanią, Włochami i ekspansją gospodarczą w basenie Morza Śródziemnego). Co oznacza podporzadkowanie się Niemcom Polacy wiedzą. Dymy krematoriów już zgasły, ale miejsca kaźni Polaków i innych narodów pozostały jako przestroga…

Oczywiście mamy dzisiaj inne Niemcy i naturalnie nie wszyscy Niemcy są nieprzychylnie nastawieni do sąsiadów, w tym Polski, ufamy, że one są lepsze i niezdolne do takich rzeczy, chociaż dwoją się i troją, żeby w międzynarodowej przestrzeni medialnej te obozy nazywano polskimi, a nie niemieckimi. Ale informacja o osiągnięciach w wyborach do niektórych landów skrajnie nacjonalistycznej AFD (kwestionującej granicę polsko-niemiecką) mrozi nas Polaków i mrozi demokratyczne Niemcy. Ciarki przechodzą po plecach. Sondaże dające tej partii ponad 20 % w przyszłych wyborach w Niemczech - dodajmy więcej niż rządzącej obecnie partii SPD, wywołuje lęk i szok. Nie wiadomo jakie będą te przyszłe Niemcy. Nie możemy się zgodzić „w ciemno” (to nie gra w pokera) na powierzenie swojego losu krajowi, który może być naszym wrogiem, a obecnie ma postawę protekcjonalno-wymuszającą, a nie przyjacielską.

Chcemy i powinniśmy współpracować dla obopólnych korzyści, budować możliwie najlepsze relacje między naszymi społeczeństwami, ale nie oddawać swojej suwerenności w żadnej sferze. Niezrozumiałym jest zatem z punktu widzenia psychologii społecznej, narodowego i wspólnotowego poczucia bezpieczeństwa, dlaczego część Polaków z dużych miast popiera taki projekt Tuska i KO? Czy nie wierzy w siebie, w swoje umiejętności i talenty? Chce oddać zarządzanie sobą komuś obcemu i się dostosować? Zaiste trucizna komuny mocno na nich podziałała, skoro stać ich na wywieszenie białej flagi w bitwie o przyszłość swoich dzieci i wnuków (przypomina się piosenka Republiki „Biała flaga” – wspaniały oryginalny utwór, jak cała ta kapela i słowa min. „pochowali się w różnych instytucjach, pożarła ich galopująca prostytucja. Czy dalej: z przedziałami i białymi chorągwiami idą tłumu ich…). Trudno w to uwierzyć, że tak jest właśnie w Polsce. Gdzie tkwi problem, do końca nie wiadomo, ale ta ścieżka prowadzi na dzień dzisiejszy do zagłady. Ten projekt federalizacji Unii to kit!

Może za 10, a może za 20 lat, Polska i Europa będą do czegoś takiego gotowe, ale teraz nie. Teraz nasza Polska jest za słaba jeszcze, za młoda, stale na dorobku. Jest jak niedoświadczony młody bokser w ringu – jak się odsłoni za bardzo to dostanie kilka ciosów, padnie na deski i będzie po pojedynku. Gdzie więc i na kogo przeszedł etos Armii Krajowej, Powstańców Warszawy, żołnierzy września, harcerzy z Szarych Szeregów, Solidarności, idei KOR-u, które przyświecały ludziom tej ponad dziewięciomilionowej Solidarności? Uleciał jak poranna mgła wraz z nową małą stabilizacją? Owszem, przejęły go po części środowiska mówiące o sobie jajo patriotyczne, ale to za mało, żeby Polska była cywilizacją twórców i zwycięzców, jak Wielka Brytania, Francja, Włochy i Niemcy. Chcieliśmy się wydobyć ze skarlałego satelitarnego państwa pod pręgierzem Związku Radzieckiego. To było marzenie i idea życia wielu z nas – opór i walka o wolne i niepodległe państwo. Ten projekt i idea jest dalej w grze. Nie załatwiliśmy jeszcze tego.

Pokolenia Solidarności i Jana Pawła II nie dokończyły swojej rewolucji, bo w mentalności zbyt dużej części społeczeństwa pozostała jeszcze chęć poddania mentalnego państwa polskiego, teraz socjaldemokratycznemu Tyranozaurowi z Brukseli. Nie wiadomo dlaczego? Coś poszło nie do końca tak, jak miało pójść. Trzeba to dalej naprawiać. Czas też na następne pokolenia, aby włączyły się w budowę szczęśliwej Polski dla każdego. Jednym z projektów, który może w tym pomóc jest projekt trzynastu państw zwany projektem Trójmorza. On może obudzić w nas pierwiastki mądrego przywództwa i pokazania zdolności organizacyjnych Polaków. Ktoś musi temu projektowi liderować. Konieczna jest współpraca z innymi krajami. Nie narzucanie swojej woli, ale szukanie wspólnych interesów. W tym roku doszła do grupy Grecja. To wielki hit, bo Grecja staje się hubem przeładunkowym dla towarów chińskich. Projektowi Trójmorza patronuje USA, co należy wykorzystać i wpleść jego potencjał do współpracy w takich obszarach jak bezpieczeństwo militarne, energetyczne - wspólne rurociągi, porty, elektrownie atomowe itp. Należy zbudować do końca pełną infrastrukturę połączeń między tymi krajami: drogową jak Via Carpatię i kolejową. Za tymi inwestycjami pójdą banki inwestycyjne, firmy energetyczne, jak np. nasz Orlen, rozlokowane wojsko osiągnie duży poziom mobilności i kompatybilności. Z przestrzeni biedniejszej i mniej bezpiecznej stanie się bogatą i stabilną częścią Europy. Prawdziwym drugim płucem Europy, czego pragnął Papież Jan Paweł II.

Wojsko chroniące ten obszar i powstałe inwestycje będzie gwarantem i stabilizatorem tych ziem. Da poczucie bezpieczeństwa inwestorom i ludziom. Oczywiście wojsko pod znakiem NATO. Trójmorze może promieniować gospodarczo w kierunku zachodniej Europy, Skandynawii i ku Bliskiemu Wschodowi przez cieśninę Bosfor i Morze Czarne. To super cenny projekt. Kiedyś przed wojną mówił o nim Marszałek Piłsudski, chciał go tworzyć Lech Kaczyński. Chce go Prezydent Duda i PiS. Ale trzeba go zdynamizować, ustalić tzw. kamienie milowe, wyznaczyć agencje i ministerstwa do jego realizacji i działać. W tym roku mieliśmy wielki drugi hit w tym obszarze – przyjechali jako obserwatorzy Japończycy. Tak, to właściwy kierunek. Postarajmy się wysokotechnologiczne biznesy z takich krajów jak Japonia czy Korea Południowa przyciągnąć do tego projektu. Są głosy, że ten projekt jest przeciw Niemcom i Rosji. To bzdura, bo ten projekt nie jest przeciw nikomu, a tylko za krajami, w większości będącymi dawniej pod kuratelą Związku Radzieckiego, które chcą się rozwijać, wziąć sprawy w swoje ręce i nie czekać aż im biznes niemiecki wybuduje jakąś fabrykę. Po traumach I i II Wojny Światowej oraz komunizmu, te kraje chcą być w końcu obszarem Europy, który ma takie same prawa do szczęścia i bezpieczeństwa jak Europa Zachodnia. To może być wielki hit w najnowszych dziejach Polski.