Hity i Kity

2023-09-23 01:00:00(ost. akt: 2023-09-23 01:22:11)

Autor zdjęcia: PAP

Cykl, w którym z lekkim przymrużeniem oka komentujemy bieżące wydarzenia społeczno-polityczne.
Wybór trenera reprezentacji – rozpoczynamy nasz przegląd wydarzeń od kitu i rzeczy wesołej, a nawet śmiesznej. Kulesza (wyjaśnijmy: jest to teraźniejszy prezes PZPN – musimy wyjaśnić, bo wiemy, że jak ktoś ogląda jego poczynania i ma jeszcze dodatkowo określony wiek, to pamięć mu szwankuje i myli gościa z Dziurowiczem Marianem. Patrząc na ten swojski, siermiężny styl obecnego prezesa, podobny do dawnych czasów PRL-u, to trudno się dziwić). No więc prezes Kulesza stwierdził, że wybór trenera dla kadry i odpowiedzialność z tego tytułu bierze na siebie. Pytamy publicznie: dlaczego w takim razie nie odpowiada za fatalny wybór Santosa na kierownika kadry?

W końcu skoro go wybrał i skoro odpowiedzialność spoczywa na nim, to zgodnie z logiką powinien powiedzieć: na wyborze trenera się nie znam, zawaliłem na całej linii i podaję się do dymisji. No teraz to wszystkie konie się uśmiały: Kulesza prezes i logika? Ha ha ha. Gość ma własną chytrą „logikę” – jak najmocniej trzymać się stołka i wciskać kity, aby jak najdłużej się na nim utrzymać. To jest jego logika i cel. A kadra? A niech sobie kopią tę piłeczkę, aż się im znudzi.

Teraz w panice, że odpadnie z eliminacji do Mistrzostw Europy, Kulesza prezes wykonał spektakl (cyrk) – wskazał winnego, żeby oddalić odpowiedzialność od siebie i żeby pokazać, jak to po dogłębnych analizach i spotkaniach wybrał „kumpla” z czasów Jagielloni – groteska i kit prowincjonalny ten cały spektakl kuleszowy. Miejmy nadzieję, że Probierz da sobie radę jak kiedyś Czesiu i zakwalifikuje się do mistrzostw. Czeka go tam odbicie się od ściany fochów primabaleriny – Lewandowskiego, przegrana i zwolnienie przez Kuleszę, który znowu będzie ratował swój tyłek, zwalniając innych zamiast siebie.

Oczywiście kierujemy się niezmiennie naszym mottem: pożyjemy, zobaczymy. Jedno jest pewne: tak jak w siatkówce praca obcokrajowców jako trenerów przynosi sukcesy – ostatnia wspaniała wygrana w Mistrzostwach Europy – wielki hit i pokłony dla siatkarzy, trenerów i prezesa związku, tak w piłeczce kopanej jakoś ci obcy „mega” fachowcy nie mogą się ogarnąć. Tamci jakoś potrafią wybrać trenera, i to po raz kolejny, a ci nie umieją. Nam szkoda, że tak się dzieje, bo kochamy piłeczkę i meczyki (i rock ‘n’ rolla, i nasze Kobiety) i ciągle musimy znosić te kiepskie Pe Zet Pe eNy.

Wizy – proszę Państwa, sprawa 268 wiz (wg Prezesa Kaczyńskiego i prokuratury) zaczyna przesłaniać wszystko w naszym kraju, ale nie tylko w naszym. Co prawda PO mówi o 250 tys., a Przewodniczący Tusk o 350 tys. (ciekawe, ile policzyli członkowie PO – Grabiec i Szczerba? Dla nas to jest miarodajne, a nie jakieś liczenie Tuska. Może wiecie Państwo?). A zatem ostatnio Niemcy wezwały naszego ambasadora na dywanik odpytać go na okoliczność tych liczonych od 268 sztuk do 350 tys. sztuk wiz, tak jakby chłop cokolwiek na ten temat wiedział więcej, niż napisały to niemieckie portale w Polsce.

Chyba wiadomo, kto w tej sprawie więcej wie – przecież nie przedstawiciel rządu Polski, ale media niemieckie. To chyba oczywiste. My to zawsze „podziwiamy”, jak działa PR niemiecki: najpierw ich media w Polsce rozdmuchały sprawę małego procederu z wizami do niebotycznych rozmiarów, a potem wzywają polskiego ambasadora, żeby im zdał relację z tego i się wytłumaczył. Ha ha ha – niezłe, przyznacie Państwo. Akurat te metody to my pamiętamy z historii, jak to podpalono Rzym i kłamano, że zrobili to chrześcijanie, aby ich mordować.

À propos podpaleń, to pamiętamy, jak w 1933 roku podpalano Reichstag, aby faszyści przejęli całkowitą władzę w Niemczech. Pamiętacie Państwo, co potem z tą absolutną władzą zrobili. Dzisiaj Niemcy chcą prawie takiej samej władzy poprzez federalizację Unii Europejskiej i zmianę traktatów, gdzie będzie: głosowanie większościowe i karanie za nieprzestrzeganie tego, co sobie wymyślą, np. rozlokowanie uchodźców, których sami najpierw zachęcali (Merkel) i przyjęli, zabieraniem wcześniej przyznanych pieniędzy za to, że nie wybieramy sędziów tak i takich jak oni chcą, przy czym nieważne, że sami robią w tej materii jeszcze gorzej. Groteska i kit w wydaniu niemieckiego rządu. Ale jest to bardzo niebezpieczne dla Polski. Właśnie Niemcy i Francja złożyły taki wniosek w Brukseli.

Tę „troskę” naszych zachodnich sąsiadów o sprawy wiz ocenić należy jako kit i pokaz pseudosiły po tym, jak administracja USA przyznała nam rację, uznając nasze decyzje wobec ukraińskiego zboża (co my piszemy ukraińskiego – to przecież zboże dziesięciu oligarchów, w tym Poroszenki i zachodnich koncernów) za suwerenne. W relacjach Polski i Niemiec stało się mega niebezpiecznie (Niemcy zadrżały i natychmiast zadziałały): suwerenność w decyzjach przyznaną nam, Polsce, przez USA? To sytuacja wielce i skrajnie niebezpieczna dla Niemiec.

Tego, że USA daje nam Polsce prawo do suwerennych decyzji, antypolskie grupy w elitach niemieckich (powiedzmy dobitnie: nie całe elity, czy nie cała społeczność niemiecka, ale ta o rodowodzie pruskim, ewentualnie luterańskim) znieść nie mogły i wymyśliły, że wezwą natychmiast ambasadora Polski i pod pozorem jakichś problemów z wizami pokażą Polsce, kto tu rządzi. My w Polsce nie zauważamy, jak ktoś z nami, w tym przypadku USA, postępuje podmiotowo, czyli po ludzku (bo nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni – od rozbiorów bowiem nikt nas nie szanował – poza Turcją, która rozbiorów nie uznała – a zwłaszcza często nie szanują nas kraje takie, jak nasi sąsiedzi). Tak jest w relacjach państwowych, bo inaczej to wygląda w relacjach zwykłych – ludzkich, czego obraz widział cały świat – naszego bezprzykładnego poświecenia w przyjmowaniu uchodźców z Ukrainy. I tej dobrej i pięknej postawy Polaków zło nie mogło znieść – Holland natychmiast nakręciła podły film o Polakach pt. „Zielona granica”, aby czasem w świecie nie utrwalił się pozytywny obraz Polaka. Pani Holland, mimo nagród „pocieszania” na festiwalu w Wenecji, Pani film otrzymuje od nas nagrodę wielkiego kitu!

Ale za takie zachowania części niemieckich elit, jak Weber, sterowana przez nich Bruksela czy w końcu Holland winni jesteśmy również my sami. Pokazujemy zbyt często światu, jak sami nie szanujemy siebie i własnego kraju. Niestety przejęliśmy tę pogardę do nas samych i do naszej wspólnoty z przeszłości i nie możemy sobie dać z tym rady. Zbyt często uderzamy się też w cudze piersi zamiast w swoje.

Świat trzeba zaczynać zmieniać zawsze od zmiany siebie. Brakuje nam też przewodników i autorytetów. Jan Paweł II za krótko żył. Ale przecież zostawił swoje nauki. Wyrastają też nowi młodzi i szlachetni Polacy. Trzeba ich dostrzec i pokazywać. W niedalekiej historii mamy również wiele wspaniałych postaw, wspaniałych ludzi – niedawno rodzina Ulmów została wyróżniona w Kościele katolickim za nieprawdopodobną heroiczną odwagę i miłosierdzie wobec Żydów. Jest nadzieja i czas zmienić i zmieniać codziennie nasze myślenie o sobie i o wspólnocie. Myślmy pozytywnie o sobie, o naszych Braciach i Siostrach Polakach, i o naszej Ojczyźnie. Szanujmy się wzajemnie. Szanujmy ludzi w innych krajach, a zwłaszcza u naszych sąsiadów. Kościół, młodzież, nauczycieli, media, uniwersytety – musicie podjąć ten wysiłek i misję naprawy relacji między nami Polakami i równolegle między nami Polakami a innymi krajami.

Codziennie i konsekwentnie musicie nas uczyć i przypominać nam, starym wiarusom, których życiową i historyczną misją było przetrwanie i opór wobec komunizmu i walka z bolszewicko-sowiecką zarazą o wolną Polskę, aby się wzajemnie szanować. Politycy, którzy chcą wzniecać walkę między nami Polakami, idźcie precz!

Niemcy za pomocą Brukseli przypominają nam stale, że w tej części Europy Polska (ale też inne kraje) nie mogą być suwerenne, że nasze szczęście ma polegać na uszczęśliwieniu ich – Niemców czy dawniej Rosjan i Austriaków. Polska, ale i inne kraje mają się we wszystkim słuchać, tzn. konsultować wszystko z nimi – mądrzejszymi i lepszymi. W głowie im się to nie mieści, że jakiś kraj może być suwerenny i podejmować decyzje bez zgody Niemiec czy Rosji? Drodzy czytelnicy, ktoś albo coś zatruło serca tych ludzi (powiedzmy otwarcie części elit niemieckich – nie wszystkich) i przez pokolenia nie chcą uznawać praw innego kraju do wolności, szczęścia, suwerenności. Ciągle chcą innych pouczać, kierować nimi, zarządzać, a na końcu ekonomicznie wykorzystywać. A jak się ktoś temu nie poddaje, to go chcą straszyć wzywaniem na dywanik i karać (jak pokazuje nowy projekt złożony przez Niemcy i Francję do UE). Relacje Niemiec i Polski, ale też Niemiec z innymi chcącymi cieszyć się wolnością krajami to kit i przypadek jak złego, toksycznego małżeństwa, które powinno iść na terapię małżeńską – może coś to pomoże.

Tylko w tym przypadku Niemcy to despotyczny, szowinistyczny kawaler, a Polska to porwana panna młoda. Dlatego pochwalamy ideę Trójmorza jako szansy na pokój, rozwój gospodarczy oraz szczęście krajów Europy Środkowo-Wschodniej i Wschodniej, o czym napiszemy w następnym odcinku Hitów i Kitów.