UE nie ukrywa zamiarów wobec Polski. „Spectator”: Eurokraci chcą odejścia Morawieckiego

2023-09-18 10:46:00(ost. akt: 2023-09-18 11:01:23)

Autor zdjęcia: PAP

- Promykiem nadziei dla zwolenników Brukseli byłaby zmiana rządu w Warszawie, która sprawiłaby, że wiele z ich zmartwień zniknie. Nic dziwnego, że pracują w tym celu. Unijna nomenklatura - która zawsze nienawidziła partii PiS i której były przewodniczący Rady, Donald Tusk, przewodzi obecnie opozycyjnej Platformie Obywatelskiej - nie ukrywa, że chce odejścia Morawieckiego - pisze na portalu tygodnika "The Spectator" prof. Andrew Tettenborn z Uniwersytetu w Swansea.
"Oprócz dość ezoterycznego trwającego sporu o praworządność, którego uczciwie mówiąc nawet większość obserwatorów Europy nie rozumie, Warszawa ma obecnie dwa poważne zarzuty wobec centralnych organów UE. Jednym z nich jest ich rosnący nacisk na centralizację kontroli imigracji, a w szczególności relokację nielegalnych przybyszów; drugim jest to, co Polska postrzega jako brak współczucia UE dla swoich rolników stojących w obliczu spadku cen wskutek zalewu taniego ukraińskiego zboża" - pisze Tettenborn.

Uważa on, że umieszczenie pytania o akceptację nielegalnych imigrantów w referendum stanowi sprytny ruch ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Poprzez proponowanie takiego pytania, partia ta dąży do uzyskania legitymacji do działania, mimo że jest to w sprzeczności z niepopularnym prawem Unii Europejskiej. Taki krok może postawić Brukselę w trudnym położeniu.

"UE będzie oczywiście głośno sapać na temat o różnicy między demokracją a populizmem oraz o potrzebie nadrzędności prawa UE nad nawet krajowymi konstytucjami. Niestety, bez względu na to, jak dobrze może to wypaść w Brukseli, można podejrzewać, że nie będzie to miało większego znaczenia w Białymstoku" - wskazuje autor.

Przewiduje, że w przypadku pomyślnego wyniku referendum, rozpoczną się skomplikowane procesy prawne i polityczne. Zaznacza jednak, że choć Europejski Trybunał Sprawiedliwości mógłby, a prawdopodobnie by to uczynił na wniosek odpowiednich stron, nakazać rządowi w Warszawie zignorowanie woli własnego narodu i nieważność wszelkich z tego wynikających przepisów uchwalonych przez Sejm.

"Ale czy tego naprawdę chce Bruksela? Taki rozkaz prawdopodobnie nie zostałby wykonany, pozostawiając Brukselę niczym Świętego Cesarza Rzymskiego, uzbrojoną w atrybuty, ale nie praktyczne aspekty władzy. W żadnym razie Berlaymont może nie chcieć, aby podobno demokratyczna UE po raz kolejny została postrzegana, że znowu wzywa, by powszechne głosowanie zostało wyrzucone" – pisze Tettenborn.

Jeśli idzie o kwestię ukraińskiego zboża, to zwraca uwagę na niejasną postawę Unii Europejskiej w związku z nadchodzącym wygaśnięciem tymczasowego zakazu na jego eksport do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, który obowiązuje za trzy tygodnie. W tej kwestii Bruksela ponownie znalazła się w trudnej sytuacji.

"Jeśli Polska, do której mogą dołączyć Bułgaria, Słowacja i Węgry, podejmie jednostronne działania, niewiele będzie mogła zrobić. Brukselska biurokracja stoi przed niesmacznym wyborem między byciem postrzeganą jako małostkowa wobec Ukrainy a wydawaniem się bezsilną na własnym podwórku" - ocenia.

Jak zauważa Tettenborn, promykiem nadziei dla zwolenników Brukseli byłaby zmiana rządu w Warszawie, która sprawiłaby, że wiele z ich zmartwień zniknie.

"Nic dziwnego, że pracują w tym celu. Unijna nomenklatura - która zawsze nienawidziła partii PiS i której były przewodniczący Rady, Donald Tusk, przewodzi obecnie opozycyjnej Platformie Obywatelskiej - nie ukrywa, że chce odejścia Morawieckiego"
– wskazuje.

"Z drugiej strony, jeśli sprawy nie potoczą się po myśli UE - a na razie PiS utrzymuje niewielką przewagę - problemy Brukseli dopiero się zaczną. Bruksela będzie potrzebowała wszystkich umiejętności dyplomatycznych, jakie może znaleźć, aby postawić na swoim w Europie Wschodniej, aby Polska nie wierzgała. Będzie też musiała zdać sobie sprawę, że pomimo całej teorii o nadrzędności prawa UE, w wielu przypadkach, w tym w tak gorących kwestiach, jak imigracja i ukraińskie zboże, nie będzie miała innego wyboru, jak tylko zacisnąć zęby i pozwolić członkom UE działać po swojemu" - przewiduje prof. Tettenborn.

Źródło: niezależna.pl/PAP

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. as. #3111280 28 wrz 2023 23:39

    A kiedy odejdą Eurokraci i przestaną wypaczać piękne idee na których zbudowano Unię Europejską?

    odpowiedz na ten komentarz

  2. as. #3111265 27 wrz 2023 22:09

    Eurokraci muszą odejść - jest to jedyna szansa na przetrwanie UE. Inaczej ich chore wizje doprowadzą do całkowitego rozpadu Unii Europejskiej... Unia miała być strefą wolnego handlu i swobodnego przepływu ludzi a stała się ideologicznym walcem wymuszającym wprowadzanie na siłę LGBT oraz promotorem monopolistycznych działań wielkich koncernów. W parlamencie europejskim działa kilka tysięcy lobbystów, którzy dbają o to, by tworzono znakomite warunki największym światowym koncernom. Nie wspominając o lobbystach działających na rzecz krajów spoza UE. Zatem UE już dawno odeszła od początkowych założeń i stała się targowiskiem, gdzie załatwiają swoje interesy ci, którzy płacą lobbystom czy bezpośrednio parlamentarzystom - patrz ostatnia afera łapówkarska w PE...

    odpowiedz na ten komentarz