Wojewoda mazowiecki: powinniśmy żądać od prezydenta Trzaskowskiego dowodów działań w sprawie afery śmieciowej

2023-09-14 13:03:20(ost. akt: 2023-09-14 11:06:15)

Autor zdjęcia: gov.pl

Powinniśmy żądać od prezydenta Trzaskowskiego dowodów działań w sprawie afery śmieciowej - powiedział PAP wojewoda mazowiecki Tobiasz Bocheński. Polityka odpadowa w stolicy jest jednym z najgorzej zarządzanych obszarów, które rzucają cień na jakość życia w Warszawie - dodał.
"Prawdopodobnie mamy do czynienia z porozumieniem między urzędnikami ratusza a mafiami śmieciowymi. Mogło dojść do miliardowych strat w miejskiej kasie, zatem w kieszeni każdego warszawiaka. Polityka odpadowa w stolicy - obok transportowej - to najgorzej zarządzane obszary, które rzucają cień na jakość życia w Warszawie" - podkreślił wojewoda mazowiecki.

Zaznaczył, że powinniśmy żądać od prezydenta Trzaskowskiego dowodów działań w sprawie afery śmieciowej. "Ważne byśmy poznali procedury i faktyczne działania prezydenta, ponieważ zachodzi podejrzenie, iż również w tej sprawie dopuścił się grzechu zaniechania" - dodał.

We wtorek w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie redaktor naczelny Gazety Polskiej Tomasz Sakiewicz złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Chodzi o nadzór nad stołecznym MPO.

19 lipca Tomasz Sakiewicz, dostał pozew z dnia 30 maja 2023 roku o ochronę dóbr osobistych, złożony przez Miasto Stołeczne Warszawa. Do pozwu dołączone były dokumenty, z których wynika, jak napisał w zawiadomieniu Sakiewicz, że prezydent Warszawy, działając w sposób całkowicie sprzeczny z Aktem Założycielskim MPO wydał, działając przez pełnomocnika, dwie uchwały przyznając zarządowi spółki w zasadzie pełną swobodę w zakresie zawierania umów na zagospodarowanie odpadów w okresie od 2019 roku do końca 2022 roku. W pierwszej uchwale do łącznej wartości takich umów stanowiącej kwotę przeszło półtora miliarda złotych, natomiast zgodnie z drugą uchwałą do łącznej wartości takich umów stanowiących kwotę przeszło 3 miliardów złotych.

"Podczas gdy Akt Założycielski MPO wymaga w sposób wyraźny zgody korporacyjnej Zgromadzenia Wspólników MPO (tj. Prezydenta m.st. Warszawy) do zawarcia przez Zarząd MPO każdej umowy, która prowadzi do zaciągnięcia zobowiązania przekraczającego 10 milionów złotych" - napisano w zawiadomieniu.

"Prezydent m.st. Warszawy w sposób niezgodny z prawem doprowadził do rażącego zmniejszenia nadzoru właścicielskiego m.st. Warszawy nad MPO i znaczącego wzrostu swobody Zarządu MPO przy zawieraniu umów o wielkiej wartości, finansowanych ze środków publicznych, co z pewnością mogło mieć wpływ na umożliwienie, czy też ułatwienie dokonania czynów korupcyjnych, związanych z zawieraniem przez MPO umów na zagospodarowanie odpadów, o których popełnienie podejrzany jest były Prezes Zarządu MPO pan Włodzimierz Karpiński" - czytamy we wtorkowym zawiadomieniu.

Włodzimierz Karpiński został zatrzymany 27 lutego br. Wcześniej w tym samym śledztwie zatrzymano b. szefa Pracodawców RP Rafała Baniaka pełniącego w latach 2011-2015 funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, który również po usłyszeniu zarzutów na wniosek prokuratora został aresztowany (obaj zgodzili się na podawanie nazwisk).

Karpińskiemu przedstawiono popełniony wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, w tym z Baniakiem, zarzut korupcyjny polegający na żądaniu od prezesa jednej ze spółek korzyści majątkowej w wysokości 2,5 proc. wartości zamówień publicznych uzyskiwanych od Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie w zamian za zmianę specyfikacji istotnych warunków zamówień publicznych.

Jak podawała prokuratura, wartość zamówień wyniosła prawie 600 mln zł. Zarzuty obejmują przyjęcie przez Karpińskiego kwoty prawie 5 milionów złotych. Według ustaleń śledztwa czyny korupcyjne miały miejsce od kwietnia 2020 do grudnia 2022 r. w Warszawie. Karpiński był wtedy prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Mieście Stołecznym Warszawie, a następnie sekretarzem Miasta Stołecznego Warszawy.

Według ustaleń prokuratury od sierpnia 2020 do stycznia 2023 r. istniał proceder korupcyjny polegający na wręczaniu korzyści majątkowych o wielkiej wartości w związku z zawieraniem kontraktów na zagospodarowanie odpadów w Warszawie. "Przedstawiciele jednej z grup kapitałowych zainteresowanych uczestnictwem w przetwarzaniu odpadów weszli w porozumienie z Rafałem B. W wyniku ustaleń o charakterze korupcyjnym zainteresowane spółki grupy kapitałowej uzyskały znaczące zamówienia z MPO w Warszawie. Następnie w latach 2021-2022 roku spółki te zagospodarowały odpady z Miasta Stołecznego Warszawa uzyskując w MPO Warszawa zamówienia na łączną kwotę prawie 600 milionów złotych" - podawała PK.

Jak dodali śledczy, uzyskanie tych zamówień było możliwe dzięki propozycji złożonej przez Baniaka - byłego prezesa zarządu Pracodawców RP. "Z ustaleń śledztwa wynika, że Rafał B., w zamian za umożliwienie uzyskiwania zamówień publicznych z Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Miasta Stołecznego Warszawy domagał się od przedstawicieli firm 5 proc. łapówki od wartości tych zamówień. W tym celu Rafał B. oraz osoby zarządzające grupą kapitałową, tj. Artur P. i Wojciech S. stworzyli mechanizm umożliwiający wyprowadzenie wielomilionowych kwot przeznaczonych na korzyści majątkowe" - informowała prokuratura.

Baniak opuścił areszt 29 sierpnia. Prokuratura zmieniła mu ten najsurowszy środek zapobiegawczy na poręczenie majątkowe w wysokości miliona złotych, dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju, uzasadniając to przesłankami z kodeksu postępowania karnego. Można tak zrobić w sytuacji, gdy areszt spowodowałby dla jego życia lub zdrowia poważne niebezpieczeństwo, lub pociągałby wyjątkowo ciężkie skutki dla oskarżonego lub jego najbliższej rodziny. Według nieoficjalnych informacji PAP, powodem był stan zdrowia Baniaka. Według mediów po wyjściu z aresztu trafił do szpitala.

Karpiński wciąż jest aresztowany – o przedłużeniu stosowania tego środka zapobiegawczego do 24 listopada zdecydował w środę Sąd Apelacyjny w Katowicach. Uwzględnił on zażalenie prokuratury i zmienił wcześniejszą decyzję sądu okręgowego, który zastosował tzw. areszt warunkowy - uznał, że podejrzany mógłby wyjść na wolność po wpłaceniu w jego imieniu 750 tys. zł.(PAP)

autorka: Marta Stańczyk