MP w żeglarstwie – Wasiewicz: jestem jeszcze w szoku

2023-09-11 13:32:21(ost. akt: 2023-09-11 13:34:00)

Autor zdjęcia: PAP

"Jestem jeszcze w szoku. Ściganie się ze znakomitymi żeglarkami jest dla mnie zaszczytem, a wygrana pełnią szczęścia" – przyznała po mistrzostwach Polski w klasach olimpijskich w Pucku pierwsza złota medalistka w klasie iQFoil Aleksandra Wasiewicz (SKŻ Ergo Hestia Sopot).
Wasiewicz została historyczną, bo pierwszą mistrzynią kraju w windsurfingowej klasie iQFoil, która za rok zadebiutuje na igrzyskach w Paryżu. Zastąpi zdecydowanie bardziej wymagającą pod względem fizycznym klasę RS:X.

18-letnia reprezentantka sopockiego klubu zostawiła w pobitym polu znacznie bardziej utytułowane deskarki – druga była starsza o 15 lat klubowa koleżanka i brązowa medalistka ubiegłorocznych mistrzostw Europy w tej klasie Maja Dziarnowska, a trzecia licząca 37 lat Zofia Klepacka (Sailing Legia Warszawa), która w 2012 roku na igrzyskach w Londynie stanęła na najniższym stopniu podium w klasie RS:X.

„Jestem jeszcze w szoku. Już sam fakt, że mam możliwość ścigania się z tak znakomitymi zawodniczkami to dla mnie zaszczyt, a to, że z nimi wygrałam, jest pełnią szczęścia. Niesamowite uczucie. Lubię słabowiatrowe warunki, do tego w Pucku dobrze mi się żeglowało. Nie popełniałam błędów, ale kluczem do zwycięstwa były dobre starty” – powiedziała triumfatorka.

Z kolei w klasie 49er po mistrzostwo Polski sięgnął stary wyga Łukasz Przybytek (AZS AWFiS Gdańsk), który wywalczył swój 11 złoty medal. Tym samym udało mu się zdetronizować Dominika Buksaka (AZS AWFiS Gdańsk) i Szymona Wierzbickiego (OŚ AZS Poznań) – ten duet triumfował w czterech poprzednich mistrzostwach, a w Pucku musiał zadowolić się brązowym krążkiem. Na drugiej pozycji uplasowali się Tytus Butowski (AZS AWFiS Gdańsk) i Łukasz Machowski (MKS Dwójka Warszawa).

„Bardzo dobrze żeglowaliśmy przez całe regaty, mieliśmy dobrą prędkość przy słabszym wietrze, co pozwoliło nam budować przewagę na trasie. Jesteśmy zadowoleni, że znaleźliśmy odpowiednie ustawienie łódki, bo nad tym sporo w ostatnim czasie pracowaliśmy. Cieszy również, że kilka młodych załóg pokazała się z korzystnej strony. Idzie nowe pokolenie i jest świeża krew. Muszą zdobyć doświadczenie, ale dobrze rokują. Są chętni do pracy i może za kilka lat będziemy oglądać ich z przodu światowych imprez” – stwierdził Przybytek.

Pierwszy tytuł 34-letni sternik zdobył w 2008 roku. Klubowy kolega Jacek Piasecki, który jest jego piątym załogantem, także ma na koncie złoty medal – zwyciężył w 2011 roku w parze z Marcinem Czajkowskim.

„Miałem zatem bardzo długą przerwę. W zeszłym roku, w pierwszym sezonie pływania z Łukaszem, byliśmy drudzy, zatem jest progres. Przed nami kolejne ważne starty, praktycznie bez odpoczynku. Sezon się wydłużył, bo mistrzostwa Europy zostały przesunięte z października na listopad, a przyszłoroczne mistrzostwa świata odbędą się dość wcześnie, bo już na początku marca” – dodał Piasecki.

Właśnie te regaty w dużej mierze zadecydują jaka polska załoga rywalizować będzie na igrzyskach. Przybytek, który zajął siódme miejsce na ostatnich mistrzostwach świata w Hadze nie ukrywa, że marzy o czwartym olimpijskim starcie. W Londynie, Rio de Janeiro i Tokio jego załogantem był Paweł Kołodziński.

„Kluczem będzie to, żeby właśnie nie myśleć o igrzyskach. Trzeba skupić się na swoim żeglowaniu, co u mnie zawsze procentowało. To nie jest łatwe, bo wszyscy chcą pojechać do Paryża. Umiejętność wyłączenia się i odcięcia od myślenia o wynikach oraz kwalifikacjach sprawi, że będzie dobrze pływało się na głównych imprezach, co w efekcie da imienną nominację na igrzyska” – podsumował Przybytek.(PAP)