US Open wzorem dla innych

2023-09-13 13:00:00(ost. akt: 2023-09-13 10:04:45)
Coco Gauff

Coco Gauff

Autor zdjęcia: PAP/Marcin Cholewiński

TENIS\\\ W ubiegłym roku w czołówce najlepiej zarabiających zawodników było pięciu mężczyzn i tylko jedna kobieta, chociaż od lat trwa walka o finansowe równouprawnienie płci. Zakończony niedawno US Open należy do chlubnych wyjątków.
Turniej w Nowym Jorku jest pierwszym wielkoszlemowym, w którym zaczęto wypłacać takie same premie i dla tenisistów, i dla tenisistek. W tym roku Amerykanka Coco Gauff i Serb Novak Đoković po finałowych zwycięstwach zgodnie wzbogacili się o trzy miliony dolarów.

Jednak w 1972 roku Billie Jean King za triumf w US Open mogła liczyć na zaledwie 10 000 dolarów, natomiast Rumun Ilie Nastase dostał 25 tysięcy!

Wtedy to Amerykanka zadeklarowała, że nie zagra w następnym roku, jeśli pula nagród nie będzie równa. W efekcie w 1973 roku, dokładnie 50 lat temu, turniej US Open stał się pierwszym turniejem wielkoszlemowym, w którym równo płacono mężczyznom jak i kobietom.
Ta przełomowa decyzja okazała się znacznie wyprzedzać swoje czasy. Australian Open niezmiennie oferuje równe wynagrodzenie dopiero od 2001 roku, a French Open i Wimbledon poszły tym śladem dopiero sześć lat później.
- Będąc pierwszym sportem oferującym równe nagrody pieniężne, złożyliśmy także bardzo ważne oświadczenie wobec całego społeczeństwa. Oferowanie równych szans i równej płacy mężczyznom i kobietom na całym świecie – przypomniał niedawno Brian Hainline, prezes Stowarzyszenia Tenisowego Stanów Zjednoczonych (USTA).
16 lat po tym, jak we wszystkich czterech Wielkich Szlemach po raz pierwszy zagwarantowano równe nagrody pieniężne, tenis kobiecy zyskuje na popularności i od tamtej pory pojawiło się dużo młodych gwiazd. Jednak różnice w wynagrodzeniach w tenisie, między płciami, istnieją zasadniczo tak samo jak w 2007 roku, kiedy dziesięciu najlepiej zarabiających mężczyzn zgromadziło 1,44 razy więcej pieniędzy niż dziesięć najlepiej zarabiających kobiet. W tym roku, na początku US Open, współczynnik nierówności wynosi 1,36.

Pandemia, a następnie brak możliwości organizowania turniejów w Chinach, gdzie ostatnio zwiększono nagrody pieniężne dla kobiet, odbiły się na zarobkach. W latach 2020, 2021 i 2022 dziesięciu najlepszych tenisistów zarobiło o 53 procent więcej niż ich koleżanki.

Ubiegły rok był doskonałym przykładem tego, jak ułożona jest talia w starciu z zawodniczkami. Iga Świątek miała ostatnio jeden z najbardziej dominujących sezonów ze wszystkich tenisistów i tenisistek, wygrywając dwa z czterech Wielkich Szlemów i zwyciężając 37 meczów z rzędu. Jednak pod koniec roku Novak Djokovic i Carlos Alcaraz zarobili więcej pieniędzy dzięki występom na korcie, mimo że każdy z nich wygrał tylko po jednym turnieju głównym, a Serb zagrał w sześciu turniejach mniej niż Świątek.
Część nierówności wynika z turniejów rangi 250 i 500, które są mniej prestiżowe i zapewniają mniej punktów rankingowych niż turnieje na poziomie głównym i 1000. Większość zawodów niższej kategorii jest przeznaczona dla mężczyzn lub kobiet, ale nie dla obu płci. Łączna suma nagród pieniężnych dostępnych dla graczy na poziomie 250 w ATP Tour była ponad trzykrotnie większa niż w WTA Tour w latach 2019, 2022 i 2023.
Jednakże na wielu imprezach, podczas których jednocześnie bierze udział ta sama liczba mężczyzn i kobiet, nadal płaci się mężczyznom znacznie więcej. W 2023 roku w turnieju Italian Open mężczyznom wypłacono ok. 8,4 miliona dolarów, a kobietom zaledwie 3,9 miliona. W przypadku dwóch dużych letnich turniejów na kortach twardych w Ameryce Północnej - Canadian Open i Cincinnati Open - w każdym z nich przeznaczono nagrody pieniężne o wartości 6,6 miliona dolarów dla mężczyzn i 2,8 miliona dolarów dla kobiet.

Tegoroczna finalistka US Open Coco Gauff za triumf w Cincinnati otrzymała 455 tys. dolarów, czyli aż o ponad połowę mniej niż męski zwycięzca - Djokovic.

- Należy to poprawić – powiedziała Gauff. - Na moich meczach była wyższa frekwencja lub taka sama jak w przypadku niektórych czołowych tenisistów. Nie sądzę, że występy kobiet są mniej atrakcyjne. Oczywiście w niektórych turniejach tak, ale w przypadku wydarzeń rangi 1000 tak nie jest - dodała 19-latka.
Nierówność w turnieju w Cincinnati jest szczególnie rażąca, biorąc pod uwagę, że do zeszłego roku był on własnością USTA, tej samej organizacji, która jest gospodarzem US Open.
- Z pewnością w przypadku Cincinnati obowiązywał i nadal obowiązuje inny system zaangażowania graczy, inne umowy dotyczące transmisji – wyjaśniła różnice w wynagrodzeniach dyrektor US Open Stacey Allaster. To z czasem ma się jednak zmienić.
Rzeczywiście tego lata władze WTA zatwierdziły plan zapewnienia równych wynagrodzeń w tenisowym kalendarzu do 2033 roku. Zgodnie z tą propozycją wszystkie turnieje na poziomie 500 i 1000, w których biorą udział zarówno mężczyźni, jak i kobiety, będą premiowane po równo od 2027 roku.
Na przykładzie turnieju w Nowym Jorku dobitnie widać, że organizatorzy na równych prawach traktują tenisistki, co męską część uczestników rywalizujących na korcie.
Nie można tego jednak powiedzieć o innych turniejach. Na przykład w tym roku French Open znalazł się pod ostrzałem krytyki, ponieważ w ciągu dwutygodniowego turnieju w ramach serii wieczornych meczów odbył się tylko jeden mecz kobiet.
- Myślę, że mamy przed sobą długą drogę – podsumowała Gauff.
PAP