Pokój zostawiam wam

2023-09-02 00:26:51(ost. akt: 2023-09-02 00:32:32)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Początek września niemal każdemu kojarzy się z początkiem wojny, a więc z naruszeniem pokoju, którego wagę dostrzegamy wtedy, gdy jest on nam zabrany. Niestety, najczęściej jest tak, że widzimy w ostrym świetle wartość czegoś, gdy to tracimy lub gdy próbuje się nas czegoś pozbawiać. Gdy myślę o wojnie na Ukrainie, to jakże jestem szczęśliwa, że żyję pod niebem, z którego nie spadną na mnie bomby, że nikt do mnie nie strzeli, nie zniszczy mi domu, nie zrani lub nie zabije dzieci. Żyję w pokoju.
Jednak obok tego pokoju ziemskiego jest jeszcze inny rodzaj pokoju, równie ważny, który wpływa na nasze życie. Jest to pokój duchowy, inaczej wewnętrzny. Czym on jest? Jak można go zdefiniować? Prawdopodobnie każdy z nas inaczej postrzega tę kategorię i w czym innym upatruje istotę pokoju wewnętrznego. Jedni być może myślą, że to jest taki stan, gdy życie toczy się swoim torem, jest w pewnym stopniu przewidywalne i nie ma w nim wielkich powodów do niepokoju. Inni sądzą, że pokój wewnętrzny to zintegrowanie na wielu poziomach duszy i ciała. Jeszcze inni są przekonani, że pokój jest wypadkową dobrobytu, powodzeniem życiowym, sukcesem, brakiem finansowych kłopotów, ponieważ niedostatek przynosi niepokój, a pokój jest zabezpieczony przez dobra materialne w myśl zasady, że lepiej już płakać w Mercedesie klasy S, w komfortowych warunkach, niż pod drzewem, gdy deszcz wlewa się za kołnierz. W każdej z tych interpretacji pokoju jest jakiś element prawdy. Na pewno są to ważne elementy pokoju. Natomiast w mojej ocenie pokój wewnętrzny, to taki stan, który jest konsekwencją czystego sumienia i działań człowieka, który w wolności odczytuje obligujące go prawa moralne i zgodnie z nimi postępuje. Dodam, że w życiu nic bardziej nie powinno być pożądane, jak właśnie ten stan. Można mieć bowiem ogromną pozycję społeczną, status materialny, prestiż towarzyski, cudowny wygląd, wyjątkową rodzinę, ale jeśli zabraknie pośród tych dóbr pokoju wewnętrznego, to na nic zdadzą się one wszystkie.

Wierność Bogu i Dekalogowi są gwarantem pokoju duchowego

Jak ważny jest pokój, pokazuje nam sama Biblia i liturgia Kościoła: „Łaska wam i pokój od Boga”, „Pokój wam”, „Przekażcie sobie znak pokoju”, „Pokój Mój daję wam” (J 14,27), „Szukaj pokoju i dąż do niego” (Ps 34,15), „Pozwól, o Panie, odejść swemu słudze w pokoju” (Łk 2,29), „O, jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój” (Iz 52,7). Wszyscy znamy te słowa, słyszymy je i powtarzamy. Bóg chce, abyśmy mieli pokój i żyli w pokoju. Jak zatem go osiągnąć?
Po pierwsze pokój zdobywa się właśnie poprzez życie zgodne z Bożymi nakazami. Tak można powiedzieć najogólniej. Wierność Bogu i Dekalogowi są gwarantem pokoju duchowego. A kiedy można poznać, że ma się ten pokój? Wtedy, gdy, mówiąc kolokwialnie, nie gryzie człowieka sumienie, nie ma on wyrzutów sumienia, a cechują go czyste intencje, myśli, nie działa na szkodę innych i nie łamie Bożych przykazań. Tylko wtedy osiąga się pokój serca. Oczywiście nie ma ludzi, którzy postępują idealnie, bo są oni zawsze chodzącymi doskonałościami. Wszyscy w różnym stopniu popełniamy błędy, pomyłki, wykroczenia, naginamy do własnych potrzeb prawo, nie tylko stanowione, ale moralne i Boże. Lecz jeśli natychmiast próbujemy temu zaradzić, naprawić, nie powtarzać pewnych działań i zachowań, to z pewnością pokój wewnętrzny ocalimy.

Można jednak powiedzieć negatywnie, że nikt nie osiągnie pokoju serca, gdy tkwi w grzechu ciężkim. Jest taka ważna zasada życia duchowego, że gdy taka sytuacja zaistnieje, należy natychmiast przystąpić do spowiedzi świętej u pierwszego dostępnego kapłana. Tego samego dnia, gdy człowiek zgrzeszy. Nie wolno z oczyszczeniem się z tego grzechu zwlekać, odkładać spowiedź na dzień następny, gdyż grzech śmiertelny, jak sama nazwa to wyraża, przynosi śmierć duszy, ograbia człowieka z pokoju duchowego, niszczy poczucie jego wewnętrznej równowagi.

Modlitwa, medytacja, lektura Słowa Bożego

Pokój w człowieku jest również zniweczony, gdy nie ma w nim wewnętrznej zgody na kształt swojego życia. Niby wszystko jest jak być powinno, jest praca, dom, rodzina, ale niestety pierwotne wybory były złe, nieprzemyślane, chybione, wymuszone przez różne okoliczności i osoba uwikłała się w sytuacje, z których nie widzi wyjścia. Trudno wtedy o życie w pokoju wewnętrznym. Niedawno ktoś mi powiedział, pół żartem, pół serio, ale bardziej jednak serio, że cieszy się z obietnicy Jezusa, że w niebie ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić, że to zapewnienie go pociesza. Wnioski z tej wypowiedzi są oczywiste, ale wskazują na to, że osoby niepogodzone z własnym stanem, w tym wypadku małżeńskim, męcząc się ze współmałżonkiem, pokoju wewnętrznego nie osiągają, widząc swoje życie jako porażkę i udręczenie.

Są też sytuacje, gdy brak pokoju wewnętrznego jest spowodowany niepokojem, który przynoszą inni ludzie. Ostatnio miałam taką sytuację, gdy pokój wewnętrzny został mi zabrany przez osobę, której ufałam, której chciałam pomóc, a która niestety pokazała swą inną, brzydką twarz bezwzględnej, cynicznej, aroganckiej, pewnej siebie i zastraszającej mnie osoby, której nie znałam od tej strony. Mogę powiedzieć, że po raz pierwszy zrozumiałam dogłębnie, a nawet doświadczyłam na własnej skórze, czym jest tzw. dwulicowość. Osoba ta na szczęście odsłoniła się w porę, a ja w końcu otworzyłam oczy i przywróciłam przytomność umysłu, zresztą też dzięki pomocy innych, mogąc przeciwdziałać długofalowym skutkom, które by mnie czekały, gdybym w porę się nie zorientowała, jakie są jej ukryte intencje. Jednym z tych najgorszych skutków byłoby odebranie mi pokoju wewnętrznego, gdyż narażona na jej obecność żyłabym w ciągłym lęku i niepewności przyszłości. Należy unikać ludzi, którzy sieją zamęt, wprowadzają niepokój i z premedytacją niszczą ludziom życie.

Aby osiągnąć pokój wewnętrzny, niektórzy, zwłaszcza psychologowie, doradzają naiwnie, że wystarczy pozytywnie myśleć. Niestety, same próby pozytywnego myślenia lub odganiania złych emocji uczuć i myśli nie przynoszą spodziewanych rezultatów, nie dają pokoju. O osiągnięcie pokoju trzeba się po prostu modlić. Zresztą ten, kto się modli, wie i czuje, że modlitwa sama w sobie przynosi pokój i wytchnienie. Gdy bardzo martwimy się o najbliższe nam osoby, to modlitwa za nie daje wewnętrzny pokój, wycisza, reguluje emocje. A zatem modlitwa, medytacja, lektura Słowa Bożego to najskuteczniejsze narzędzia odzyskiwania i utrzymania pokoju. Nieżyjący już benedyktyn o. Jan Paweł Konobrodzki twierdził, że pokój osiąga się też w pewnym stopniu samodzielnie: szukając go, pragnąc i dążąc do niego, będąc na nim skupionym.

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi

Pokoju można też udzielać innym, podobnie jak wprowadzać niepokój w czyjeś serce. Jezus powiedział: „Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was!” (Mt 10,12–13). To znaczy, że dysponujemy pokojem. Mogę komuś go udzielić lub nie. Dlatego św. Franciszek z Asyżu napisał tę piękną modlitwę, którą warto odmawiać każdego dnia.

Panie, uczyń ze mnie narzędzie Twego pokoju.
Spraw, bym tam, gdzie nienawiść, niósł miłość.
Tam, gdzie zniewaga, niósł wybaczenie.
Tam, gdzie niezgoda, niósł jedność.
Tam, gdzie wątpliwość, niósł wiarę.
Tam, gdzie błąd, niósł prawdę.
Tam, gdzie rozpacz, niósł nadzieję.
Tam, gdzie smutek, niósł radość.
Tam, gdzie ciemności, niósł światło.

Nauczycielu, spraw, bym chciał
nie tyle być pocieszanym, ile pocieszać
nie tyle być rozumianym, ile rozumieć
nie tyle być kochanym, ile kochać
bo właśnie dając - otrzymujemy,
wybaczając - zyskujemy odpuszczenie,
umierając - zmartwychwstajemy do życia wiecznego.

Nie bez powodu zatem Chrystus Pan nauczał, że „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi”. To błogosławieństwo jest kolejnym stopniem na drodze do doskonałości, gdyż ci, którzy niosą pokój, słusznie są nazwani synami Boga – podobnie jak ci, którzy sieją zło, wprowadzają niezgodę, prowokują kłótnie, wywołują wojny, mniejsze lub większe, oszukują, mącą, nie liczą się z drugim człowiekiem, nie mogą być nazwani inaczej, jak synami diabła. Bo cóż jest bardziej ludzkiego, pełnego miłości, godnego człowieka, jak nie pokój?

Dr hab. Zdzisława Kobylińska – nauczyciel akademicki w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWM, filozof, etyk, pedagog, publicystka, posłanka na Sejm III kadencji.

Źródło: Gazeta Olsztyńska