Wolontariusz, który zginął niosąc pomoc ogarniętej wojną Ukrainie, zginął
2023-08-30 07:42:55(ost. akt: 2023-08-31 14:01:16)
Wolontariusz "Inicjatywy Nehemiasz" Marek "Miś" Mastalerz, który zginął niosąc pomoc ogarniętej wojną Ukrainie, został pośmiertnie odznaczony Białym Krzyżem "Honor et Gloria". Odznaczeniem tym Ukraina honoruje osoby, które niosą pomoc mieszkańcom i wspierają ten kraj w czasie wojny.
W połowie marca tego roku w obwodzie donieckim dwaj wolontariusze "Inicjatywy Nehemiasz" - Marek i Oleh - zostali ranni w wyniku ostrzału. Lżejsze rany odniósł mieszkający na stałe w Polsce obywatel Ukrainy. Ciężej ranny został obywatel Polski - doznał rozległych obrażeń jamy brzusznej. Marek "Miś" Mastalerz zmarł 27 marca w szpitalu w Kijowie.
Współtwórca i koordynator "Inicjatywy Nehemiasz" Ksawery Sroka powiedział PAP, że z propozycją odznaczenia Marka "Misia" Białym Krzyżem "Honor et Gloria" wystąpiła organizacja "Fimiam" z Łucka, z którą "Nehemiasz" od dawna współpracuje.
Sroka tłumaczył, że Białym Krzyżem "Honor et Gloria" Ukraina honoruje obcokrajowców lub bezpaństwowców zasłużonych w niesieniu pomocy temu krajowi w wojnie rosyjsko-ukraińskiej.
"Jako ekipa +Nehemiasza+ bardzo doceniamy, że strona ukraińska oficjalnie uznała zaangażowanie Marka w niesieniu pomocy Ukrainie za warte odznaczenia" – powiedział Sroka.
"Odznaczenie odebrałem w minioną sobotę, podczas naszego 26. wyjazdu do Ukrainy. Dodatkowo ukraińska artystka z Łucka, Tania Rouser, mieszkająca obecnie w Stanach Zjednoczonych, namalowała portret Marka. Usłyszała historię o naszym +Misiu+, która ją tak poruszyła, że postanowiła przejrzeć zdjęcia i namalować jego portret. Obraz i odznaczenie wkrótce przekażę rodzinie Marka" – powiedział.
Marek Mastalerz, pseudonim Miś, zaangażowany był w działania polskiej inicjatywy humanitarnej. Do "Inicjatywy Nehemiasz" dołączył jesienią 2022 r. Jego pierwszą misją było dostarczenie pomocy do Irpienia, do centrum wolontariatu, w którym służy m.in. Anatolij, przyjaciel Oleha - obaj byli kapelanami "Cyborgów z Doniecka" (ukraińscy żołnierze, którzy brali udział w obronie portu lotniczego w Doniecku podczas wojny na wschodzie Ukrainy 26 maja 2014 – 22 stycznia 2015 roku. Wszyscy byli ochotnikami. Nazywano ich tak ze względu na niezwykłą odwagę i wolę walki - PAP).
Marek brał udział w kilku wyjazdach z pomocą humanitarną m.in. w rejony przyfrontowe na Zaporożu i w Donbasie. Jego wyjazdowym partnerem stał się ukraiński wolontariusz Oleh, od kilku lat mieszkający w Poznaniu, wspomniany wcześniej były kapelan "Cyborgów z Doniecka".
Jak przypomniał Sroka, "Marek swoją pracę tu, na miejscu, układał w taki sposób, by móc wyjeżdżać z pomocą na Ukrainę. Podchodził do tego bardzo poważnie. Przeszedł specjalne szkolenie przygotowujące wolontariuszy do służby w rejonach przyfrontowych. Szkolenie to przewidywało nie tylko pierwszą pomoc, ale też elementy taktyki, by wiadomo było co robić, jak jeździć, jak się ewakuować, jak postępować pod ostrzałem" - mówił.
Swoją ostatnią misję Marek rozpoczął 14 marca. Wyjechał załadowanym pomocą busem z Warszawy. Następnego dnia dojechał wraz z Olehem do Dniepru. Tam zaplanowali trasę na kolejny dzień, zakładając dostawę pomocy do dwóch miejsc w kierunku linii frontu.
16 marca w obwodzie donieckim obaj wolontariusze - Marek i Oleh - zostali ranni w wyniku ostrzału. Lżejsze rany odniósł Oleh, zaś ciężej ranny został obywatel Polski - doznał rozległych obrażeń jamy brzusznej.
"Obaj byli przeszkoleni, świadomi tego, po co tam jeżdżą i w jakich warunkach będą tam działać. Mieli ze sobą kamizelki, hełmy, pod ostrzałem zachowali się zgodnie ze wszystkimi procedurami, tak jak trzeba – tylko to niestety wtedy nie wystarczyło" – powiedział Sroka.
Marek Mastalerz zmarł 27 marca w szpitalu w Kijowie. Pod koniec kwietnia spoczął na Cmentarzu Sołackim w Poznaniu. Żegnała go rodzina, bliscy, przyjaciele, harcerze z którymi wcześniej współpracował, a także wolontariusze i obywatele Ukrainy.
"Marek był bardzo ciepłą osobą. Takim facetem, z którym się bardzo dobrze współpracowało. Był zabawny i jednocześnie – kiedy trzeba – poważny. Można było na nim polegać na takich wyjazdach. Miś po prostu zdobywał serca i Polaków, i Ukraińców" – powiedział Sroka.
"Marek był bardzo ciepłą osobą. Takim facetem, z którym się bardzo dobrze współpracowało. Był zabawny i jednocześnie – kiedy trzeba – poważny. Można było na nim polegać na takich wyjazdach. Miś po prostu zdobywał serca i Polaków, i Ukraińców" – powiedział Sroka.
Inicjatywa Nehemiasz to "oddolne działanie osób, które chcą nieść pomoc humanitarną ogarniętej wojną Ukrainie". Początkowo w inicjatywie brały udział osoby związane z warszawskim Kościołem Chrześcijan Baptystów, a z czasem grono wolontariuszy poszerzyło się o ich znajomych oraz inne osoby niepowiązane z Kościołem Baptystów.(PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez