Nie napinam się, bo to przeszkadza

2023-08-31 12:00:00(ost. akt: 2023-08-31 10:41:17)
 Wojciech Nowicki

Wojciech Nowicki

Autor zdjęcia: PAP/Piotr Nowak

LEKKA ATLETYKA\\\ Bardzo się cieszę, że po raz kolejny udało mi się przygotować formę na wysokim poziomie - stwierdził Wojciech Nowicki po powrocie z mistrzostw świata w Budapeszcie, w których w konkursie rzutu młotem zdobył srebrny medal.
W Budapeszcie triumfował 21-letni Kanadyjczyk Ethan Katzberg. Brąz wywalczył Węgier Bence Halasz. Paweł Fajdek zajął czwarte miejsce. Poziom konkursu od początku był bardzo wysoki. Fajdek uzyskał swój najlepszy rezultat w sezonie - 80 metrów, natomiast Katzberg pobił rekord Kanady wynikiem 81,25. Drugi był Nowicki (81,02), a trzeci Halasz (80,82).
- To napawa optymizmem przed przyszłym rokiem, w którym są igrzyska olimpijskie - stwierdza wicemistrz świata. - Chcę się na nie przygotować równie dobrze, a nawet lepiej. Zobaczymy, jak to wyjdzie, ale mam nadzieję, że pozostanę zdrowy i będę mógł zrealizować plan treningowy w stu procentach - oznajmił Nowicki. - Dużego zaskoczenia nie było, bo wiedzieliśmy, że Katzberg będzie się liczył w walce o medale. Moja trenerka uważała go za czarnego konia i to się sprawdziło. To młoda krew i dynamiczny zawodnik, który wszedł bez presji i oczekiwań. Zrobił swoje na fantastycznym poziomie i udało mu się zdobyć złoty medal. To kolejny młody zawodnik na dalekie rzucanie. Cieszy mnie, że wyrasta młode pokolenie młociarzy, które potrafi daleko rzucać. Coś się dzieje i to dobrze, że te konkursy są emocjonujące i równe, a walka toczy się do ostatniej kolejki.

Pięć poprzednich mistrzostw świata wygrał Paweł Fajdek, jednak tym razem uplasował się tuż za podium. Przed rokiem triumfował w Eugene, a srebrny medal zdobył wówczas Nowicki.

- Pawła traktuję na rzutni jak każdego innego przeciwnika, choć poza rzutnią jesteśmy kolegami. Szkoda, że 80,00 m nie dało medalu i nie udało nam się ponownie stanąć razem na podium, jednak taki jest sport. Przychodzi taki czas, że o medale będzie coraz trudniej. Przyjdzie taki moment, że ich nie przywieziemy, bo jesteśmy coraz starsi. Młodzi coraz bardziej naciskają, ale taka jest kolej rzeczy. My też jak byliśmy młodzi, to chcieliśmy rywalizować z tym starszymi zawodnikami i z nimi wygrywać. Po prostu wszystko zatacza koło. Taka kolej rzeczy. Jednak mam nadzieję, że zdrowie będzie dopisywać. Dalej będę pracował, żeby osiągać dobre wyniki i być na jak najlepszej pozycji - stwierdza Nowicki, który zdobył medal na dziesiątej z rzędu imprezie mistrzowskiej. Swoją serię rozpoczął w 2015 roku, gdy wywalczył brąz MŚ w Pekinie. Później był na podium każdych MŚ, ME i igrzysk olimpijskich. Nowicki przyznał, że podczas zawodów potrafi zachować spokój i koncentrację.
- Mistrzostwa świata traktowałem tak jak każde zawody. Starałem do tego podejść tak, jak do sprawdzianu na treningu. Wiem, że ranga zawodów jest wyższa i to impreza docelowa, więc pojawia się adrenalina startowa, ale po tylu latach się nie napinam, bo to przeszkadza. Robię swoje jak na treningu. Wtedy jest najlepsze rzucanie. Wiadomo jednak, że na zawodach trzeba to zrobić mocniej i szybciej. Pojawia się adrenalina, która pomaga - wyjaśnił polski multimedalista.

15 czerwca Nowicki podczas mityngu Diamentowej Ligi w Oslo uzyskał najlepszy w tym roku wynik na świecie - 81,92. W całym 2023 roku Polak aż sześć razy przekroczył barierę 80 metrów.

- Między rzutami staram się odpocząć i uspokoić, bo nie da się być przez całą godzinę w pełnym napięciu i skupieniu. Wtedy organizm się męczy. Natomiast wchodząc do koła, staram się robić z automatu to, co ćwiczymy na treningach przez wiele miesięcy. Zachowuję spokój oraz rozwagę i skupiam się na elementach, które mam wykonać. Opanowanie pozwala mi rzucać daleko, bo nie wkrada się niepotrzebny stres, napięcie i usztywnione ruchy. To pomaga mi osiągać dobre rezultaty - wyznał Nowicki, który w Budapeszcie zakończył tegoroczne starty, bo jesienią rozpocznie przygotowania do sezonu olimpijskiego. W Paryżu będzie bronić tytułu z igrzysk w Tokio, więc ciąży na nim szczególna presja.
- Mam już wolne. Zakończyłem sezon startowy. Teraz muszę zająć się swoimi prywatnymi obowiązkami i poświęcić czas rodzinie. Od listopada zaczynam kolejne przygotowania. Jestem też żołnierzem i należę do Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego, więc muszę nadrobić swoje obowiązki wojskowe. Na razie nie mam czasu na wakacje. Śmieję się, że na solidne wakacje pojadę dopiero po zakończeniu kariery - powiedział mistrz olimpijski z Tokio. - Jak jestem w domu, to postaram się poświęcać cały czas rodzinie, ale gdy jesteśmy na obozach, to lubię poczytać książkę – różnego rodzaju literaturę faktu, biografie. Gram też na konsoli PlayStation. Wiadomo, że na zgrupowaniach mamy trochę czasu, żeby się tym zająć, odpocząć i zregenerować. Trzeba jakoś zapełniać wieczory między treningami - zakończył lekkoatleta.
red