Najgorsza jest frustracja

2023-08-09 15:00:00(ost. akt: 2023-08-09 10:02:40)

Autor zdjęcia: Paweł Skraba

LEKKA ATLETYKA\\\ Chciałem spojrzeć sobie w oczy i przekonać się, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, by wrócić do sportu. W ostatnich miesiącach przynajmniej 30 razy rzucałem już karierę sportową – mówi Konrad Bukowiecki, kulomiot AZS UWM.
W marcu Bukowiecki usłyszał druzgocącą diagnozę – zerwane więzadła krzyżowe w kolanie. Operacja i późniejsza wielomiesięczna rehabilitacja oznaczałaby koniec marzeń o igrzyskach. – Przez ostatnie parę miesięcy więcej było czarnych dni niż wesołych. Nie jest łatwo przyzwyczaić się do tego, że kiedyś byłem na wysokim poziomie, a dzisiaj, choć mam te same wielkie ambicje i wiem, że jestem dobrym zawodnikiem, to przez zdrowie nie mogę tego pokazać.

Kiedyś pchałem ponad 22 metry na najważniejszych imprezach na świecie, a tu nagle na treningu nie mogę pchnąć więcej niż siedemnaście czy osiemnaście – mówi olsztyński kulomiot.

Bukowiecki przyznaje, że próbował wszystkiego, by pozbierać się psychicznie po kontuzji. – Momentów w tym roku, w których kończyłem karierę było pewnie ze trzydzieści, a może i więcej, właściwie po każdej nieudanej technice, albo gdy kolano mi puchło, zastanawiałem się, co mogę robić w życiu, gdy nie będę pchał kulą. Generalnie nigdy nie pracowałem z psychologiem, bo uważałem, że nie jest mi to potrzebne, ale ostatnie wydarzenia zmusiły mnie do tego, by sięgnąć po każdą pomoc i wyczerpać temat do końca – opowiada.
Był moment, w którym polski kulomiot zaczął przeglądać ogłoszenie o pracy. – Po jednym z treningów sprawdzałem te oferty i patrzyłem, czym mógłbym się zająć po zakończeniu kariery. Cieszę się jednak, że się nie poddałem, poleciałem do Chengdu i mam kolejne złoto na uniwersjadzie. Bardzo się cieszę, że mam wokół siebie dobrych ludzi.

Mojej narzeczonej na pewno nie było ze mną łatwo, bo po każdym nieudanym treningu, a tych było mnóstwo, musiała się mierzyć z moim podłym nastrojem. Tak samo moi rodzice, mój brat, czy moi przyjaciele.

Ja też mam Internet i czytam w nim komentarze, że jestem słaby i nic ze mnie nie będzie. Na szczęście są ludzie, którzy znają mnie lepiej od internetowych trolli i dobrze ich mieć obok siebie – mówi Bukowiecki, podkreślając wsparcie narzeczonej, wybitnej lekkoatletki Natalii Kaczmarek i innych swoich bliskich.
Co dziś jest największym problemem kulomiota wspieranego m.in. przez firmę InPost? – Ból nie jest wielkim problemem, bo sobie z nim radzę i mogę z nim żyć. Większym problemem jest narastająca frustracja, że nie mogę się wygrzebać z tego bagna. Po co miałbym startować, pchając tylko osiemnaście metrów? To nie miałoby żadnego sensu. Codziennie dawałem sobie jeszcze jedną szansę – dodaje.
Po udanym starcie na Uniwersjadzie w Chinach teraz przed kulomiotem AZS UWM Olsztyn kolejna ważna impreza, czyli mistrzostwa świata w Budapeszcie, które rozpoczną się 19 sierpnia, a eliminacje i finał konkursu pchnięcia kulą zaplanowane są już na pierwszy dzień imprezy.
red