Probierz: nie mam zamiaru podać się do dymisji

2025-06-11 10:25:35(ost. akt: 2025-06-11 10:30:47)

Autor zdjęcia: PAP/Piotr Nowak

Selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz powiedział po porażce z Finlandią 1:2 w Helsinkach w eliminacjach piłkarskich mistrzostw świata, że nie zamierza podać się do dymisji i nawet o tym myśli.
— Trener zawsze podpisuje kontrakt prawą ręką, a w lewej trzyma walizkę. Takie jest życie. Ale ja akurat nie jestem człowiekiem, który się nie poddaje. Widzę sens naszej pracy. Uważam, że wyjdziemy z tego, jeżeli będzie mi to dane — powiedział Probierz na konferencji po meczu.

— Zdaję sobie sprawę, że to jest bolesne, ale na pewno nie mam zamiaru podać się do dymisji. Ani o tym myśleć — podkreślił.

Mecz w Helsinkach poprzedziła decyzja selekcjonera o odebraniu opaski kapitana nieobecnemu na zgrupowaniu Robertowi Lewandowskiemu (w efekcie zrezygnował z gry w kadrze pod wodzą Probierza) i wyznaczeniu do tej roli Piotra Zielińskiego, który ostatecznie nie zagrał z powodu kontuzji.

W trakcie i po meczu polscy kibice w Helsinkach okazywali wsparcie dla Lewandowskiego, nie szczędząc jednocześnie krytyki pod adresem Probierza.

— Okrzyki kibiców? Jestem już tyle lat w futbolu. Są różne okrzyki... To normalne i trzeba umieć z tym żyć — odparł Probierz.

Wiele pytań na konferencji dotyczyło oczywiście Lewandowskiego i całej sytuacji związanej z odebraniem mu opaski oraz późniejszej decyzji prawie 37-letniego napastnika.

— Robert to wybitny piłkarz. Ja mu drogi do kadry nie zamknąłem - żeby sprawa była jasna. To nie ja podjąłem tę decyzję (o zakończeniu gry w kadrze - PAP). Czy chciałbym, żeby wrócił do reprezentacji? Już powiedziałem - ja tego ruchu nie zrobiłem — podkreślił selekcjoner.

A czy żałuje decyzji o zmianie kapitana?

— Podjąłem w danym momencie najlepszą decyzję dla drużyny. Tak zrobiłem. Po czasie zawsze trudno się ocenia, czy to było dobre, czy złe. W tamtym momencie uważałem, że to jest słuszne — stwierdził.

— Mieliśmy dużo urazów (w ostatnich miesiącach - PAP), teraz jedni doszli, a drudzy nie. Widać, że tej drużynie jest bardzo potrzebny Piotrek Zieliński. Bardzo liczyliśmy na niego. Nie zgadzam się z opinią, że wszystkie nasze mecze były złe. W niektórych zagraliśmy dobrze. Ale nie czas na polemikę. Powtórzę to, co powiedziałem wcześniej. Na pewno nie mam zamiaru podać się do dymisji — dodał.

Jak zaznaczył, wciąż wierzy w sukces biało-czerwonych w tych eliminacjach.

— Wierzę, że możemy odbudować jeszcze tę drużynę — zakończył.

(PAP)