Agresja zamiast leczenia. Obywatel Ukrainy pobił pielęgniarkę – mówi, że nic nie pamięta
2025-05-05 21:15:30(ost. akt: 2025-05-05 21:19:04)
Obywatel Ukrainy Volodymyr B. usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej pielęgniarki podczas pełnienia przez nią obowiązków służbowych. Chodzi o atak na pielęgniarkę do którego doszło 1 maja w szpitalu w Pruszkowie (woj. mazowieckie).
1 maja policjanci z Pruszkowa interweniowali w Szpitalu Kolejowym w Pruszkowie, gdzie zgodnie ze zgłoszeniem jeden z pacjentów – obywatel Ukrainy Volodymyr B. - był agresywny i pobił pielęgniarkę.
Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej pielęgniarki podczas pełnienia obowiązków służbowych. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 3 lat.
"Volodymyr B. przyznał się do zarzucanego mu czynu, a także wyjaśnił, iż od czwartku nie pamięta co się działo w jego życiu, nie pamięta dlaczego trafił do szpitala. Podano mu kroplówkę, w nocy nie mógł spać, ok. 5.00 nad ranem czuł się senny, natomiast ocknął się jak już przybyła policja" - wyjaśnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.
Jak dodał, mężczyzna zeznał, że pamięta kobietę i to że była cała we krwi, ale nie wie dlaczego. Pamięta też, że kopał ją nogą. Vołodymyr miał powiedzieć, że "pierwszy raz miał coś takiego i nigdy w życiu nie skrzywdził kobiety". Przyznał, że myślał, że śni mu się, że bije i kopie pielęgniarkę.
Po przesłuchaniu, "wobec stwierdzenia braku podstaw do zastosowania środka zapobiegawczego", mężczyzna został zwolniony i przekazany osobie najbliższej, która zobowiązała się do zaopiekowania nim.
Prok. Skiba zaznaczył, że obecnie trwa analiza materiału dowodowego. Niezbędne będzie przeprowadzenie badań sądowo – psychiatrycznych podejrzanego mężczyzny.
Jak przekazał, wezwani w dniu zdarzenia do szpitala funkcjonariusze zastali pielęgniarkę oraz świadka zdarzenia, którzy opowiedzieli, że tuż po 6 rano Volodymyr próbował wstać z łóżka wraz z okablowaniem aparatury, do której był podłączony. Jedna z pielęgniarek widząc to próbowała położyć mężczyznę do łóżka, a kiedy ten się opierał - wezwała pomoc. Wołanie o pomoc usłyszała druga pielęgniarka, która podeszła do mężczyzny i także mu tłumaczyła, że musi się położyć.
"Nagle Volodymyr B. zachwiał się na nogach, zaś pokrzywdzona obawiając się, iż ten się przewróci podtrzymała go, cały czas mówiąc mu, żeby się położył. W pewnym momencie pacjent odwrócił się do pokrzywdzonej i zaczął zadawać jej uderzenia, najpierw pięścią w twarz, następnie w okolice twarzy i głowy" - zaznaczył prok. Skiba.
Zaatakowana kobieta próbowała się zasłaniać przed uderzaniami oraz wycofywać w kierunku wyjścia z sali. Agresor nadal bił ją w głowę i tułów, a potem zaczął także kopać ją po głowie i tułowiu. Bita kobieta krzyczała, że zadzwoni na policję i żeby pacjent się uspokoił.
"Słysząc to Volodymyr B. miał się uspokoić, podejść do pokrzywdzonej i głaszcząc ja po ramionach powtarzać +spokojno+, co ta ostatnia odebrała jako próbę uspokojenia. Po chwili do sali przyszedł lekarz dyżurny wezwany na miejsce przez inne pielęgniarki, ale wtedy napastnik już stał spokojnie i wykonując polecenia lekarza położył się do łóżka" - przekazał rzecznik warszawskiej prokuratury.
Dostał środek uspokajający i zapięto go w pasy. Zaatakowana pielęgniarka została zbadana przez lekarza. Okazało się, że rozcięte czoło i wargę oraz krwiak oka.
Prok. Skiba pokreślił, że w wydanej opinii biegły z zakresu medycyny sądowej ocenił, iż stwierdzone obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządu ciała na czas nieprzekraczający 7 dni - średni i lekki uszczerbek na zdrowiu.
Śledczy ustalili, że Volodymyr B. był leczony w szpitalu od 27 kwietnia w związku z nadużywaniem alkoholu i wynikającymi z tego napadami neurologicznymi. Od początku miał być w szpitalu agresywny.
To kolejny atak na pracownika personelu medycznego. We wtorek 29 kwietnia w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie zginął ortopeda Tomasz Sołecki. Lekarz został zaatakowany i dźgnięty nożem przez mężczyznę, który wtargnął do gabinetu podczas badania pacjentki. Mimo wysiłków personelu medycznego lekarza nie dało się uratować. Jak przekazał dyrektor Szpitala Marcin Jędrychowski, napastnikiem był pacjent niezadowolony z leczenia.
W styczniu podczas interwencji w Siedlcach zginął 62-letni ratownik medyczny, który został zaatakowany przez pijanego mężczyznę. Ratownik został zraniony za pomocą ostrego narzędzia, zmarł w drodze do szpitala.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował we wtorek, że w związku z nasilającymi się atakami na osoby związane ze służbą zdrowia jest przygotowany projekt zmian przepisów dotyczących ich ochrony.
PAP/red.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez