Płonął lokal, w którym gościł kandydat na prezydenta. Przypadek?

2025-05-03 12:53:33(ost. akt: 2025-05-03 12:59:13)

Autor zdjęcia: Facebook publiczny - Ochotnicza Straż Pożarna w Idzbarku

Ogień wybuchł w środku nocy. Pizzeria DE Facto w Ostródzie stanęła w płomieniach zaledwie dwa tygodnie po tym, jak gościła kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego. Z ustaleń "Faktu" wynika, że był to celowy atak, a podpalacz został uchwycony przez kamery monitoringu.
Płomienie nad jeziorem

Do zdarzenia doszło tuż po północy 1 maja. Zgłoszenie o pożarze wpłynęło do straży pożarnej kilkanaście minut po północy. Ogień objął lokal położony przy popularnym bulwarze nad Jeziorem Drwęckim, gdzie mieści się restauracja oraz pokoje do wynajęcia. Na szczęście, ponieważ sezon turystyczny jeszcze się nie rozpoczął, wszystkie pomieszczenia były puste.

Z sąsiedniego budynku ewakuowano dziesięć osób. Pożar udało się opanować, zanim zdążył się rozprzestrzenić na większą część obiektu. W akcji brało udział sześć zastępów straży pożarnej.

Monitoring nie pozostawia złudzeń

Jak dowiedział się „Fakt”, kamery zarejestrowały moment podpalenia. Na nagraniu widać, jak nieznana osoba podkłada ogień, a następnie błyskawicznie oddala się z miejsca zdarzenia. Materiał został już zabezpieczony przez policję, która prowadzi dochodzenie w sprawie celowego zniszczenia mienia.

Policja potwierdza, że doszło do umyślnego podpalenia, a właściciel złożył oficjalne zawiadomienie.

— Funkcjonariusze ustalają teraz tożsamość sprawcy — informuje rzeczniczka ostródzkiej policji.

Zamach na lokal z politycznym kontekstem?

Sprawa nabiera dodatkowego wymiaru, ponieważ zaledwie kilkanaście dni wcześniej lokal odwiedził Karol Nawrocki, kandydat w nadchodzących wyborach prezydenckich. Spotkanie z wyborcami odbywało się właśnie w Ostródzie, a pizzeria DE Facto była jednym z jego punktów.

Wizyta wzbudziła spore zainteresowanie mieszkańców. Nawrocki, jak opowiadają świadkowie, zrezygnował z pizzy na rzecz lokalnego specjału – smażonego sandacza podanego z zapiekanymi ziemniakami i surówkami.

Choć śledczy nie łączą oficjalnie podpalenia z wizytą polityka, wielu lokalnych mieszkańców zastanawia się, czy nie była to manifestacja o charakterze politycznym. Na razie nie ma jednak żadnych dowodów, które mogłyby potwierdzić taki motyw.

Co dalej?

Policja prowadzi intensywne działania, analizując zabezpieczone nagrania i zbierając zeznania świadków. Na razie tożsamość podpalacza pozostaje nieznana.

Właściciel restauracji nie wypowiada się publicznie, ale z relacji sąsiadów wynika, że jest wstrząśnięty i zaskoczony. Lokal, który funkcjonował od lat, cieszył się opinią miejsca przyjaznego zarówno turystom, jak i lokalnej społeczności.


Źródło: fakt.pl