Z Warszawy do Niemiec z mordercą na pokładzie
2025-05-03 08:59:57(ost. akt: 2025-05-03 09:05:13)
Miał pomóc w ucieczce, teraz sam trafił za kratki. Kacper D., ps. "Gaca", został aresztowany w związku ze sprawą tragicznego wypadku, w którym zginął ojciec rodziny. To dziewiąta osoba z zarzutami w tym głośnym śledztwie.
Wszystko zaczęło się nocą 15 września 2024 r., kiedy na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie doszło do koszmarnego zderzenia. 37-letni Rafał P. zginął na miejscu, a jego żona i dzieci trafili do szpitala. Sprawca – Łukasz Ż. – nie tylko był pijany i jechał ponad 220 km/h, ale trzymał w ręku telefon i... nagrywał swoją "przejażdżkę".
Pomogli mu zniknąć. Teraz sami trafiają do aresztu
Pomogli mu zniknąć. Teraz sami trafiają do aresztu
Zaraz po tragedii Łukasz Ż. nie czekał na policję. Z miejsca wypadku zniknął w kilka minut. Pomogli mu w tym znajomi, którzy zorganizowali ucieczkę przez pół Polski – aż do niemieckiej Lubeki, gdzie mieszka jego ojciec. Dwa dni później został tam zatrzymany na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Jak ustaliła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, jednym z głównych pomocników w ucieczce był właśnie Kacper D. To on miał zawieźć Łukasza Ż. do granicy w Świecku, a następnie przewieźć go do Niemiec. Samochód marki Cupra Formentor, którym jechali, został uchwycony przez kamery autostradowe. Monitoring nie pozostawił złudzeń – na nagraniu widać m.in. moment, w którym Kacper D. wysiada z auta, by zapłacić za przejazd.
Samochód jak gorący kartofel
Auto, którym uciekali, nie należało do żadnego z nich. Śledczy ustalili, że pojazd krążył z rąk do rąk, zanim trafił do „Gacy”. Przekazywali go sobie kolejno: Kacper K., Aleksander G., a potem Kacper D. W aucie oprócz nich był także nieustalony mężczyzna i sam Łukasz Ż.
Rodzinny dramat i brutalna prędkość
Rodzinny dramat i brutalna prędkość
W wypadku zginął Rafał P., 37-letni ojciec dwójki dzieci – 4-letniego Kuby i 8-letniej dziewczynki. Jego żona Ewelina oraz dzieci walczyli o życie w szpitalu. Poważnie ranna została też pasażerka volkswagena, Paulina K., która podróżowała razem z Łukaszem Ż.
Ekspertyzy nie pozostawiają wątpliwości: sprawca jechał z prędkością 226 km/h, mając w organizmie alkohol, a w ręku... telefon, którym nagrywał swoją brawurową jazdę.
Sąd zdecyduje o przyszłości pomocnika
Kacprowi D. grozi teraz od 3 miesięcy do 5 lat więzienia za pomoc w ukrywaniu się przed wymiarem sprawiedliwości. Tymczasem Łukasz Ż. już wcześniej usłyszał zarzuty – prokuratura skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku w stanie nietrzeźwości grozi mu od 5 do 30 lat pozbawienia wolności.
Śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań. Sprawa tragicznego wypadku i ucieczki jego sprawcy wciąż się rozwija.
Źródło: fakt.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez