Historyczny sukces polskiej piłki!

2025-03-14 11:16:56(ost. akt: 2025-03-14 15:06:13)

Autor zdjęcia: PAP/Piotr Nowak

To noc, która na zawsze zapisze się w historii polskiej piłki nożnej. Legia Warszawa, po dramatycznym spotkaniu i dogrywce, pokonała norweskie Molde 2:0 i dołączyła do Jagiellonii Białystok w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. Po raz pierwszy dwie polskie drużyny znalazły się na tym etapie europejskich rozgrywek, a triumf stołecznego klubu zapewnił Polsce 15. miejsce w rankingu UEFA, co w przyszłości otworzy drzwi do Ligi Mistrzów dla wicemistrza Ekstraklasy.
Takich emocji warszawscy kibice nie przeżywali od lat. Legia Warszawa zrewanżowała się Molde za zeszłoroczną porażkę i po pasjonującym meczu, zakończonym dogrywką, pokonała norweską drużynę 2:0. To zwycięstwo oznacza, że po raz pierwszy w historii Polska ma dwie drużyny w ćwierćfinale europejskich rozgrywek, a także gwarantuje ważne zmiany w przyszłych edycjach pucharów – od sezonu 2026/27 wicemistrz Ekstraklasy zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Taktyczne zmiany przyniosły efekt


Przed rewanżowym starciem trener Gonçalo Feio zdecydował się na cztery istotne zmiany w składzie. Po serii błędów Vladana Kovacevicia w bramce pojawił się Kacper Tobiasz, dla którego był to pierwszy występ od listopada. Na boisku pojawili się także Artur Jędrzejczyk, Rafał Augustyniak oraz Juergen Elitim, a w ofensywie Ryoya Morishita zastąpił Wahana Bichachczjana.

Od pierwszej minuty walka o odwrócenie losów dwumeczu
Legioniści od samego początku rzucili się do ataku, szukając okazji na odrobienie strat z pierwszego meczu. Norweski bramkarz Jacob Karlström był zmuszony do interwencji już w pierwszych minutach, broniąc strzały Elitima i Morishity.

Po 20 minutach Legia była bliska objęcia prowadzenia – Rafał Augustyniak trafił w słupek, a dobitka Marca Guala okazała się niecelna. Chwilę później norweska drużyna znalazła drogę do siatki, ale sędzia od razu podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego. To tylko rozpaliło emocje na stadionie.

Wreszcie w 32. minucie kibice zgromadzeni na Łazienkowskiej eksplodowali z radości. Paweł Wszołek precyzyjnie dograł piłkę z prawej strony, a Ryoya Morishita pewnym strzałem umieścił ją w siatce. Japoński skrzydłowy stał się jedną z najjaśniejszych postaci Legii w tej fazie sezonu, notując kolejne kluczowe trafienia.

Choć Molde miało przewagę w posiadaniu piłki, to gospodarze byli groźniejsi. Legia oddała więcej strzałów, a wskaźnik oczekiwanych goli (xG) przemawiał na jej korzyść (1,13:0,34).

Tobiasz bohaterem meczu


Po przerwie inicjatywę przejęli Norwegowie. Molde kontrolowało grę, a Kacper Tobiasz kilkukrotnie ratował swój zespół. W 53. minucie kapitalnie obronił strzał Matsa Møllera Dæhliego, choć przy tej interwencji ucierpiał i do końca meczu grał z opatrunkiem w nosie.

Pomimo przewagi Molde, Legia potrafiła wyprowadzać groźne kontrataki. W 89. minucie Konrad Chodyna stanął przed znakomitą szansą, ale trafił prosto w bramkarza, a dobitka Morishity minęła cel. W tym momencie wszystko wskazywało na to, że losy meczu rozstrzygną się w dogrywce.

Złoty gol Guala i eksplozja radości na stadionie


Dodatkowe 30 minut było pełne napięcia, a obie drużyny grały ostrożnie. Aż nadeszła 108. minuta – moment, który przeszedł do historii Legii. Marc Gual oddał strzał, piłka wtoczyła się do siatki między nogami Karlströma, a na trybunach zapanowała euforia. Kibice oszaleli ze szczęścia, a fani z Żylety – mimo deszczu i chłodu – zdjęli koszulki, świętując awans.

W końcówce doszło jeszcze do spięcia między piłkarzami obu drużyn. Rezerwowy Jan Ziółkowski sfaulował Kristiana Eriksena, który odwdzięczył się podstawieniem nogi. Doszło do przepychanek, a sędzia ukarał czerwoną kartką zarówno Eriksena, jak i Jędrzejczyka, który już wcześniej opuścił boisko.

Legia kontra Chelsea, Jagiellonia czeka na rywala


Po końcowym gwizdku rozpoczęła się feta. Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok awansowały do ćwierćfinału Ligi Konferencji, co jest historycznym osiągnięciem polskiej piłki.

Warszawian czeka jednak prawdziwe wyzwanie – w kolejnej rundzie zmierzą się z Chelsea. Angielski gigant będzie faworytem, ale Legia już pokazała, że potrafi sprawiać niespodzianki. Tymczasem Jagiellonia czeka na swojego rywala, który zostanie wyłoniony w piątkowym losowaniu.

Źródło: Przegląd Sportowy