Szpieg, który podpalił OBI. Nowe fakty w sprawie sabotażysty z Białorusi
2025-03-12 09:40:24(ost. akt: 2025-03-12 09:46:58)
Udawał uchodźcę, realizował misję Kremla. Jak Stepan K. wywołał pożar w Warszawie?
Śledczy ujawniają szokujące kulisy podpalenia marketu budowlanego OBI przy ul. Radzymińskiej w Warszawie. Za pożarem, który wybuchł w nocy 14 kwietnia ub.r., stał białoruski agent, podający się za opozycjonistę i uchodźcę politycznego.
Stepan K. najpierw rozlał łatwopalną ciecz, a następnie – korzystając z urządzenia zapalającego – zdalnie wzniecił ogień. Jak ujawniła „Rzeczpospolita”, całe zdarzenie nagrał i przekazał do rosyjskich mediów propagandowych.
Sabotaż i terroryzm. Ciężkie zarzuty wobec Stepana K.
Sabotaż i terroryzm. Ciężkie zarzuty wobec Stepana K.
Mazowiecki Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej potwierdził, że pożar był celowym aktem sabotażu. Stepan K. został oskarżony o działania na rzecz obcego wywiadu i akt terrorystyczny (art. 130 § 7 kk i art. 163 § 1 pkt 1 kk), za które grozi mu od 10 lat więzienia do dożywocia.
Według informacji śledczych, mężczyzna już wcześniej był powiązany z grupą sabotażystów działających w Polsce. Jego współpracownikami byli m.in. skazany niedawno Ukrainiec Serhij S. oraz zatrzymany w Trójmieście bokser Olgierd L. Tym razem jednak, w przeciwieństwie do poprzednich działań, Stepan K. miał działać samodzielnie.
Kim naprawdę jest Stepan K.?
Stepan K. przyjechał do Polski, twierdząc, że ucieka przed represjami reżimu Łukaszenki. Oficjalnie pracował jako kierowca, jednak jego przeszłość budzi wiele wątpliwości. Dom Białoruski w Warszawie, pomagający autentycznym opozycjonistom, nie odnotował jego obecności wśród uchodźców szukających wsparcia.
Co więcej, jak ujawnił Onet, K. jest zięciem byłego konsula Białorusi w Gdańsku Siergieja Michniewicza. Miał też kontakty ze środowiskami kibolskimi i neonazistowskimi. Śledczy ustalili również, że w czasie pobytu w Polsce wielokrotnie podróżował do Rosji.
Pożar marketu budowlanego OBI nie odbił się tak szerokim echem jak późniejsza katastrofa hali Marywilska 44, jednak jego konsekwencje są równie poważne. Straty oszacowano na 3,5 mln zł, a sprawa nabiera międzynarodowego wymiaru, pokazując, jak rosyjskie służby wykorzystują „fałszywych uchodźców” do destabilizacji Europy.
źródło: Rzeczpospolita, onet.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez