Weekendowy maraton "Miasteczka Twin Peaks" w warszawskim Kinie Iluzjon
2025-03-01 07:30:24(ost. akt: 2025-03-01 07:32:23)
W warszawskim Kinie Iluzjon 1, 7 i 8 marca zaplanowano maraton kultowego "Miasteczka Twin Peaks". David Lynch pokazał, że można opowiadać znacznie bardziej skomplikowane historie w formie serialu, a widz telewizyjny będzie tym zainteresowany - mówił w rozmowie z PAP publicysta i krytyk kultury Kamil Śmiałkowski.
Aby uczcić niezwykłego twórcę, niedawno zmarłego Davida Lyncha, Kino Iluzjon Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego zaprasza na pierwszy w Polsce maraton kultowego serialu "Miasteczko Twin Peaks". W warszawskim Kinie Iluzjon 1, 7 i 8 marca kultowe dzieło telewizji można obejrzeć na wielkim ekranie.
Zrealizowane w 1990 r. przez Davida Lyncha wspólnie z Markiem Frostem "Miasteczko Twin Peaks" stało się przełomem w historii wysokiej klasy produkcji telewizyjnych. To surrealistyczny dramat kryminalny, w którym agent FBI Dale Cooper (Kyle MacLachlan) przyjeżdża do małego miasteczka Twin Peaks, aby rozwiązać sprawę morderstwa licealistki Laury Palmer. Hipnotyzujące obrazy i kultowa muzyka Angela Badalamentiego wprowadzają widza w świat, który przyciąga widzów nieustannie od pierwszej emisji w 1990 r.
Jak wskazał w rozmowie z PAP publicysta i krytyk kultury Kamil Śmiałkowski, "są takie dzieła kultury popularnej, które wyprzedzają swoje czasy i stają się drogowskazem dla wszystkich innych. Był to na przykład pierwszy Bond z 1962 r. Z całą pewnością dla telewizji i serialu telewizyjnego czymś takim w roku premiery stało się +Miasteczko Twin Peaks+".
"To był serial, który w tamtych czasach był znacznie bardziej intensywny niż inne. Działo się w nim dużo i gęsto. David Lynch nie bał się zarzucić widza dziesiątkami wątków i wielowymiarowymi postaciami. Mieszał tam wszystkie możliwe gatunki, od grozy do komedii, od fantastyki po dramat - tam było po prostu wszystko. A do tego serial był świetnie obsadzony" - podkreślił.
Śmiałkowski ocenił, że z jednej strony David Lynch wykorzystywał to, co do tej pory w telewizji było, a z drugiej pokazywał, że można "mocniej, więcej, głębiej i dalej". "Ten serial miał klimat, którego nikt wtedy nie potrafił odtworzyć. To była terapia szokowa. Już pierwszy odcinek spowodował, że wszyscy przyssali się do telewizorów i przez kilka tygodni wiosną 1990 r. nie potrafili się od nich oderwać". "Podobnie było rok później, gdy pojawił się w polskiej telewizji. To były czasy, kiedy mieliśmy roczne opóźnienie wobec premier amerykańskich, więc wiedzieliśmy już, że mamy do czynienia z czymś bardzo ważnym, dziwnym i jakościowym. Po pierwszym odcinku ciężko było doczekać się kolejnego. Nikt wtedy nie potrafił robić tego tak jak Lynch" - podkreślił.
"Mam wrażenie, że Lynch chciał opowiedzieć więcej i wykorzystać formułę serialu do czegoś zupełnie innego. To był mniej więcej czas, kiedy nakręcił +Dzikość serca+ i kiedy chciał bawić się różnymi gatunkami oraz formą. Te osiem odcinków +Miasteczka Twin Peaks+ to idealny przykładem tej zabawy. Nie przewidział, jak bardzo spodoba się to widzom" - wskazał Śmiałkowski.
Jak zaznaczył, w sukcesie "Miasteczka Twin Peaks" rolę odegrało przekonanie reżysera, że widz telewizyjny dojrzał i jest znacznie bardziej uważny i wymagający niż kiedykolwiek wcześniej. Wtedy nadal istniał zdecydowany rozdział między kulturą kinową i telewizyjną. Jeszcze wiele lat później telewizja traktowana była jako medium gorsze, a +Miasteczko Twin Peaks+ było pierwszym wyłomem w tym murze. Później, kiedy pojawiły się takie seriale jak +Rodzina Soprano+ czy +Seks w wielkim mieście+, stało się jasne, że serial telewizyjny ma wieksze możliwości niż wcześniej przypuszczano".
Śmiałkowski zaznaczył, że "wcześniej rządziły procedurale", czyli seriale, w których każdy odcinek skupia się na konkretnej sprawie. Zakładano, że widz jest w stanie utrzymać uwagę maksymalnie na przestrzeni jednego odcinka. "+Miasteczko Twin Peaks+ było pierwszym dowodem na to, że można opowiadać znacznie bardziej skomplikowane historie w formie serialu, a widz telewizyjny będzie tym zainteresowany" - zaznaczył.
Ocenił, że "wszystko co działo się w serialach telewizyjnych zmieniło się po +Miasteczku Twin Peaks+. Lynch w potężny sposób odmienił serial. Przez dekady mieliśmy do czynienia z rozróżnieniem kina i telewizji, filmu i serialu - to się zmienia. +Twin Peaks+ było bardzo ważnym elementem tych zmian w świadomości odbiorców oraz twórców. Dzisiaj działa to już tak naprawdę równolegle, zaczynamy serial bardziej szanować. Rozumiemy, że serial może być po prostu długim filmem podzielonym na części - bo niektórzy twórcy tak do tego podchodzą. Są też twórcy - i Lynch moim zdaniem był jednym z nich - którzy, kiedy już weszli w medium serialowe zrozumieli jego wady oraz zalety, i umieli z nich korzystać". "Lynch świetnie rozumiał na czym polega dobry serial i wykorzystał to w +Twin Peaks+" - dodał.
W 1990 r. Lynch nakręcił "Miasteczko Twin Peaks". Zachęcony powodzeniem serialu, w 1992 r. powrócił do niego filmem kinowym "Miasteczko Twin Peaks. Ogniu krocz ze mną". W 2017 roku zrealizował trzeci sezon. Serial "Miasteczko Twin Peaks" został wyróżniony trzema Złotymi Globami oraz dwoma nagrodami Emmy. Serial został również wskazany przez magazyn "Time" jako jeden ze stu najlepszych w historii telewizji.
W warszawskim Kinie Iluzjon 1, 7 i 8 marca można obejrzeć kultowy serial Lyncha. Pierwszego dnia maratonu organizatorzy zapraszają do obejrzenia całości pierwszego sezonu - 8 odcinków. Kolejne dni to okazja do zobaczenia drugiego sezonu - 22 odcinki - na wielkim ekranie.
PAP/red.
wawa.info
wawa.info
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez