Wiózł na masce auta kobietę i usiłował ją rozjechać

2025-01-31 19:38:28(ost. akt: 2025-01-31 19:40:37)
zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne

Autor zdjęcia: Policja

Na 15 lat pozbawienia wolności skazał w piątek warszawski sąd Jarosława K. oskarżonego m.in. o trzy usiłowania zabójstwa poprzez celowe rozjeżdżanie ludzi samochodem w Wesołej. Jedna z tych prób dotyczy kobiety, którą wiózł na masce.
Piątkowy wyrok dotyczy zdarzeń z września 2022 roku. Policja otrzymała wówczas od mieszkańców dzielnicy Wesoła informacje dotyczące kierowcy chryslera voyagera, który celowo wjeżdżał w ludzi.

"Zgłaszający byli przerażeni. Z ich relacji jednoznacznie wynikało, że kierowca celowo rozpędza samochód do bardzo dużych prędkości, po czym umyślnie wjeżdża w przypadkowe osoby, czy to na chodniku, przejściach, a nawet na uboczu" - poinformowała wówczas policja.

Mężczyzna próbował m.in. kilkukrotnie rozjechać parę podczas pikniku pod lasem. W międzyczasie okazało się też, że na jednej z ulic została potrącona kobieta, reszta osób zdołała odskoczyć.

Kobieta była przez 30 metrów wieziona na masce pojazdu, a kiedy spadła na ziemi. Na szczęście jej znajoma odciągnęła ją na pobocze. Świadkowie twierdzili zgodnie, że kierowca próbował ją jeszcze raz rozjechać.

Proces w tej sprawie ruszył w marcu 2023 roku w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga, a w piątek zapadło nieprawomocne rozstrzygnięcie.

Jarosław K. został skazany na 15 lat pozbawienia wolności, a wykonywanie kary z uwagi na jego uzależnienie od alkoholu ma się odbywać w systemie terapeutycznym. Oprócz tego m.in. mężczyzna ma zapłacić 30 tys. zadośćuczynienia pokrzywdzonej. Sąd orzekł również zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 15 lat.

Sędzia Tomasz Kosiński w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że w dniu, kiedy doszło do tego zdarzenia Jarosław K. od około godz. 10 spożywał alkohol, po czym wsiadł za kierownicę chryslera voyagera. Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że pamięta jedynie to, że wsiadł do samochodu. Potem miał się obudzić następnego dnia rano. "Oskarżony przyznał się, że to on prowadził pojazd" - zauważył sędzia.

Dodał, że pomimo niepamięci w dniu, którym doszło do wypadku oskarżony był aktywny; pisał smsy, dzwonił, czy korzystał z internetu. Zaznaczył też, że Jarosław K. wsiadł za kierownicę auta mając dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. "Nie sposób uznać, że oskarżony działał nieumyślnie" - mówił sędzia.

Podkreślił, że naraził on ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. Wskazał na brak jakiejkolwiek skruchy i refleksji u oskarżonego oraz wysoką szkodliwość społeczną czynu. "Rażąco naruszył dobra chronione prawiem, takie jak zdrowie i życie" - powiedział sędzia w uzasadnieniu.

Zaznaczył, że sąd nie stwierdził praktycznie żadnych okoliczności, które miałby złagodzić wyrok oraz zwrócił uwagę na "dość mocną demoralizację" oskarżonego.

PAP/red.