Czy właściciel konia dopuścił się znęcania? Trwa dochodzenie

2025-01-23 10:54:53(ost. akt: 2025-01-23 06:56:35)

Autor zdjęcia: PAP

Policjanci z Makowa Mazowieckiego ustalają, czy doszło do znęcania się nad koniem podczas mycia zwierzęcia w myjni samochodowej. Dochodzenie nadzoruje przasnyska prokuratura – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Elżbieta Edyta Łukasiewicz.
Policjanci przesłuchali już świadków zdarzenia. Zabezpieczyli też monitoring z nagraniem z myjni. "Aby ocenić, czy doszło do znęcania się nad zwierzęciem, zostanie również dopuszczony dowód z opinii biegłego z zakresu weterynarii, specjalizującego się w opiece na końmi" – powiedziała rzeczniczka.

W sobotę po południu policjanci otrzymali zgłoszenie dotyczące zniszczenia mienia w myjni samochodowej w Makowie Mazowieckim. Tego dnia dwóch mężczyzn podjechało bryczką na myjnię z zamiarem umycia zaprzęgniętego do pojazdu konia. Do kąpieli wykorzystali – tak jak w przypadku samochodów - myjkę wysokociśnieniową. Wszystko nagrały kamery monitoringu. Na nagraniu widać, jak polewane przez woźnicę wodą zwierzę początkowo zachowuje się spokojnie, ale w pewnym momencie staje dęba, zaczyna wierzgać i uderzać kopytami w ścianę odgradzającą stanowiska, a następnie przewraca się na betonową posadzkę.

Jak informowała rzeczniczka Komendy Powiatowej w Makowie Mazowieckim podkom. Monika Winnik, od razu po głoszeniu mundurowi zabezpieczyli nagranie i ustalili woźnicę oraz drugiego mężczyznę, którzy przyjechali bryczką do myjni. "Koń został przebadany przez Powiatowego Lekarza Weterynarii, który nie stwierdził u zwierzęcia żadnych obrażeń" – powiedziała policjantka.

W następnych dniach na komendzie przesłuchani zostali 43-letni właściciel zwierzęcia i 52-latek, który był razem z nim w myjni. Po wykonaniu czynności procesowych obaj zostali zwolnieni. Nie przedstawiono im żadnych zarzutów.

Mundurowi razem z lekarzem weterynarii sprawdzili również warunki bytowania konia oraz innych zwierząt należących do 43-latka. "Warunki i dobrostan zwierząt nie budziły żadnych zastrzeżeń. Wstępnie ustalono także, że w trakcie mycia nie stosowano detergentów, które mogłyby zaszkodzić zwierzęciu" – przekazała rzeczniczka makowskiej policji.

Jak wynika z przepisów ustawy o ochronie zwierząt za znęcanie się nad nimi grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat. Sąd może orzec też nawiązkę w kwocie od 1 tys. zł do 100 tys. zł na rzecz organizacji zajmującej się ochroną zwierząt oraz zakaz posiadania zwierząt lub zwierząt określonego gatunku.


red./PAP