Głód ziemi narasta w miastach
2025-01-02 12:37:41(ost. akt: 2025-01-02 10:42:28)
Deficyt działek pod budownictwo wielorodzinne i długie procedury administracyjne spowalniają rynek gruntów inwestycyjnych. W nowy rok z dużą energią mogą wejść za to niszowe segmenty jak PRS czy centra danych - informuje w czwartkowym wydaniu "Puls Biznesu".
Cytowany przez "PB" Emil Domeracki, szef działu inwestycji gruntowych i doradztwa w polskiej filii Realty Corporation podkreśla, że transakcji na rynku gruntów jest zasadniczo mniej.
"W łącznej wartości transakcji daleko nam do 2021 r., kiedy rynek osiągał wartość 8 mld zł. W 2024 r. osiągnie ok. 4-4,5 mld zł, uwzględniając transakcje sfinalizowane zaraz po Nowym Roku, a w 2025 r. pierwsze dwa kwartały przyniosą raczej transakcyjną ciszę… Chyba że miasto Warszawa zrealizuje zakładany plan przetargowy sprzedaży atrakcyjnej działki w Śródmieściu przy ul. Dobrej czy na Woli przy ul. Waliców i rynek na chwilę rozgrzeje się za sprawą tych licytacji" – powiedział rozmówca dziennika. Zastrzegł przy tym, że grunty w dobrej lokalizacji i z planem zawsze znajdą nabywcę, jednak ich deficyt powoduje, że ma to swoją cenę.
Największym wyzwaniem dla inwestorów pozostają nieustannie wydłużające się procedury administracyjne oraz brak prostych projektów pod zabudowę wielorodzinną - zwraca uwagę "PB".
"W Warszawie prostych działek objętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego w dobrych lokalizacjach w zasadzie już nie ma, a te trudne wymagają czasu i stosowania specjalnych procedur na podstawie tzw. ustawy lex deweloper. Przygotowanie inwestycji trwa dziś od trzech do pięciu lat" – powiedział gazecie Michał Różycki, dyrektor pionu nieruchomości gruntowych sektora living w Greenfields.
Domeracki podkreślił, że ceny gruntów rosną od kilku do kilkunastu procent rocznie. "Kiedy dziś miasto Warszawa, Kraków czy Gdańsk robi przetarg, to osiągają ceny wyższe niż wycena przetargowa. Miało to miejsce w kilku przetargach na mniejsze parcele, ale sukcesywnie wystawiane przez Warszawę w 2024 r. Podobnie było w multiprzetargu z sierpnia z Łodzi, gdzie skumulowało się kilka centralnie zlokalizowanych działek" – powiedział.
Greenfields, który w imieniu właścicieli organizuje kilka konkursów na sprzedaż nieruchomości, w ostatnim czasie zaobserwował też znaczną rozbieżność między ofertami, sięgającą nawet 30 proc. "Przypuszczamy, że część deweloperów ma rozbudowany bank ziemi i teraz czeka na okazje, a inni, mniej zasobni w działki, obawiając się, że ktoś ich ubiegnie, oferują najwyższe możliwe kwoty" – powiedział Różycki.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez