Obywatelski projekt "Stop narkotykowi pornografii" trafił do Sejmu. Co będzie z nim dalej?

2024-12-23 14:59:29(ost. akt: 2024-12-23 15:07:39)

Autor zdjęcia: screen YouTube Ordo Iuris

Polacy są świadomi zagrożeń, jakie niosą w internecie szkodliwe treści, do których praktycznie nieograniczony dostęp mają dzieci oraz młodzież. Dlatego też setki tysięcy osób poparło obywatelski projekt ustawy "Stop narkotykowi pornografii". Ich podpisy zostały złożone w Sejmie i wiele wskazuje na to, że wiosną przyszłego roku parlament będzie obradował nad nowymi przepisami mającymi zapewnić ochronę małoletnim.
Komitet obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej "Stop narkotykowi pornografii" zbierał podpisy na terenie Polski przez ostatnich kilkanaście tygodni. Twórcy tego projektu wyjaśniali, że nazwa ta nie jest przesadą, bo istnieją badania o szkodliwości oglądania materiałów pornograficznych, które powoduje nieodwracalne zmiany w mózgach dzieci i młodzieży, porównywalne z tymi będącymi efektem zażywania silnych substancji psychoaktywnych.

O dalszych losach projektu "Stop narkotykowi pornografii" rozmawialiśmy z przewodniczącym komitetu tej obywatelskiej inicjatywy Marcinem Perłowskim.

W piątek 20 grudnia 2024 roku złożyliście Państwo w Sejmie dwieście dwanaście tysięcy podpisów Polaków pod projektem mającym ochronić dzieci i młodzież przed dostęp do szkodliwych treści. Czy spodziewaliście się, że aż dwukrotnie przekroczycie wymogi dotyczące zgłaszania obywatelskich projektów ustaw?

Marcin Perłowski: - Patrząc na wszelkie statystyki - mieliśmy dane z zeszłego roku, którymi operowaliśmy podczas tej kampanii - można się było z nich dowiedzieć, że nawet osiemdziesiąt osiem procent społeczeństwa popiera takie rozwiązania. Rozpoczynając więc zbiórkę podpisów pod tą inicjatywą wiedzieliśmy, że nie będzie to tylko poparcie powiedzmy "bańki katolicko-konserwatywnej". Spodziewaliśmy się, że pod projektem będą podpisywać się ludzie z politycznego środka, a nawet z lewicy, którzy też to popierają. Nie ukrywam, że na początku grudnia mieliśmy taki moment zawahania, bo nie mieliśmy wtedy stu tysięcy podpisów i zastanawialiśmy się jak to będzie. Jednak przez ostatnie dziesięć dni do naszego biura zostało dostarczonych ponad sto tysięcy podpisów, taka była swoista tej akcji. Wydawało nam się, że jest to temat, o którym z jednej strony w Polsce się nie mówi, ale z drugiej strony panuje pewna społeczna zgodność, że ten problem należy rozwiązać.

Akcja zbiórki podpisów trwała trzy miesiące...

- Od momentu zawiadomienia Marszałka Sejmu o powstaniu komitetu inicjatywy ustawodawczej istnieje obowiązek dostarczenia w ciągu trzech miesięcy co najmniej stu tysięcy ważnych podpisów. My dostarczyliśmy ponad dwa razy więcej, bo tyle do nas w tym czasie przyszło. Wiadomo, że część z nich pewnie będzie odrzucona, bo zostaną wykryte wady formalne, ale liczymy jednak na to, że minimum sto tysięcy zostanie uznanych.

Czy listy z podpisami napłynęły faktycznie z całej Polski?

- Zdecydowanie tak. To nie jest tylko jedno miasto - czy to Warszawa, Kraków czy Katowice. Dla nas bardzo budujące było to, gdy odbieraliśmy karty, na której była nazwa miejscowości i jedynie zmieniały się numery posesji oraz nazwiska. Powiedzmy - Nowa Wieś 1, Nowa Wieś 4, Nowa Wieś 7 i widać było zaangażowanie pewnych osób, że ktoś szedł po sąsiadach i prosił ich o podpis, albo sąsiedzi sami się tak zorganizowali. Mieliśmy jednak faktycznie podpisy od Szczecina po Ustrzyki i od Suwałk po Wałbrzych.

Podpisy zostały złożone w Sejmie. Co jako komitet inicjatywy ustawodawczej "Stop narkotykowi pornografii" będziecie robić dalej w tej kwesti?

- Obecnie czekamy tak naprawdę na decyzję Marszałka Sejmu, który - zgodnie z ustawą - powinien nas poinformować, że projekt w ciągu trzech miesięcy od złożenia podpisów trafi pod obrady Sejmu. Na razie otrzymaliśmy informację, że w związku z okresem świąteczno-noworocznym sprawdzanie i liczenie podpisów rozpocznie się dopiero 7 stycznia.

Czy zamierzacie też lobbować wśród parlamentarzystów, by opowiedzieli się za tym projektem?

- Temat jest akurat dosyć ciekawy, bo z tego co wiem to chyba dzisiaj miał się ukazać projekt rządowy, który też zakłada ochronę dzieci i młodzieży przed treściami szkodliwymi, a do nich zalicza się pornografia. Liczymy więc na to, że skoro ukazuje się taki projekt to jest pewne poparcie rządzących w tym aspekcie. W połowie listopada wysłaliśmy wszystkim posłom informację, że taka zbiórka się toczy i zapraszaliśmy na konferencję prasową, by pokazać to poparcie. Kilkoro posłów z Konfederacji oraz Prawa i Sprawiedliwości wówczas przyszło. Ale mogę powiedzieć, że projektem zainteresowali się też przedstawiciele lewicy oraz otrzymaliśmy wyrazy poparcia od polityków partii Polska2050. Myślę, że jest to temat, za którym trzeba lobbować, ale widzimy też, że wielu posłów się z nim zgadza. Ale trudno by tak nie było, skoro prawie dziewięćdziesiąt procent społeczeństwa chce takich rozwiązań w obronie dzieci i młodzieży.

Widzę, że z optymizmem patrzy Pan na losy obywatelskiego projektu. Czy sądzi może Pan, że w parlamencie będą podjęte próby połączenia zapisów przez Was przygotowanych z tymi wychodzącymi z rządu?

- Nie wiem, szczerze mówiąc. Wiem, że trwała taka wymiana zdań wśród kilku osób, że powinniśmy w tej sprawie porozmawiać. Zobaczymy, w którym kierunku to pójdzie oraz co będzie zawierał ten projekt rządowy. Na razie wiemy mniej więcej, ale nie znamy dokładnych szczegółów, bo podobno są tam takie zapisy, które mogą być dla nas niepokojącymi "furtkami", ale przekonamy się. Sprawa ochrony dzieci i młodzieży przed dostępem do takich treści jest kluczowa i jako komitet inicjatywy ustawodawczej, a reprezentuję także Centrum Życia i Rodziny oraz częściowo Instytut Ordo Iuris, to chcemy w tym uczestniczyć, żeby do tego doprowadzić.

Jeśli ustawa o ochronie dzieci i młodzieży przed dostępem do pornografii zostanie uchwalona, to kiedy Pana zdaniem odpowiednie rozwiązania techniczne będą wprowadzone?

- Nie jestem aż tak dobry, jeśli chodzi o sprawy techniczne w tym aspekcie. Jednak mam nadzieję, że dokona się to jak najszybciej. W naszym projekcie nie narzucamy dostawcom pornografii żadnych konkretnych rozwiązań. Nie mówimy, że trzeba to zrobić tak i tak. Sposobów na skuteczną weryfikację wieku użytkownika internetu jest co najmniej kilka. Podobno w projekcie rządowym są wskazane pewne konkretne rzeczy w tym zakresie. Liczymy, że wprowadzenie tych rozwiązań w życie nastąpi jak najszybciej i że uda się to zrobić do końca przyszłego roku.

Rozmawiał: Piotr Wojtowicz