Puste miejsce przy stole boli bardziej, niż myślisz

2024-12-20 12:59:33(ost. akt: 2024-12-20 13:23:04)

Autor zdjęcia: PAP

Zostaw bliskich, jeśli masz ochotę – mówi ekspertka. Ale czy świąteczne tradycje naprawdę można zastąpić samorealizacją?
Nie niszczmy tego, co najważniejsze: refleksja o rodzinie, świętach i wartościach

W ostatnich latach coraz głośniej słyszymy głosy nawołujące do rozluźnienia więzi rodzinnych w imię osobistej wolności, samorealizacji i radości życia. Media, eksperci, a nawet niektórzy psychologowie przekonują nas, że jako dorośli nie mamy żadnych zobowiązań wobec rodziny, a decyzje o spędzeniu świąt powinniśmy podejmować wyłącznie na podstawie własnych pragnień. Niedawno natknęłam się na artykuł, w którym autorka – powołując się na opinię psycholożki – zachęcała, by dorosłe osoby nie czuły się zobowiązane spędzać świąt z rodziną, nawet jeśli oznacza to rezygnację z odwiedzenia bliskich, którzy mogą już nigdy nie zasiąść z nami do wigilijnego stołu.

Artykuł ten wzbudził we mnie głęboką refleksję. Czy naprawdę w imię chwilowego komfortu warto ignorować więzi rodzinne, które są fundamentem naszej tożsamości i siłą, na której opieramy się w trudnych chwilach?

Rodzina jako fundament

Rodzina to nie tylko wspólne geny czy obowiązek wynikający z tradycji. To miejsce, gdzie znajdujemy wsparcie w momentach kryzysu, radość w sukcesach i poczucie przynależności. Gdy życie stawia przed nami trudności – chorobę, stratę, samotność – to właśnie rodzina staje się schronieniem. Czy naprawdę warto ryzykować rozluźnienie tych więzi, słuchając rad, które sprowadzają bliskich do roli „manipulatorów” tylko dlatego, że wyrażają pragnienie wspólnego spędzenia czasu?

Czy psychologowie, którzy dostrzegają manipulację w słowach babci tęskniącej za wnukami, nie widzą równocześnie, jaką manipulacją jest zachęcanie do rozluźniania relacji rodzinnych pod płaszczykiem samorealizacji?

Święta – czas wyjątkowy

Święta, zwłaszcza w kulturze polskiej, to czas szczególny. To moment, kiedy odkładamy na bok codzienne obowiązki i zbliżamy się do siebie jako rodzina. Dla wielu starszych osób – babć, dziadków, prababć – wspólna wigilia jest jednym z ostatnich akcentów ich życia rodzinnego. Oczywiście, można odwiedzić prababcię w innym terminie, ale czy to będzie miało tę samą wagę? Święta to symbol, to coś więcej niż dni w kalendarzu. Czy naprawdę warto zastąpić je „innym terminem” w imię własnej wygody?

Współczesny świat uczy nas, by patrzeć na życie przez pryzmat tego, co przynosi natychmiastową satysfakcję. A przecież prawdziwe wartości i głębokie relacje budują się latami. Wspólna kolacja wigilijna, rozmowy przy stole, śmiech dzieci otwierających prezenty – to chwile, które zostają w pamięci na zawsze. I choć wymagają wysiłku – przygotowań, podróży, czasem kompromisów – to właśnie te momenty nadają życiu sens.

Presja na rozluźnianie więzi

Niepokoi mnie presja, jaką wywierają współczesne media na rozluźnianie więzi rodzinnych. Rodzina – podstawowa komórka społeczna – jest dziś atakowana pod pozorem troski o indywidualne szczęście. Ale czy naprawdę można być szczęśliwym, odcinając się od tych, którzy nas kochają i potrzebują? Czy szczęście to samotna podróż na egzotyczne wakacje, gdy gdzieś daleko ktoś tęskni za naszym głosem i obecnością?

Nie niszczmy tego, co najważniejsze

Każdy z nas ma prawo do własnych wyborów, ale warto zastanowić się, jakie będą ich konsekwencje. Czy wyjeżdżając w święta „dla siebie”, nie tracimy czegoś znacznie ważniejszego – więzi z tymi, którzy tworzą nasze życie? Czy naprawdę warto ryzykować utratę rodzinnych tradycji i wartości w imię chwilowej wygody?

Zastanówmy się, co naprawdę daje nam szczęście – czy są to egzotyczne podróże i samotne realizowanie marzeń, czy wspólne chwile z tymi, którzy są dla nas najważniejsi? Bez względu na to, co mówi psycholog czy autor artykułu, odpowiedź powinniśmy znaleźć w sobie – z sercem i szacunkiem dla naszych korzeni.

Święta to czas rodziny. Nie odbierajmy sobie tej wyjątkowej okazji do budowania i pielęgnowania najcenniejszych relacji. Nie pozwólmy, by chwilowe trendy zniszczyły to, co tworzy naszą tożsamość, siłę i szczęście.



Barbara Mikulska-Rola