To było podpalenie!

2024-12-10 13:31:35(ost. akt: 2024-12-10 14:00:53)

Autor zdjęcia: facebook.com/OSP KSRG Siedlin

Do 10 lat więzienia grozi 28-latkowi z Płońska podejrzanemu o podpalenie dyskontu spożywczego w tym mieście. Mężczyzna, karany wcześniej za kradzieże i rozboje, ukrywał się. Po zatrzymaniu został aresztowany na 3 miesiące. Straty powstałe w wyniku pożaru szacowane są na blisko 7 mln zł.
Do pożaru dyskontu w Płońsku doszło 2 grudnia w nocy. Z ogniem przez wiele godzin walczyło kilkanaście zastępów straży pożarnej. W chwili wybuchu pożaru w magazynie budynku przebywały cztery pracownice. Gdy kobiety poczuły dym, opuściły budynek i powiadomiły służby. Żadna z nich nie wymagała pomocy medycznej.

Zebrane podczas oględzin pogorzeliska dowody i ślady wskazywały na podpalenie - przekazała w poniedziałek rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Płońsku kom. Kinga Drężek-Zmysłowska. Jak wyjaśniła, ogień został podłożony w koszach na śmieci w bezpośrednim sąsiedztwie dyskontu.

Pożar szybko rozprzestrzenił się na elewację, a następnie na poddasze oraz drewnianą konstrukcję dachu supermarketu. Ostatecznie ogień strawił dach i instalację fotowoltaiczną, zniszczeniu uległo też wyposażenie budynku i zgromadzony towar. Łączna wartość strat została oszacowana na blisko 7 mln zł.

Zebrane w sprawie dowody, w tym zabezpieczone nagrania z kamer monitoringu, pomogły policjantom ustalić tożsamość podejrzanego. Okazał się nim 28-letni mieszkaniec Płońska, który wcześniej był karany za kradzieże i rozboje - podkreśliła kom. Drężek-Zmysłowska. Na wniosek śledczych sąd zdecydował o aresztowaniu podejrzanego na 3 miesiące.

Zgodnie z przepisami prawa, mężczyźnie grozi do 10 lat pozbawienia wolności za podpalenie, które naraziło pracownice sklepu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz spowodowanie milionowych strat - zaznaczyła rzeczniczka płońskiej policji.

Podczas przeszukania 28-latka w miejscu jego zamieszkania bliscy mężczyzny twierdzili, że go tam nie ma. Mimo tych zapewnień, funkcjonariusze dokładnie sprawdzili całą posesję. Podejrzewanego znaleźli w drewnianej przybudówce.

Pomieszczenie było zamknięte na kłódkę, a klucz miał przy sobie znajdujący się wewnątrz mężczyzna. Policjanci ustalili, że gdy chciał wyjść na zewnątrz, dzwonił do partnerki, wyrzucał klucz, a ona otwierała kłódkę.

Po zatrzymaniu przedstawiono mu zarzut sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób i mieniu w wielkich rozmiarach. Zebrane przez policję materiały w sprawie przekazano do prokuratury rejonowej w Płońsku, która w tej sprawie prowadzi śledztwo.

Jak poinformował PAP prokurator Bartosz Maliszewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku, której podlega płońska prokuratura, podczas przesłuchania 28-latek przyznał się do zarzucanych czynów i złożył krótkie wyjaśnienia. Powołując się na dobro prowadzonego postępowania, prokurator Maliszewski, zastrzegł jednak, że nie może podać szczegółów tych wyjaśnień.



red/PAP