Cisza po burzy: czy w Polsce można wszystko zamieść pod dywan?
2024-11-27 18:06:36(ost. akt: 2024-11-27 18:18:14)
Decyzje sądów i prokuratury zamykają jeden z najbardziej bulwersujących rozdziałów polskiej reprywatyzacji. Jolanta Brzeska, 130-letni właściciele kamienic i tysiące wyrzuconych lokatorów – czy to wszystko tylko wymysł?
Na łamach Interii Wiktor Świetlik podzielił się swoją opinią na temat kontrowersji wokół afery reprywatyzacyjnej i śmierci Jolanty Brzeskiej, zwracając uwagę na absurdalne i niepokojące aspekty tej sprawy.
Świetlik ironicznie zauważa, że w Polsce najwyraźniej można znaleźć osoby, które dożywały 130 lat, by następnie sprzedawać swoje majątki za pomocą pełnomocników. Jolanta Brzeska, znana warszawska aktywistka walcząca w obronie praw lokatorów, według oficjalnych wersji popełniła samobójstwo w sposób równie niewiarygodny – sama się spaliła. Niedawne decyzje sądowe i prokuratorskie, które umorzyły śledztwo w sprawie jej śmierci oraz uniewinniły większość osób oskarżonych w aferze reprywatyzacyjnej, zdają się zamykać temat, jakby nigdy nie było problemu.
Publicysta przypomina, że sytuacje, w których wiekowi "właściciele" nagle odzyskiwali nieruchomości, a potem dochodziło do ich brutalnego „czyszczenia” z lokatorów, były częste. Takie działania odbywały się przy cichym przyzwoleniu władz, w tym miejskich, które zdawały się odwracać wzrok od problemu. Wielu artystów, intelektualistów czy środowisk elitarnych bagatelizowało temat, traktując go jako marginalny, niemodny, a w późniejszych latach wręcz propagandowy wymysł partii rządzącej.
Świetlik wskazuje także na historyczny kontekst takich afer, przypominając o innych problemach polskiego państwa z praworządnością – od braku rozliczeń z PRL-em, przez bezradność wobec przestępczości zorganizowanej, aż po afery reprywatyzacyjne. Jak pisze, mafia reprywatyzacyjna oficjalnie nigdy nie istniała, a ludzie walczący o prawdę, jak Jan Śpiewak, musieli mierzyć się z procesami za ujawnianie nieprawidłowości.
Podsumowując, Świetlik podkreśla, że ignorowanie takich problemów może prowadzić do dryfu instytucjonalnego, gdzie nadużycia stają się normą, a demokracja i praworządność ulegają stopniowej degradacji. Przywołując teorię Darona Acemoglu, autor ostrzega przed konsekwencjami systematycznego rozkładu instytucji państwowych. I choć ironicznie sugeruje, że w Polsce „wszystko jest w porządku”, to jego tekst jest wyraźnym sygnałem, że bagatelizowanie takich spraw grozi poważnymi problemami w przyszłości.
red./wydarzenia.interia.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez