Udany powrót Legii na ligowe boiska. "Pasy" pokonane

2024-11-24 10:18:25(ost. akt: 2024-11-24 10:23:41)

Autor zdjęcia: PAP/Leszek Szymański

To była udana rehabilitacja legionistów za bolesną porażkę przed niespełna dwoma tygodniami w Poznaniu z Lechem (2:5). Ostatni ligowy mecz w tym sezonie przy Łazienkowskiej zakończył się zwycięstwem Legii nad Cracovią 3:2. Warszawscy piłkarze tym samym zmniejszyli dystans do "Pasów" do jednego punktu, choć to ekipa z Krakowa wciąż plasuje się wyżej, bo na czwartej pozycji w tabeli.
Zdecydowanie lepiej od pierwszych minut prezentowali się na boisku miejscowi. Już w 3. minucie Rafał Augustyniak huknął z osiemnastu metrów pod poprzeczkę, ale Henrik Ravas zdołał obronić ten strzał. Trzy minuty później było groźnie pod bramką Legii, gdy Gabriel Kobylak instynktownie odbił piłkę po krótkim rozegraniu rzutu rożnego przez Cracovię. Kilkadziesiąt sekund później warszawianie przeprowadzili szybką akcję, którą jednak zakończył niecelnym strzałem Kacper Chodyna.

W 15. minucie sędzia Piotr Lasyk wskazał na jedenasty metr po zagraniu ręką Andreasa Skovgaarda. Do rzutu karnego podszedł Bartosz Kapustka, który nie dał żadnych szans bramkarzowi "Pasów" i legioniści objęli prowadzenie. W 26. minucie było już 2:0 dla gospodarzy, gdy z lewej strony wbiegł w pole karne Ruben Vinagre i wrzucił piłkę przed bramkę, a tam skuteczną główką popisał się Marc Gual. Osiem minut później kontaktową bramkę zdobyli przyjezdni, gdy po rzucie rożnym i nieudanym wyjściu Gabriela Kobylaka, piłkę do siatki skierował biodrem Benjamin Kallman.

W 39. minucie Legia znów objęła dwubramkowe prowadzenie, gdy z prawej strony dośrodkował Paweł Wszołek, a niepilnowany przez obrońców Wojciech Urbański skierował głową piłkę do siatki. Po naprawdę udanej pierwszej połowie warszawski zespół schodził do szatni z wynikiem 3:1, a kibice zgromadzeni na stadionie mieli na pewno apetyty na jeszcze więcej zdobytych bramek.

Zaledwie kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu drugiej odsłony Marc Gual sprytnym, płaskim strzałem zza pola karnego próbował zaskoczyć Henrika Ravasa, ale Słowak popisał się udaną interwencją. W 55. minucie strata Legii w środku pola mogła zakończyć się drugim trafieniem dla Cracovii, ale na linii bramkowej odbił piłkę Rafał Augustyniak i zażegnał niebezpieczeństwo. Cztery minuty później bramkarza gości sprawdził Kacper Chodyna, ale jego strzał zza pola karnego spokojnie wyłapał Henrik Ravas.

W 64. minucie znów blisko złapania kontaktu z Legią był zespół "Pasów", gdy po szybkiej akcji i wymianie kilku podań uderzył Benjamin Kallman, ale Gabriel Kobylak zablokował to uderzenie. Cztery minuty później kontrowali legioniści, ale Marc Gual nie zdołał skierować piłki do siatki. Za to na jedenaście minut przed końcem drugie trafienie stało się udziałem "Pasów", gdy Benjamin Kallman wyłuskał piłkę przy linii końcowej i obsłużył podaniem Mikkela Maigaarda, który nie miał problemów ze zdobyciem bramki.

Zmniejszenie dystansu przez ekipę gości zapowiadało sporo emocji w ostatnich minutach, ale ostatecznie Cracovia nie znalazła już okazji do doprowadzania do wyrównania. Za to bliski podwyższenia prowadzenia Legii był Luquinhas, który groźnie strzelał w doliczonym czasie gry, ale Henrik Ravas stanął na wysokości zadania.

W ostatnim tegorocznym meczu Ekstraklasy na stadionie Legii zasłużone zwycięstwo (3:2) odnieśli gospodarze i ze zdobyczą dwudziestu ośmiu punktów zajmują piąte miejsce. Warszawska ekipa traci jeden punkt do "Pasów" będących na czwartym miejscu, ale aż dziewięć punktów do lidera z Poznania.

Legia Warszawa - Cracovia 3:2 (3:1)
Bramki:
1:0 Bartosz Kapustka (17-karny), 2:0 Marc Gual (26), 2:1 Benjamin Kallman (34), 3:1 Wojciech Urbański (39), 3:2 Mikkel Maigaard (79)

red.