LK: Legia rozgromiła Dynamo. Łukaszenka antybohaterem wieczoru
2024-11-07 22:14:44(ost. akt: 2024-11-08 11:46:44)
W ostatnich tygodniach Legia kroczy w Europie od zwycięstwa do zwycięstwa. W 3. kolejce grupowych rozgrywek Ligi Konferencji warszawska drużyna rozgromiła białoruskie Dynamo Mińsk 4:0 i awansowała na drugie miejsce w tabeli. Czwartkowe spotkanie przy Łazienkowskiej miało nie tylko wydźwięk sportowy, bowiem kibice obu drużyn przez dużą część spotkania wyrażali swój negatywny stosunek do dyktatora Białorusi Aleksandra Łukaszenki.
Nim rozpoczął się mecz, wszyscy obecni na stadionie uczcili minutą ciszy ofiary powodzi w Hiszpanii. A potem wybrzmiał pierwszy gwizdek i od razu to legioniści przejęli inicjatywę, praktycznie zamykając gości na ich połowie boiska. Jednak poważne zagrożenie stworzyli dopiero w 8. minucie, gdy z siedmiu metrów uderzył po koźle Marc Gual, ale Fiodor Łapouchow odbił piłkę przed siebie, a próbujący dobijać Luquinhas uderzył minimalnie nad poprzeczką. Jednak trzy minuty później kibice miejscowych mieli okazję do świętowania, bo tym razem Brazylijczyk, obsłużony podaniem przez Pawła Wszołka, uderzył z dwunastego metra i płaskim strzałem nie dał szans bramkarzowi rywali.
Po szybkim zdobyciu prowadzenia miejscowi lekko spuścili z tonu, a do głosu zaczęli dochodzić piłkarze z Mińska. W 20. minucie goście wyprowadzili niebezpieczną kontrę, ale podanie Stevena Alfreda z lewego skrzydła zablokował Rafał Augustyniak.
Trzy minuty później groźny strzał Pawieła Siedko z pola karnego został zablokowany, a przed jego dobitką uchronili Gabriela Kobylaka obrońcy Legii. W 29. minucie znów miało miejsce groźne zamieszanie przed bramką gospodarzy, ale na szczęście dla nich, niebezpieczeństwo udało się zażegnać.
Trzy minuty później groźny strzał Pawieła Siedko z pola karnego został zablokowany, a przed jego dobitką uchronili Gabriela Kobylaka obrońcy Legii. W 29. minucie znów miało miejsce groźne zamieszanie przed bramką gospodarzy, ale na szczęście dla nich, niebezpieczeństwo udało się zażegnać.
W 34. minucie Steven Alfred oddał strzał z około dwudziestu metrów, ale Gabriel Kobylak nie dał się zaskoczyć i sparował piłkę na bok. Trzy minuty później Dynamo znów stworzyło zagrożenie pod bramką Legii, gdy z rzutu wolnego dośrodkował Pawieł Siedko, ale dwa strzały gości udało się zablokować defensorom ekipy z Warszawy. Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy, tym razem już doskonałej sytuacji nie wykorzystali goście, gdy po szybkiej kontrze piłkę w polu karnym otrzymał niepilnowany Dmitrij Podstriełow, ale nie zdołał oddać celnego strzału. Pierwsza część meczu zakończyła się więc minimalnym prowadzeniem Legii, choć gdyby goście byli sprytniejsi i skuteczniejsi to mieli kilka szans na odrobienie tej straty.
Już kilkadziesiąt sekund po zmianie stron legioniści byli bliscy podwyższenia wyniku. Piłkę przechwycił Rafał Augustyniak i podał do Marca Guala, ale jego strzał do praktycznie pustej bramki został zablokowany desperacką interwencją obrońcy. Hiszpański napastnik mógł za to świętować w 51. minucie, gdy wykorzystał rzut karny po zagraniu ręką Aleksandra Sielawy i interwencji sędziów VAR. Cztery minuty później było już 3:0 dla miejscowych, gdy prostopadłe podanie otrzymał od Marca Guala Luquinhas i po wbiegnięciu w pole karne spokojnie przelobował bramkarza.
Legioniści się nie zatrzymali i w 59. minucie rezultat brzmiał już 4:0. Ryoya Morishita podał piłkę z lewej strony wzdłuż bramki, a Marc Gual, mimo interwencji bramkarza, z piątego metra skierował ją do siatki. Za to w 65. minucie goście po długiej przerwie znów sprawdzili koncentrację Gabriela Kobylaka, ale strzał Nikity Diemczenki był zbyt lekki, by mógł zaskoczyć bramkarza Legii.
W 87. minucie rzut rożny dla Dynama, ale bramkarz Legii nie musiał nawet interweniować, bo jeden z rywali oddał bardzo niecelny strzał zza pola karnego. I to był właściwie ostatni poważniejszy akcent czwartkowego spotkania, które zakończyło się wysokim i w pełni zasłużonym zwycięstwem podopiecznych trenera Goncalo Feio.
Obok wydarzeń na boisku, wiele działo się także na trybunach. W sektorze fanów Dynama Mińsk pojawiły się transparenty wymierzone w reżim Aleksandra Łukaszenki oraz wiele biało-czerwono-białych flag niepodległej Białorusi, które decyzją dyktatora przed prawie dwudziestu laty przestały pełnić funkcję barw państwowych. W dodatku przez dużą część meczu zarówno najzagorzalsi fani Legii, jak i białoruscy kibice wznosili wulgarne hasła wymierzone w Łukaszenkę.
Legia Warszawa - Dynamo Mińsk 4:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Luquinhas (11), 2:0 Gual (51-karny), 3:0 Luquinhas (55), 4:0 Gual (59)
Bramki: 1:0 Luquinhas (11), 2:0 Gual (51-karny), 3:0 Luquinhas (55), 4:0 Gual (59)
Ze stadionu przy Łazienkowskiej Piotr Wojtowicz
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez