Na granicy wytrzymałości – funkcjonariusze więzienni walczą o godność w stolicy [ZDJĘCIA]
2024-11-05 11:43:21(ost. akt: 2024-11-05 11:56:53)
Każdego dnia stają oni przed trudnymi wyzwaniami: muszą nie tylko dbać o bezpieczeństwo w miejscach zamkniętych, gdzie napięcia są na porządku dziennym, ale także mierzyć się z ryzykiem, jakie niesie ze sobą ich zawód. Ich codzienność to życie na granicy spokoju i niebezpieczeństwa, w której często są jedyną linią obrony przed przemocą, chaosom i zagrożeniami wśród osadzonych.
Wielu strażników przyznaje, że praca w służbie więziennej wiąże się z ogromnym stresem i wymaga stałej gotowości, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Nie jest to praca dla każdego – trzeba mieć stalowe nerwy, zdolność radzenia sobie w trudnych sytuacjach oraz umiejętność pracy pod presją. Tego jednak nie widać na pierwszy rzut oka, bo więzienie to zamknięty świat, do którego zwykli ludzie nie mają dostępu. Społeczeństwo rzadko zdaje sobie sprawę z tego, co strażnicy przeżywają, ponieważ ich praca toczy się poza zasięgiem wzroku i pozostaje tematem tabu.
Czego najbardziej brakuje funkcjonariuszom? Przede wszystkim poczucia, że ich wysiłek jest dostrzegany i doceniany. Wiedzą, że nie wykonują zwykłej pracy biurowej – to zawód pełen poświęcenia, w którym ponoszą znaczną odpowiedzialność, ale niestety często czują, że są traktowani marginalnie. Ich pensje nie odpowiadają ryzyku, które ponoszą. Zamiast stabilności, pojawia się frustracja związana z przeciągającymi się decyzjami urzędniczymi. Wielu z nich opowiada, że miesiące oczekiwania na obiecaną waloryzację uposażeń tylko pogłębiają rozgoryczenie. Dlatego wyszli na ulice Warszawy - protestujący domagają się wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej o 15% w 2025 roku.
Takie sytuacje wpływają na morale całej służby. Kiedy wykonujesz pracę, w której od twojego skupienia zależy bezpieczeństwo, oczekujesz, że zostanie to zauważone i docenione. Tymczasem funkcjonariusze słyszą jedynie obietnice, które nie przekładają się na rzeczywistość. Dla wielu z nich to sygnał, że ich służba nie jest priorytetem dla decydentów – że praca w cieniu nie oznacza już służby dla społeczeństwa, ale coraz częściej bycie zapomnianym przez system.
Przedłużające się procedury, brak wsparcia i poczucie, że ich losy nie są ważne – to wszystko sprawia, że strażnicy czują, jak opada z nich motywacja i chęć do dalszej pracy. Mówią, że pracują z powołania, ale nawet ono ma swoje granice. I kiedy brakuje finansowego wsparcia, a jedyne, co pozostaje, to słowa i obietnice, funkcjonariusze czują, że walka o ich przyszłość jest walką, którą muszą podjąć sami.
red.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez