Holland bije w rząd Tuska! "Przyjmując agendę faszystów, nie wygrasz z faszystami"; "Rząd daje służbom licencję na zabijanie"

2024-10-31 08:58:36(ost. akt: 2024-10-31 09:03:27)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP

„Nie ma kryzysu migracyjnego, mamy kryzys polityczny. To znaczy dzięki populistom i presji zewnętrznych dyktatorów takich jak Putin czy Orban w mniejszej skali udało się wmówić społeczeństwom europejskim, że największe zagrożenie idzie stamtąd.(…) Popatrz na lata 30. XX w. - nikt, przyjmując, agendę faszystów, nie wygra z faszystami. Roznieca po prostu mentalne przyzwolenie na zbrodnię” - powiedziała Agnieszka Holland, znana reżyser, w dyskusji z Pawłem Kowalem, posłem KO, na temat sytuacji na granicy, na antenie TVN24. Ustawę o użyciu broni na granicy określiła jako „licencję na zabijanie”, a ataki migrantów na służby porownała do… bójek pseudokibiców na meczach.
Agnieszka Holland, reżyser filmu „Zielona Granica”, który wielu komentatorów postrzega jako uderzający w polskich żołnierzy oraz Straż Graniczną, w programie „Tak jest” na antenie TVN24 dyskutowała wczoraj z Pawłem Kowalem, posłem świeżo nawróconej na ochronę granic Koalicji Obywatelskiej, o polityce migracyjnej obecnego rządu.

Holland, która w kwestii polityki na granicy polsko białoruskiej ostro atakowała rząd Zjednoczonej Prawicy, nie szczędzi w ostatnim czasie krytyki także jego następcom, czyli Koalicji 13 Grudnia, która preferuje określenie „Koalicja 15 Października”. Pytana, czy w sytuacji na granicy coś się zmieniło, wypaliła od razu:

— W pewnym sensie na gorsze. Ponieważ nie tylko stosuje się dalej antykonstytucyjne i właściwie bezprawne w świetle konstytucji polskiej oraz konwencji międzynarodowych możliwość wykonywania push-backów, jak i legalizuje się kolejne bezprawne zarządzenia czy akcje, jak choćby tak zwana przez prawników licencja na zabijanie, jaką jest ustawa o użyciu broni na granicy, która jest nowa o tyle, że służby mundurowe na granicy używały broni i mogły to robić, ale w uzasadnionych przypadkach. Jeżeli robiły to w sposób nieuzasadniony, musiały liczyć się z konsekwencjami karnymi. Natomiast obecna ustawa mówi, że możecie strzelać jak chcecie i nie zostaniecie ukarani, nawet gdy jest to niezgodne z logiką i przepisami — dodała reżyser.

Z Agnieszką Holland polemizował poseł Paweł Kowal, który z anielską niemalże cierpliwością próbował przekonać reżyser do swojego stanowiska - dodajmy, że całkiem zbieżnego z tym prezentowanym przez rząd PiS, choć oczywiście musiał jakoś się odciąć.

— Słuchałam dzisiaj premiera Tuska, który stwierdził, że jeśli to jest kobieta i dziecko, to nic się im nie stanie. Nie, nie jest tak! Przeczytaj raporty Grupy Granica, ja jestem w codziennym kontakcie z ludźmi, którzy tam mieszkają. (…) Dalej to, co jest pokazane w „Zielonej Granicy” się dzieje. Nadal pewien typ retoryki, kiedy się mówi o „hordach”, „przestępcach”, „nabojach” i tak dalej — ubolewała reżyser.

— Ale wiesz co, przepraszam cię. Ja tak nie mówię i nie znam polityka, który tak mówi — zareagował polityk KO.

— Kosiniak-Kamysz — wtrąciła Holland.

— Dla mnie jest to natomiast druga strona tego myślenia, że ci ludzie nie wiedzą, dokąd i po co przyjeżdżają. I naprawdę nie przyjmuję tłumaczenia, że oni nie wiedzą, po co tu przyjeżdżają — stwierdził Kowal.

— Żeby przejść przez tę granicę i znaleźć się w kraju, gdzie chcą żyć — odparła reżyser, nieco poirytowana.

— I muszą wiedzieć, że to nie jest właściwa droga. Nie będzie w Europie pokoju, nie będzie demokratycznych rządów, tylko będą rządzić nacjonaliści, jeśli nie zwrócimy uwagi na to np., jak wygląda kwestia zdrowia i bezpieczeństwa tych, którzy chronią granicę. Statystycznie praktycznie codziennie masz jakiś atak na funkcjonariusza — zwrócił uwagę parlamentarzysta.

— Masz to na stadionach piłkarskich, praktycznie przy każdym większym meczu dwóch zwalczających się klubów masz coś takiego. (…) — odpowiedziała Agnieszka Holland, chyba, niestety, całkiem poważnie. Paweł Kowal zwrócił uwagę, że w takich sytuacjach jednak nie bije brawo, nie pochwala tego rodzaju zachowań.

— Nie, w ogóle nie, ale nie mówię, że wszystkich kibiców trzeba wsadzić do więzienia. Ja nie bronię takich zachowań, ale uważam, że demagogiczną odpowiedzią jest uważanie, że rezygnacja z konstytucji, z umów międzynarodowych — podkreśliła.

— Musimy się dostosować do zmieniającego się świata, ale czy tym dostosowaniem jest powrót do lat 30. XX w.? Nie wiem, czy czytasz, Pawle, komentarze w takim piśmie jak „Gazeta Wyborcza”. Pod każdym artykułem o granicy: strzelać, zabijać, topić łodzie, bombardować, aktywistów do więzienia. 90 proc. komentarzy jest takich — wskazała Agnieszka Holland.

— Jeśli nie chcesz rządów AfD czy w ogóle skrajnej prawicy, to musisz tym ludziom, którzy mają centrowe poglądy, dać poczucie bezpieczeństwa, także jeśli żyją na Podlasiu — odpowiedział Paweł Kowal.

— Ale to nie znaczy, że musisz ich okłamywać, mówić, że jest potworne niebezpieczeństwo, które stamtąd przychodzi, gdy niebezpieczeństwo jest gdzie indziej (…) — dyskutowała reżyser.

— Nie ma kryzysu migracyjnego, mamy kryzys polityczny. To znaczy dzięki populistom i presji zewnętrznych dyktatorów takich jak Putin czy Orban w mniejszej skali udało się wmówić społeczeństwom europejskim, że największe zagrożenie idzie stamtąd. (…) Popatrz na lata 30. XX w. - nikt, przyjmując, agendę faszystów, nie wygra z faszystami. Roznieca po prostu mentalne przyzwolenie na zbrodnię — podsumowała.

Kto bardziej śmieszy, tumani, przestrasza? Agnieszka Holland ze swoim odklejeniem od rzeczywistości czy Paweł Kowal jako krzewiciel nowej opowieści Koalicji 13 Grudnia o ochronie granic?

Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl