MSN staje się teatrem absurdu – czy ktoś to ogarnie? [ZDJĘCIA]

2024-10-28 01:00:12(ost. akt: 2024-10-28 01:55:03)

Autor zdjęcia: PAP

Sztuka współczesna, która pyta, ile jeszcze zniesiesz. Spróbujesz ‘zrozumieć’?
No i stało się! Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie postanowiło z przytupem przywitać wszystkich miłośników (i sceptyków) sztuki współczesnej, fundując prawdziwy festiwal "sztuki ciał" z aż 20 performansami. Tak, dobrze przeczytaliście: 20 spektakli w stylu „pokaż, że się ruszasz”, rozciągniętych na kilka dni – od 27 do 31 października. Choreografia, ruch i – uwaga – ciała w interakcji z nowym budynkiem MSN. Bo, jak się okazuje, to nie mury tworzą muzeum, tylko ciała, które po nim biegają, skaczą i skręcają się w artystycznych spazmach!

Na wielkie otwarcie MSN-u zaplanowano coś o dumnej nazwie "Muzeum Ciał" – czyli pokaz, który właśnie przeszedł do historii. Trzydzieści osób improwizowało, stając się „ruchomymi eksponatami” i „artefaktami z własnego spektaklu”. Można było podziwiać sceny, w których stado artystów galopowało po muzeum w swobodnym dialogu z architekturą, publicznością i (tu cytat) „sobą nawzajem”. O oprawę artystyczną tego eksperymentu zadbała Maria Stokłosa, która podkreśliła, że to „wspólnotowe otwarcie”. Czyli: ciała w radosnym pląsie na klatce schodowej – bo gdzieżby indziej?

Ale to nie koniec, bo choć "Muzeum Ciał" już za nami, wciąż można zanurzyć się w dalszej części festiwalu. Ramona Nagabczyńska zaprasza na swój trzygodzinny performans "The Way Things Dinge" – swoisty hołd dla MSN-u i medytację nad zamkniętym obiegiem energii, która ma „nigdy się nie wyczerpywać”. Dla widzów – wyzwanie, by wytrwać i nie zgubić sensu. Następnie Marta Ziółek w performansie "Zwodnicze Syreny" ukazuje nam „office siren” błąkającą się po biurowcach, przypominając, że syreny są wszędzie – nawet przy korporacyjnym biurku.

Dla fanów egzotyki przewidziano "Endless Box" Hany Umedy, który zamienia gniew w skompresowany taniec w pudełku. A „Skaj Is the Limit” Izy Szostak zabierze widzów na nostalgiczny spacer przez lata 90., pełne złudzeń o polskim luksusie.

I choć wstęp wolny, a wszystko jeszcze trwa, to zwiedzanie tej „uczty” to wyzwanie dla najwytrwalszych. Może być inspirująco, może być dziwnie, może też trochę śmiesznie – przekonajcie się sami, czy MSN znajdzie publiczność gotową na „office siren”, trzygodzinną medytację w ruchu i niekończący się obieg energii. Będzie to test dla waszej wytrzymałości...

Fot. PAP

Fot. PAP

Fot. PAP

Fot. PAP

Fot. PAP

Fot. PAP


red./PAP