Węże wpełzają na cokoły. Czy Bandera już niegroźny? [FELIETON]

2024-10-22 20:54:59(ost. akt: 2024-10-22 21:12:00)
Pomnik Stepana Bandery we Lwowie na Ukrainie

Pomnik Stepana Bandery we Lwowie na Ukrainie

Autor zdjęcia: Fot.PAP/Darek Delmanowicz

Mówili - "kult Bandery nie ma obecnie antypolskiego czy totalitarnego charakteru". Mówili, że dzisiaj jest jeno antyrosyjski i niepodległościowy, że mocno "ewoluował". Mówili i pisali tak nie tylko Ukraińcy ale i Polacy, także ci prawicowi, między innymi e środowiska Gazety Polskiej. Mówili i mówią dalej. I taki był jeszcze do niedawna wizerunek ruchu neobanderowskiego. Tak się prezentowali przed światem jak i przed własnym narodem, bo nawet Ukraińcy TAK OD RAZU nie zaakceptowaliby prawdziwego oblicza banderyzmu.
Czy jednak ta wizerunkowa zmiana łączyła się z jakąkolwiek faktyczną zmianą tej przerażającej, totalitarnej i antypolskiej ideologii? Moim zdaniem nie. Tu się nic nie zmienia. Tak, to prawda, że wielu młodych Ukraińców wznosi w górę czerwono-czarne sztandary oraz portrety Bandery i Szuchewycza, nie mając pojęcia, co naprawdę się za tym kryje. Promotorzy tego ruchu, z Wiatrowyczem na czele, muszą sobie zdawać z tego sprawę, ale lud wtajemniczają powoli. Z pewnością wiedzą oni o pracy Kołodzińskiego „Ukraińska Doktryna Wojenna”, w której, już w latach trzydziestych ubiegłego wieku, planowane było ludobójstwo, które faktycznie zaczęło być realizowane w 1943 roku. Oczywiście, podają ludowi do wierzenia szereg argumentów, że praca ta, nie ma nic wspólnego z tym, co stało się później na Kresach, chociaż właśnie tam, kilka lat wcześniej, zostało to dokładnie opisane.

Ktoś powie jednak" „Było, minęło. Nie grzebmy się ciągle w trudnej historii". Nie można jednak tak powiedzieć, gdy totalitarni bandyci i ich ideologia są wynoszeni na pomniki i sztandary! Nawet jeśli neobanderowcy nie mówią dziś pewnych złych rzeczy, to demony, które za nimi stały w przeszłości, po jakimś czasie, wpełzną za nimi jak węże na cokoły. Już zaczynają pełznąć! Czy konflikt w sprawie zboża był faktycznie nieunikniony? Moim zdaniem ten problem można było spokojnie rozwiązać, nawet z korzyścią dla obu krajów. Jednak już na takim problemie zaczęły żerować banderowskie demony.

Zamiast konkretnej dyskusji nad problemem — opluwanie Polski w ONZ i nakręcanie spirali nienawiści. A małych i dużych problemów będzie więcej i na nich będą te demony nadal żerować. Nie jest więc tak, jak niektórzy twierdzą, że banderowska nienawiść nie ma dzisiaj czym się karmić. Banderowskie demony będą się żywić każdym, najmniejszym konfliktem, wcześniej robiąc wszystko, by nawet drobny konflikt rozrósł się do niebotycznych rozmiarów. Węże będą nadal wpełzać na cokoły, gdzie postawiono ich promotorów. I pożywienie zawsze znajdą.

Klaudiusz Wesołek