Hydrolog z IMGW: kulminacyjna fala nie jest groźna dla stolicy
2024-09-20 17:50:04(ost. akt: 2024-09-20 17:55:51)
Przez Warszawę i okolice przepływa kulminacyjna fala na Wiśle. Jej poziom odbiega daleko od stanów ostrzegawczych i alarmowych, więc stolica jest bezpieczna. Jednak jak się okazuje, obecny przyrost stanu wody w rzece jest chwilowy i - jak wyjaśnił portalowi wawa.info hydrolog Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Grzegorz Walijewski - nie oznacza wcale końca zagrożenia związanego z suszą.
Przez Warszawę i okolice przepływa kulminacyjna fala na Wiśle. Jej poziom odbiega daleko od stanów ostrzegawczych i alarmowych, więc stolica jest bezpieczna. Jednak jak się okazuje, obecny przyrost stanu wody w rzece jest chwilowy i - jak wyjaśnił portalowi wawa.info hydrolog Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Grzegorz Walijewski - nie oznacza wcale końca zagrożenia związanego z suszą.
wawa.info: W piątkowe popołudnie na wodowskazie przy warszawskich Bulwarach odczyt poziomu wody w Wiśle wyniósł 187 centymetrów. Czy ta liczba jeszcze wzrośnie?
Grzegorz Walijewski (zastępca dyrektora Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju IMGW): - To już jest kulminacja. Być może poziom Wisły na Bulwarach wzrośnie o jeden centymetr i tyle. Wreszcie stan wody w stolicy jest taki, jaki powinien być w naszej rzece, bo jest w strefie średniej. Dobrze, by było gdyby jej było jeszcze więcej, choć nie za dużo oczywiście. Stan średni na wodowskazie na warszawskich Bulwarach jest pomiędzy 105 a 260 centymetrów, więc te 187 centymetrów to jest bardzo dobry stan wody i tyle jej w rzece powinno być. Obserwujemy ten wzrost mniej więcej od środy, gdy wkroczyło to wezbranie do województwa mazowieckiego i w związku z tym w Warszawie poziom wody też wzrasta. Ale cóż z tego, jeśli 187 centymetrów jest teraz, a już za pięć dni z powrotem stan Wisły będzie w strefie wody niskiej czyli poniżej stu pięciu centymetrów. Stan ostrzegawczy dla Warszawy - przypomnę - to 600 centymetrów, a alarmowy to 650 centymetrów. Czy kulminacja 187 centymetrów to coś groźnego? Raczej nie, bo takiego stanu się spodziewaliśmy. Oczywiście to dawno nie widziana sytuacja, bo w ostatnich miesiącach Wisła w Warszawie była zazwyczaj w strefie wody niskiej, więc teraz niektóre łachy mogły zostać przykryte wodą i widok mógł się trochę zmienić. To jednak nie oznacza, że grozi nam coś niebezpiecznego. Nawet wyspa "Poniatówka" nie zostanie zmoczona, bo ona jest zalewana w momencie, gdy poziom wody wynosi powyżej trzystu centymetrów.
Czy ten przyrost wody w Wiśle można odczytywać jako koniec stanu suszy hydrologicznej?
- Absolutnie tak nie można powiedzieć. Mało tego, w północno-zachodniej, północnej i wschodniej części województwa nadal obowiązują ostrzeżenia przed suszą i tam wciąż są niskie przepływy w rzekach. Niektóre z tych ostrzeżeń zostały wydane już w czerwcu i nadal obowiązują. Nie można powiedzieć, że susza Wiśle nie grozi. Tutaj w okolicach poziom jest niebezpiecznie niski, jest mało wody. Obecnie następuje tylko chwilowa poprawa, a potem widać niestety znowu spadki na głównej rzece. A na dopływach nie ma żadnej poprawy, bo praktycznie nie padało, więc nadal susza.
Jak rozumiem, musimy jeszcze zaczekać kilka tygodni, gdy przyjdzie jesień i wtedy stan wody w rzekach zapewne się wzrośnie?
- Oczywiście, że jesień nam się kojarzy z niższą temperaturą, ale nie byłbym taki optymistyczny. Poziom rzek może się oczywiście podnieść, ale czy faktycznie tak się stanie, to ciężko powiedzieć.
Rozmawiał: Piotr Wojtowicz
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez