Gitary lidera Lady Pank na wyciągnięcie ręki, a może i portfela

2024-09-13 23:04:56(ost. akt: 2024-09-14 01:03:43)

Autor zdjęcia: DESA Unicum

Tego w Polsce jeszcze nie było. W czwartek 12 września 2024 roku w Domu Aukcyjnym DESA Unicum otwarta została wystawa gitar jednej z największych gwiazd polskiej sceny muzycznych czyli Jana Borysewicza. Ekspozycja prezentuje dwadzieścia siedem instrumentów lidera Lady Pank oraz memorabilia artysty czyli biżuterię i nagrody - w tym złote i platynowe płyty.
Te wszystkie przedmioty z kolekcji Jana Borysewicza za kilka dni trafią w ręce nowych właścicieli, a o tym jak doszło do organizacji tego przedsięwzięcia opowiedziała portalowi wawa.info Kamila Pogorzelska - koordynatorka aukcji w Domu Aukcyjnym DESA Unicum.

wawa.info: Jak wyglądały kulisy nawiązania współpracy z liderem Lady Pank?

Kamila Pogorzelska (DESA Unicum): - Jak się okazuje Jan Borysewicz jest posiadaczem całkiem pokaźnej kolekcji. Ma czterdzieści gitar czyli całkiem sporo. Nie na wszystkich grał, więc po prostu postanowił, że podzieli się częścią tych instrumentów ze światem. I główny zamysł był taki, że lider Lady Pank nie chciał dawać gitar, których nie da się używać. Czasami bowiem możemy znaleźć na aukcjach sprzęty, które nie do końca spełniają swoją funkcję i mają tylko wartość kolekcjonerską. Tutaj wszystkie gitary w ofercie to są dobre instrumenty, na których po wzięciu do ręki można od razu grać. Zamysłem było to, by to była aukcja nie tylko dla kolekcjonerów, ale też po prostu dla muzyków, którzy chcieliby takie gitary sobie zakupić, by potem na nich grać. I za tym idą ceny wywoławcze, które nie są wygórowane.

Czyli ten wybitny muzyk sam wyszedł z propozycją współpracy z Waszą firmą?

- Nie ukrywam, że tutaj sporą też zapewne rolę odegrały takie benchmarki światowe - jak my to nazywamy - ponieważ były już takie dwie duże aukcje gitar na świecie. Pierwsza to była aukcja instrumentów Davida Gilmoura z Pink Floyd w domu aukcyjnym Christie's w Nowym Jorku, a w trakcie drugiej można było nabyć gitary Marka Knoplera z Dire Strait w londyńskim Christie's. I gdzieś ten koncept już na świecie istniał, więc Jan Borysewicz miał po prostu świadomość tego, że muzycy takie akcje robią i sam po prostu chciał się podzielić tymi swoimi gitarami. I jako, że my jesteśmy największym domem aukcyjnym w Polsce, więc zapewne innych nie brał w ogóle pod uwagę pod kątem tego, czy mogłyby taką aukcję "udźwignąć". Postanowić skierować się tym konceptem do nas i my się bardzo ucieszyliśmy, zaczęliśmy działać i tak to się właściwie wydarzyło.

Przyznam się, że nie jestem kolekcjonerem dzieł sztuki. Nigdy nie byłem w Państwa domu aukcyjnym, ale bardzo chciałbym obejrzeć te gitary Jana Borysewicza. Czy mogę po prostu przyjść i popatrzeć, czy też będziecie mnie pytać o dochody lub sprawdzać czy stać mnie na taki instrument?

- Proszę być spokojnym, w żadnym wypadku nie będziemy pana sprawdzać. Chcę zaznaczyć, że wszystkie aukcje w DESA Unicum są poprzedzone wystawami, które są zawsze otwarte i każdy "z ulicy" może za darmo obejrzeć te przedmioty. Tak samo jest w przypadku tych gitar. Zapraszamy do nas, na ulicę Piekną 1A, gdzie w galerii na poziomie -1 te instrumenty są wystawione. Można przyjść, popatrzeć i zapewniam, że nie sprawdzamy stanu konta. (śmiech) Gitary są wystawione w sposób bardzo dostępny, niektóry instrumenty, te cenniejsze są oczywiście za szkłem, ale na niektóre można popatrzeć naprawdę z bliska. Nasi pracownicy oczywiście pilnują, by ich - jak to powiedział Jan Borysewicz - "nie lizać". (śmiech)

Wystawa gitar lidera Lady Pank ruszyła zaledwie w czwartek i czy orientuje się Pani, jakim ona cieszy się zainteresowaniem?

- Ja to sama widzę. Jak przychodzę do pracy, a otwieramy nasz dom o godzinie 11, to już chwilę potem sala z gitarami jest praktycznie zapełniona. Naprawdę wielu ludzi przychodzi je oglądać i wydaje mi się, że to jest najlepszy wskaźnik jak wygląda zainteresowanie tymi przedmiotami. Mamy także podgląd na naszej stronie internetowej, bo oczywiście wszystkie obiekty na każdej aukcji można licytować online i możemy śledzić to, że przybywa tych, którzy chcą nabyć te gitary.

A z ciekawości zapytam, czy jeśli mam odłożonych powiedzmy kilka tysięcy złotych, to czy jest szansa, że któryś z przedmiotów na tej aukcji stanie się moją własnością?

- To w przypadku każdej aukcji ciężko wróżyć. Oczywiście można próbować i licytować. Oczywiście każdy, kto uczestniczy w aukcji ma ustaloną kwotę, którą może wydać i nigdy nie ma gwarancji, że ona nie zostanie przekroczona. Ale te instrumenty mają ceny wywoławcze zaczynające się od naprawdę niskich pułapów. I podobnie było z aukcjami gitar Davida Gilmoura i Marka Knoplera, gdzie te gitary startowały od bardzo niskich cen i dopiero to, co się działo później było czasem zaskakujące. Ale tak na zachętę to praktycznie każdy może spróbować swoich sił, bo tych gitar jest całkiem sporo i są różne. I wcale nie jest powiedziane, że jak ktoś ma ograniczony budżet to nie będzie miał szansy kupić któregoś z tych instrumentów. Natomiast na tej aukcji wystawione są nie tylko gitary. Znalazły się na niej płyty złote i platynowe, mamy i nagrody - w tym "Bursztynowego Słowika", który jest zdecydowanie najcenniejszą z tych nagród oraz kolekcja współczesnej biżuterii artysty i tam też są znane firmy, które mogą być kuszące dla odbiorców.

A jak kolekcjonerzy dzieł sztuki reagują na pierwszą taką aukcję gitar w DESA Unicum?

- Ciężko na to pytanie odpowiedzieć, bo to dopiero początek wystawy. Ale na pewno zaobserwowałem, że część ludzi do nas przychodzących jest zdziwionych, że coś takiego się pojawiło. W naszym domu aukcyjnym te wszystkie ekspozycje są przygotowywane w godzinach nocnych, więc sama przyznam, że gdy przyszłam rano do pracy i zobaczyłam tę wystawę to mi dech zaparło. To naprawdę coś innego niż do tej pory można było tutaj zobaczyć, zawsze obrazy, rzeźby, a tu nagle sala wypełniona gitarami. Stoi kanapa, więc można usiąść i na nie patrzeć. To wszystko naprawdę super wygląda i to jest fajna przestrzeń, by spędzić chwilę w towarzystwie tych instrumentów.

Aukcje trwają już w internecie, a jak będzie wyglądał ich finał?

- To będzie taka najbardziej klasyczna aukcja stacjonarna czyli z przybijaniem oferty młoteczkiem. Odbędzie się ona w sobotę 21 września i wtedy można przyjść, bo to jest otwarte wydarzenie. Jednak nie wiem, czy podczas samej aukcji będzie obecny sam Jan Borysewicz, bo to może być dla niego zbyt bolesne doświadczenie. On i tak bardzo cierpiał, że z niektórymi gitarami musi się rozstać. Na przykład z tym instrumentem, na którym grał w początkach lat dwutysięcznych, a na nim jest odciśnięta rączka jego córki. Przyznam, że aż przykro było patrzeć na jego reakcję. Wracając do samej aukcji to można do nas przyjść i wziąć "lizaka" z numerem i przebijać oferty, ale równolegle jest prowadzona także licytacja telefoniczna oraz online. Jest więc kilka możliwości udziału w naszych aukcjach, a nie ukrywamy, że od czasów pandemii ludzie chętniej licytują na odległość, bo nie wszystkim się chce fatygować do domu aukcyjnego. Ale nie brakuje też takich, którzy wciąż chcą być uczestnikami aukcji na żywo i trzymać "lizak" z numerkiem. I możliwe, że w przypadku aukcji gitar uczestników na miejscu będzie więcej, bo wtedy i emocje są większe. Przyznam na koniec, że z niecierpliwością czekamy, co to będzie, bo i dla nas jest to nowość. To jest pierwszy taki projekt z udziałem gwiazdy polskiego rynku muzycznego i jestem bardzo ciekawa, jaki to będzie miał oddźwięk, i czy znajdzie się ktoś następny, kto będzie chciał podzielić się w ten sposób swoimi memorabiliami, bo tak się fachowo nazywa takie przedmioty.

Dziękuję bardzo za tę rozmowę i za wstępne wprowadzenie mnie oraz naszych czytelników w tematykę świata aukcji kolekcjonerskich.

Rozmawiał: Piotr Wojtowicz