Glapiński: polityka fiskalna rządu stwarza ryzyko wzrostu inflacji
2024-09-05 18:57:14(ost. akt: 2024-09-05 20:16:06)
Polityka fiskalna rządu stwarza ryzyko wzrostu inflacji - ocenił w czwartek prezes NBP Adam Glapiński. Wskazał, że planowany przez rząd deficyt finansów publicznych na poziomie 5,5 proc. PKB jest wyższy od zapowiadanego, co zwiększa potrzeby pożyczkowe państwa.
"Czynnikiem stwarzającym ryzyko wzrostu inflacji jest obecny kształt polityki fiskalnej" - wskazał prezes NBP. "Rząd planuje deficyt finansów publicznych na poziomie 5,5 proc. PKB, a więc znacznie wyższym niż to zapowiadano wiosną" - zauważył. Zdaniem Glapińskiego zaprojektowany przez rząd budżet jest "luźny i hojny". "Powoduje to wzrost potrzeb pożyczkowych ze strony państwa, co stanowi zagrożenie inflacyjne" - zaznaczył.
Według szefa banku centralnego niepokoić powinna również stagnacja, w jakiej znalazła się gospodarka niemiecka, czego efektem jest spadek dynamiki polskiego eksportu. "Eksporterom przeszkadza trochę silny złoty, ale głównym problemem jest stan gospodarki niemieckiej, która jest głównym odbiorcą polskiego eksportu. Nasze gospodarki są ze sobą bardzo ze sobą powiązane" - wskazał.
Wśród czynników wpływających na wzrost inflacji Adam Glapiński wymienił również wzrost wynagrodzeń, który powoduje presję inflacyjną. Prezes NBP przypomniał, że w II kwartale br. wzrost płac w gospodarce wyniósł prawie 15 proc. r/r. "W przyszłym roku nastąpi jednak ograniczenie wzrostu dochodów, co powinno się przełożyć na mniejszą dynamikę konsumpcji, czyli niższą presję inflacyjną" - wskazał Glapiński.
Wpływ na inflację mają również w opinii Glapińskiego rosnące ceny energii. "
Zarówno podwyżki, które nastąpiły, jak i te, które są przed nami. Wpływają one na żądania płacowe, dynamikę płac, a tym samym na ceny. Wzrost cen energii napędza również oczekiwania inflacyjne, a więc kształtowanie się wyższego poziomu cen" - przekonywał.
Zarówno podwyżki, które nastąpiły, jak i te, które są przed nami. Wpływają one na żądania płacowe, dynamikę płac, a tym samym na ceny. Wzrost cen energii napędza również oczekiwania inflacyjne, a więc kształtowanie się wyższego poziomu cen" - przekonywał.
Ryzyka inflacyjnego szef NBP upatruje również w koniunkturze i presji inflacyjnej za granicą. "Inflacja za granicą, naszą bezpośrednią, u naszych głównych partnerów w szczególności i koniunktura u naszych głównych partnerów bardzo wpływa też na ewentualną presję inflacyjną u nas" - ocenił.
Dodał, że obecna "dekoniunktura w strefie euro", szczególnie w Niemczech, przedłuża się, co pozytywnie wpływa na inflację w Polsce. "Niemcy się nie rozwijają gospodarczo, euro ledwo dyszy. To dla inflacji w Polsce jest dobrze" - ocenił Glapiński. Zaznaczył, że taka "oziębiająca" sytuacja nie jest dobra z punktu widzenia rozwoju gospodarczego, ale dobra z punktu widzenia stabilizacji cen.
Według prezesa NBP zagrożeniem dla inflacji i jej powrotu do celu inflacyjnego (2,5 proc. z pasmem odchyleń +/- 1 pkt. proc. - PAP) może być też, paradoksalnie, szybsze tempo ożywienia gospodarczego. "W ekonomii nie ma nic za darmo: jak jest szybszy wzrost to jest większe napięcie inflacyjne, co oznacza, że ceny mogą rosnąć" - powiedział.
Wskazał, że podwyższona inflacja oznacza wyższe wpływy do budżetu, ale - jak zaznaczył - bank centralny chce stabilizacji cen, co oznacza, że ma inne cele niż rząd.
Według Glapińskiego obecnie wzrost gospodarczy ciągnie konsumpcja, natomiast w kolejnych kwartałach muszą się włączyć inwestycje i eksport. Szef NBP zaznaczył, że spadek eksportu to efekt osłabienia gospodarczego w UE, a przede wszystkim w Niemczech. Dodał, że silny złoty nie jest przyczyną niższych wpływów z handlu zagranicznego.
Źródło: PAP
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez