Prezes SN o słowach Tuska: szantaż rodem z komuny
2024-09-04 07:08:29(ost. akt: 2024-09-04 07:11:29)
"Szantażem rodem z komuny" nazwała I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska zapowiedź premiera Donalda Tuska, że wystosuje wobec niej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i że będzie namawiał posłów, by ograniczyć finansowanie SN.
Sąd Najwyższy poinformował, że od wtorku - do czasu wyznaczenia przez prezydenta sędziego SN wykonującego obowiązki prezesa Izby Pracy tego sądu - pracą tej Izby kieruje I prezes SN Małgorzata Manowska. Część sędziów SN kwestionuje taką interpretację przepisów - według nich Izbą w tej sytuacji kieruje najstarszy stażem przewodniczący wydziału w tej Izbie, czyli sędzia Dawid Miąsik.
Premier Donald Tusk odnosząc się do tej informacji zapowiedział, że będzie skierowanie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wobec I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej. Dodał, że będzie namawiał posłów, by ograniczyć finansowanie SN.
Sędzia Manowska odniosła się do tej zapowiedzi wieczorem na antenie TV Republika. "Ja patrzę na to, jak na szantaż rodem z czasów czarnej komuny, czerwonej komuny" - powiedziała. "Ustawa o SN wskazuje w art. 14, że I prezes ogólnie kieruje SN, reguluje również szczegółowo sytuację, gdy kończy pracę prezes Izby i nie został wybrany następny prezes. W takim wypadku kieruje Izbą osoba wskazana przez prezydenta" - podkreśliła.
Manowska poinformowała, że wystąpiła do prezydenta, by taką osobę wyznaczył. Do tego czasu zdecydowała się sama pokierować Izbą. "Ja czerpię swoje uprawnienie z art 14, ale część sądów uznało, że sięgnie lewą ręką do prawego ucha, do ustawy o sądach powszechnych, gdzie jest zapis, że w przypadku braku prezesa, kierują sądem wiceprezes" - zaznaczyła. "W SN nie ma wiceprezesów" - podkreśliła.
Dopytywana, czy boi się odpowiedzialności karnej powiedziała: "Jeśli realizacja przepisów ustawy jest przestępstwem to trudno, jestem na to przygotowana. Nie jest to pierwsze ani ostatnie postępowanie karne, którym mi grożono. Udźwignę to".
Zdaniem I prezes SN "bardzo źle się dzieje, jeśli premier kraju podważa istnienie centralnych instytucji". Jak dodała, na takiej zasadzie każdy obywatel mógłby podważyć istnienie urzędu skarbowego. "To prowadzi do anarchii" - podkreśliła Manowska.
Manowska przypomniała, że Sąd Najwyższy zatrudnia 5 tys. osób, przede wszystkim urzędników i innych osób zatrudnionych na umowę o pracę. I to w nich może uderzyć zapowiedź cięcia kosztów. "Dla SN ta przysłowiowa miska ryżu nie jest priorytetem. Zrobię wszystko, by ludzie na tym nie ucierpieli" - zadeklarowała.
Premier mówił na konferencji prasowej: "Oczywiście nie można uznać tego zamachu pani Manowskiej i nikt przyzwoity, i poważny, włącznie z sędziami, którzy zasiadają w tej Izbie, nie będzie respektował jej absolutnie bezprawnej decyzji o przejęciu kontroli nad tą Izbą".
Poinformował, że po tym "kolejnym zamachu pani Manowskiej" jest już po konsultacjach z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem. "Sprawa jest jasna. Będzie skierowanie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - nie pierwsze - w odniesieniu do pani Manowskiej, kiedyś wiceministerki u Zbigniewa Ziobry, jeszcze w latach 2005-2007, oddanej sercem PiS, która dziś przejęła kontrolę nad Izbą Pracy w SN" - podkreślił.
Po godz. 16 na stronie SN zamieszczono komunikat, w którym poinformowano, że do wykonywania czynności związanych z organizacją i kierowaniem pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych prezes Manowska upoważniła sędziego Miąsika. Sędzia Miąsik ma wykonywać te czynności do czasu wyznaczenia przez Prezydenta RP sędziego pełniącego obowiązki prezesa Izbą Pracy.
Obecna sytuacja w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN jest spowodowana faktem, że kadencja dotychczasowego prezesa tej Izby Piotra Prusinowskiego - sędziego wyłonionego jeszcze przez KRS sprzed zmian w 2018 r. - upłynęła 2 września br.
Źródło: PAP
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez