Sąd znów zajmie się sprawą uduszenia szesnastoletniej Kornelii

2024-08-29 13:18:40(ost. akt: 2024-08-29 13:23:14)

Autor zdjęcia: archiwum

Na wokandę po dłuższej przerwie wraca sprawa zabójstwa szesnastoletniej Korneli, uduszonej przez parę jej znajomych, cztery lata temu w lesie pod Konstancinem. Sąd apelacyjny ponownie zarejestrował sprawę, nadał jej nową sygnaturę i wyznaczył termin rozprawy na październik.
Wyrok w sprawie zabójstwa szesnastoletniej Kornelii zapadł w czerwcu 2022 r. w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Patryk B. i Martyna S. otrzymali kary dwudziestu pięciu lat pozbawienia wolności.

Prokuratura Regionalna w połowie września 2022 roku skierowała apelację od tego wyroku. Podkreślała, że w przypadku Martyny S. orzeczono maksymalną możliwą karę, bo wobec sprawcy przestępstwa, który w chwili czynu nie ukończył osiemnastu lat, nie orzeka się kary dożywotniego pozbawienia wolności. W ocenie prokuratora dożywocie powinno być orzeczone wobec Patryka B., bo wbrew stanowisku sądu I instancji nie okazał on szczerej skruchy i w trakcie procesu konsekwentnie umniejszał swą rolę w przestępstwie.

Według prokuratury czyn Patryka B. zasługuje na stanowczą reakcję organów i najwyższy możliwy wymiar kary.

"Należy pamiętać, że oskarżony działał w sposób niezwykle brutalny, jednocześnie zaplanowany, a przy tym pobudki którymi się kierował, w najmniejszy sposób nie mogą przemawiać na jego korzyść. Również społeczne oddziaływanie kary musi trafić do świadomości ludzi, którzy powinni zdawać sobie sprawę, że podobnego rodzaju przestępstwa spotkają się ze zdecydowaną reakcją organów wymiaru sprawiedliwości" - informowała prokuratura.

W lutym 2023 roku w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie zabójstwa szesnastoletniej Kornelii. Sąd częściowo wyłączył jej jawność na czas rozpoznawania wniosków dowodowych.

Zdecydował też o dopuszczeniu opinii uzupełniającej sądowo-psychiatrycznej dotyczącej oskarżonej Martyny S. i o wezwaniu biegłych. W związku z tym na czas przeprowadzenia uzupełniającego dowodu bezterminowo odroczył rozprawę. Kolejny termin rozprawy wyznaczył na 18 maja. Sprawa jednak spadła z wokandy.

Sąd Apelacyjny w Warszawie w kwietniu tego roku poinformował, że sprawa została przekazana do VIII Wydziału Karnego Sądu Apelacyjnego w Warszawie z uwagi na wyłączenie sędziego referenta. Nadano jej wówczas inną sygnaturę.

"W związku z reorganizacją pionu karnego i zniesieniem VIII Wydziału Karnego, sprawa ponownie została zarejestrowana w II Wydziale Karnym" - poinformował sąd. Kolejny raz otrzymała nową sygnaturę, a termin jej rozprawy wyznaczono na 23 października.

Martyna i Kornelia poznały się jesienią 2019 roku w Zespole Szkół Zawodowych w Górze Kalwarii. Przyszła ofiara miała być - jej zdaniem - popularna, bo "handlowała narkotykami przez Snapchat". Martyna już wówczas od roku spotykała się ze starszym o dziewięć lat Patrykiem. Para chciała rozpocząć własny narkotykowy biznes, a w szesnastoletniej Kornelii upatrywali niewygodną konkurencję.

Plan zabójstwa powstał w pierwszych tygodniach 2020 roku. Patryk B. wykopał grób w lesie przy rezerwacie Łęgi Oborskie. Łopatę przyniósł z domu. O przywiezienie ofiary i swojej partnerki do lasu poprosił znajomego. Zaoferował mu 50 zł. Kornelia myślała, że jedzie świętować siedemnaste urodziny koleżanki ze szkoły. Wypadały one 2 lutego. Dziewczyny spotkały się pod kościołem w Piasecznie.

Znajomy Patryka B. 11 lutego 2020 roku podwiózł Martynę S. i Kornelię do lasu, gdzie ofiara i dwoje oprawców zamierzali pić alkohol i strzelać z wiatrówki kupionej przez Patryka B. Mężczyzna czekał w pobliżu.

W pewnym momencie Patryk B. wymierzył do Kornelii z wiatrówki i strzelił, ale broń nie wypaliła. Dziewczyna myślała, że to żart. Chwilę później mężczyzna zaczął dusić Kornelię zgiętym łokciem. Ofiara próbowała wyswobodzić się z uścisku. Upadła na ziemię, a B. dalej ją przyduszał.

Później Martyna S. naładowała wiatrówkę śrutem i trzykrotnie strzeliła do pokrzywdzonej, powodując obrażenia głowy. Na koniec Patryk B. łopatą uderzył w głowę umierającą nastolatkę. Ciało zabójcy wrzucili do dołu, a następnie zakopali. Rozrzucili rzeczy pokrzywdzonej, część ich znalazła się na śmietniku.

Zanim para zniszczyła należący do Kornelii telefon komórkowy, napisała do jej chłopaka wiadomość o treści "z nami koniec" jako odpowiedź na serię nieodebranych połączeń. Byli też widziani w dniu zabójstwa ok. godz. 21, gdy pod apteką Martyna opatrywała Patrykowi krwawiącą ranę dłoni. Uzgodnili wersję wydarzeń, którą przedstawiali w trakcie poszukiwań nastolatki. Z ich relacji wynikało, że dziewczyna rozstała się z nimi po tajemniczym telefonie i zniknęła.

Zwłoki Kornelii odnaleziono 26 kwietnia 2020 roku. "Oględziny i sekcja zwłok wykazały, że przyczyną zgonu było uduszenie gwałtowne" - stwierdził biegły. Logowania telefonów ofiary i oskarżonych jednoznacznie wskazywały, gdzie i o której godzinie przebywali razem w dniu śmierci Kornelii.

Przebieg wydarzeń udało się odtworzyć dzięki zgromadzonym w sprawie licznym dowodom i pierwszym wyjaśnieniom złożonym przez Patryka B., w których przyznał się do winy i opisał, co stało się w lesie pod Konstancinem. W kolejnych wyjaśnieniach zarówno on, jak i Martyna S. zmieniali wersje wydarzeń, przerzucając się odpowiedzialnością za śmierć szesnastolatki. Biegli orzekli, że oboje byli poczytalni w chwili zbrodni i mogą odpowiadać przed sądem.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie informowała wtedy, że S. i B. są oskarżeni o "dokonanie wspólnie i w porozumieniu" zabójstwa Kornelii K. Zabójcy zamierzali zająć się handlem narkotykami i to wyimaginowana konkurencja, jaką miała stanowić Kornelia K. w ich przestępczym biznesie, pchnęła ich do popełnienia zbrodni.

Patryk B. zarzut zabójstwa usłyszał już w kwietniu 2020 roku. Martyna S., która zarzucanego jej czynu dokonała na trzy godziny przed ukończeniem 17 lat, przez kilka miesięcy przebywała w schronisku dla nieletnich. O możliwości pociągnięcia jej do odpowiedzialności karnej musiał zadecydować sąd rodzinny. Czynności z podejrzaną zostały przeprowadzone 27 sierpnia 2020 roku.

(PAP)