Legia nie podbiła Puszczy

2024-08-12 11:51:29(ost. akt: 2024-08-12 11:54:04)

Autor zdjęcia: Mateusz Kostrzewa/legia.com

Nie tak wyobrażali sobie niedzielną wyjazdową zdobycz zawodnicy Legii. Warszawska drużyna nie zachwyciła swoją grą i przywiozła z Małopolski tylko jeden punkt po remisie 2:2 z Puszczą Niepołomice.
Spotkanie 4. kolejki Ekstraklasy rozegrane zostało na stadionie Cracovii, gdzie od czasu awansu na najwyższy szczebel rozgrywkowy swoje mecze jako gospodarze rozgrywają niepołomiczanie. I ku zaskoczeniu przyjezdnych to właśnie Puszcza stworzyła jako pierwsza poważne zagrożenie, gdy w 12. minucie, po rozegraniu w polu karnym piłki wrzuconej z autu, spadła ona pod nogi Michalisa Kossídisa, ale ten z pięciu metrów nie trafił do siatki legionistów. Za to dwie minuty później z bramki cieszyli się goście z Warszawy, gdy szybko wyprowadzona kontra zakończyła się strzałem Ryoyu Morishity z osiemnastu metrów i bramkarza Puszczy był bez szans. Jednak Legia nie cieszyła się zaledwie moment z prowadzenia, bo strzał zawodnika z Niepołomic zatrzymał ręką w polu karnym Ruben Vinagre i sędzia zarządził jedenastkę. Do piłki podszedł Artur Craciun i choć blisko obrony jego uderzenia był Kacper Tobiasz, to w 17. minucie było już 1:1.

Po kolejnych pięciu minutach gry znów na prowadzenie wyszli legioniści. Po dośrodkowaniu z lewej strony od Vinagre, piłka spadła pod nogi Blaża Kramera i ten z kilku metrów skierował ją do siatki. Ekipa Puszczy nie zamierzała się jednak poddawać, a ich waleczność przyniosła skutek w 41. minucie. Po długim podaniu z połowy niepołomiczan błąd w przyjęciu popełnił Claude Goncalves, a piłkę spod nóg wyłuskał mu Jakov Blagaić i huknął z osiemnastu metrów nie do obrony. Na tablicy wyników ponownie pojawił się remis - było 2:2 - i do przerwy już on się nie zmienił.

Cztery bramki zdobyte w pierwszej połowie, zapowiadały, że po zmianie stron też nie powinno zabraknąć emocji. Tuż po rozpoczęciu groźną akcję przeprowadzili legioniści, jednak Jean-Pierre Nsame z dość ostrego kąta uderzył bardzo niecelnie. Przez kolejnych kilkanaście minut na boisku nie działo się zbyt wiele ciekawego, właściwie aż do 58. minuty. Wtedy Rafał Augustyniak sfaulował w szesnastce Kossídisa i sędzia ponownie wskazał na rzut karny dla Puszczy. Tym razem do piłki podszedł Lee Jin-hyun, ale przegrał pojedynek z Tobiaszem i wynik nie uległ zmianie.

Co ciekawe w ostatnich trzydziestu minutach gry to gospodarze byli częściej przy piłce i wykazywali więcej ochoty na rozstrzygnięcie meczu po swojej myśli. Ich dążenia były bliskie szczęśliwej finalizacji w samej końcówce. Najpierw w 86. minucie strzał głową obronił bramkarz Legii, ale zdecydowanie większym kunsztem musiał wykazać się minutę później, gdy z kilku metrów uderzył mocno pod poprzeczkę Mateusz Radecki, który kilkadziesiąt sekund wcześniej wszedł na murawę. Dopiero w doliczonym czasie gry legioniści na poważnie zagrozili bramce Puszczy, gdy Morishita uderzył mocno i precyzyjnie z ponad dwudziestu metrów, ale Kewin Komar sparował piłkę na rzut rożny. Bramkarz Puszczy pokazał przy tym strzale wielki kunszt, choć przez praktycznie całą drugą połowę "nudził się" między słupkami, bo nie był niepokojony przez legionistów.

Po końcowym gwizdku z jednego punktu na pewno mogli cieszyć się zawodnicy z Niepołomic, a legioniści chcą jak najszybciej zapomnieć, szczególnie o drugiej odsłonie gry, w której "przeszli obok meczu".

Puszcza Niepołomice - Legia Warszawa 2:2 (2:2)
Bramki:
0:1 Ryoya Morishita (14), 1:1 Artur Craciun (17-karny), Blaż Kramer (22), 2:2 Jakov Blagaić (41)

Piotr Wojtowicz